"Jestem pewien, że wpatruje się w moje okulary". Bono wspomina słynne zdjęcie z Janem Pawłem II [FRAGMENT KSIĄŻKI]

"Ceremonia dobiegła końca, Jego Świątobliwość wyszedł, a ja nie mogę przestać myśleć, jaką siłę będzie miało zdjęcie w połączeniu ze słowami papieża. Będzie prawdziwym viralem i to jeszcze w czasach, gdy świat nawet nie słyszał o viralach" - pisze Bono w swojej autobiografii "Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść", która ukazała się nakładem wydawnictwa Agora.
Zobacz wideo

Poniższy fragment pochodzi z autobiografii Bono - wokalisty U2, "Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść'', która ukazała się nakładem wyd. Agora. Książkę można kupić tutaj >>

Bono 'Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść', przeł. Paweł Lipszyc, wyd. AgoraBono 'Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść', przeł. Paweł Lipszyc, wyd. Agora 

Przebojowy papież

Skoro piosenka „umorzyć dług" pięła się w górę na liście przebojów w USA, to teraz potrzebowaliśmy globalnego hitu. Latem 1999 roku w niemieckiej Kolonii Youssou N’Dour, Thom Yorke i ja dołączyliśmy do łańcucha pięćdziesięciu tysięcy zwolenników Jubilee i otoczyliśmy uczestników World Leaders Summit. Kilka dni później Ann Pettifor, coraz bardziej niecierpliwa szefowa Jubilee, zadzwoniła do mnie z kolejnym pomysłem.

– Robimy postępy, ale nie dość szybko. Myślę, że musimy znaleźć sposób, żeby spotkać się z papieżem.

Jego Świątobliwość Jan Paweł II i Kościół katolicki od początku mówili o idei Jubilee, ale potrzebowaliśmy publicznej deklaracji. I we wrześniu 1999 roku ją dostaliśmy.

Od nowego tysiąclecia dzieli nas sto dni, kiedy wspierając się na chodziku w sali papieskiej letniej rezydencji Castel Gandolfo pojawia się Jan Paweł II. Żeby być z nami, musi walczyć z własną kruchością. Ale jest. Obecny. Publicznie daje kampanii Jubilee 2000 swoje błogosławieństwo. Nawet więcej niż błogosławieństwo. Dzięki niemu nasza propozycja nabrała intelektualnego rozmachu i stała się sprawą niecierpiącą zwłoki.

W skład naszej delegacji tego wrześniowego dnia wchodzą: Quincy Jones, Bob Geldof, Ann Pettifor, Jeff Sachs, nigeryjski ekonomista profesor Adebayo Adedeji, burmistrz Rzymu Francesco Rutelli oraz Laura Vargas, szefowa koalicji Jubilee 2000 z Peru. Podobnie jak Watykan Castel Gandolfo przypomina labirynt. Jak w grze komputerowej przechodzimy przez kolejne sale, z których każda mogła się okazać naszym celem. Dzięki temu mamy czas podziwiać freski i zachwycać się renesansowymi obrazami.

– Totalnie hiphopowe – zauważa Quincy.

Bob Geldof nie może przestać chichotać, bo Quincy ciągle robi filuterne komentarze na temat surrealizmu sytuacji. Jest nas w sali trzydzieścioro plus papież, spod którego sutanny wystają czerwonobrunatne mokasyny Gucciego.

– Wypasione laczki – mówi Quincy wcale nie tak cicho.

– Naprawdę odlotowe obuwie.

Nie chcesz śmiać się w kościele, ale trudno się powstrzymać. Do czasu, gdy zauważasz, jak poważnie papież traktuje naszą misję. Jak bardzo chce być żywo obecny i razem z nami odczytać manifest w imieniu najuboższych krajów świata.

– Prawo zysku nie może być jedyną regułą, kiedy chodzi o walkę z głodem, chorobami i biedą – mówi papież. – To biedni płacą za nasze niezdecydowanie i opieszałość.

Obecność papieża ucina nasze nerwowe śmieszkowanie. Nawet Bob się nieco wzrusza.

Czy papież patrzy na mnie?

Jestem pewny, że patrzy na mnie. Jego Świątobliwość patrzy na mnie.

Zastanawiam się, czy to nie przemówił mój narcyzm, ale nie. Papież naprawdę mi się przygląda. Poruszam się. Jego wzrok podąża za mną. I wtedy do mnie dociera.

Moje okulary.

Moje okulary przeciwsłoneczne Dolce & Gabbana o niebieskawych szkłach.

Czy to, że nie zdjąłem ciemnych okularów, jest jego zdaniem oznaką braku szacunku? Czasami ludzie tak to odbierają, a opowiadanie o moich migrenach, których powodem okazała się jaskra, jest zbyt skomplikowane. Zdejmuję okulary i trzymam w ręku.

Teraz papież przygląda się im w moich dłoniach.

– Jestem pewien, że wpatruje się w moje okulary – szepczę do Quincy’ego.

– A ja jestem pewien, że gapię się na jego mokasyny – odpowiada. – Ma styl ten biskup.

Może to wtedy przyszedł mi do głowy pomysł, który zrealizowałem, kiedy tylko Diarmuid Martin, biskup z Dublina, mnie przedstawił.

– Wasza Świątobliwość, to jest pan Bono: jest piosenkarzem i dużo zrobił dla Jubilee.

Podchodzę do biskupa Rzymu i wręczam mu nie tylko, jak wcześniej zaplanowałem, Wiersze zebrane Seamusa Heaneya, ale też dodatkowy prezent.

Moje okulary. Moje okulary o przyciemnianych na niebiesko szkłach.

W zamian on wręcza mi różaniec z krzyżykiem.

– To świetna zamiana – mówię, zastanawiając się, czy niegdysiejszy polski aktor, bramkarz i zimnowojenny aktywista też uzna sytuację za zabawną. Nie musiałem się martwić. Jego też bawi ta sytuacja. Co więcej, doskonale rozumie siłę symbolu, bo teraz bierze błękitne okulary typu „mucha" i wkłada je na nos. Kiedy na nas patrzy, na jego ustach pojawia się, przepraszam za określenie, iście szatański uśmieszek. Błyska flesz watykańskiego fotografa, a ja wiem, że hasło „umorzyć dług" trafi na okładki gazet na całym świecie.

I to jest wynik!

Uśmiecham się, całuję papieski pierścień i spoglądając w górę, zauważam, jak Jeff Sachs odwzajemnia uśmiech. To dzięki aktywistom Kościoła oraz uporowi szefostwa Jubilee doszło do spotkania z papieżem, ale to przede wszystkim Jeffowi zawdzięczamy kształt papieskiej deklaracji.

Ceremonia dobiegła końca, Jego Świątobliwość wyszedł, a ja nie mogę przestać myśleć, jaką siłę będzie miało zdjęcie w połączeniu ze słowami papieża. Będzie prawdziwym viralem i to jeszcze w czasach, gdy świat nawet nie słyszał o viralach.

– Mogę zobaczyć jedno z tych zdjęć? – pytam ludzi, którzy jeszcze nie wyszli z sali. – Moglibyśmy wybrać jedno dla prasy?

Odpowiedź zostaje wypowiedziana ze znajomym irlandzkim akcentem.

– Bono – biskup Martin mówi z naciskiem. – Nigdy nie zobaczysz żadnej z tych fotografii. Nigdy.

Martin, łebski facet, który niedługo miał zostać arcybiskupem, rozumie, co stałoby się z takimi zdjęciami – plakaty, T-shirty – i dusi problem w zarodku.

Oczywiście następnego dnia dużo pisano o całym wydarzeniu, ale dopiero sześć lat później, po śmierci Jana Pawła II jeden z watykańskich fotografów, już na emeryturze, udostępnił zdjęcie. Nigdy nie zapomnę szelmowskiego uśmiechu papieża i często biorę do rąk tamten krzyżyk z różańcem.

Posłuchaj audycji:

TOK FM PREMIUM