"To nie jest jeszcze czas na otwarcie szkół". Dr Grzesiowski mówi o "danych nie do podważenia"
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że jeśli spadająca liczba zakażeń i nie tak duże obciążenie szpitali utrzymają się, to w przyszłym tygodniu razem z Przemysławem Czarnkiem będą reagowali, bo - jak zaznaczył - "przywracanie nauki stacjonarnej jest absolutnie priorytetem". A jeszcze dziś (środa 9 lutego) minister edukacji ma przekazać ważne informacje w sprawie nauki zdalnej.
Zdaniem dra Pawła Grzesiowskiego powrót dzieci do szkół to nie jest dobry pomysł. Bo - jak mówił w Poranku Radia TOK FM - to "uruchomi kolejny strumień zakażeń". - A w szkołach zakażenia były, są i będą - dodał immunolog, prezes Fundacji Instytut Profilaktyki Zakażeń i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw COVID-19.
- To nie jest jeszcze czas na otwarcie szkół. Bardzo szybko zobaczymy skutki otwarcia szkół w postaci dużej liczby osób na kwarantannach i izolacji, bo te dzieci będą chorować, tak samo jak nauczyciele - argumentował w rozmowie z Jackiem Żakowskim.
Ekspert, komentując zapowiedź Adama Niedzielskiego, dotyczące znoszenia obostrzeń, przypomniał, że dane o zachorowaniach, na które powołuje się resort zdrowia, są niekompletne. Zatrzymały się - jak tłumaczył Grzesiowski - "ze względu na brak możliwości zwiększenia liczby wykonywanych testów dziennie". Rzeczywiście zakażeń może być "pięć-sześć razy więcej niż podają oficjalne statystyki".
- Patrząc na konkretne dane, nie do podważania, to widać, że w ciągu dwóch tygodni o 5 000 wzrosła liczba łóżek zajętych przez pacjentów covidowych. Dwa - nie spadła drastycznie liczba zgonów. Utrzymywanie się podobnego poziomu zgonów - jak miesiąc temu czy trzy tygodnie temu - świadczy o tym, że tych zakażeń naprawdę jest dużo - podkreślił.
Dwa inne rozwiązania
Dr Paweł Grzesiowski uważa, że rozważając decyzję o przywróceniu nauki stacjonarnej, należy bardzo dokładnie przeanalizować dane wojewódzkie. - Być może w niektórych województwach można byłoby już naukę stacjonarną uruchamiać. To jest też kwestia poszczególnych placówek - zaproponował. To propozycja - jak wyjaśnił - może dotyczyć głównie mniejszych miejscowości. Ale równocześnie podkreślił, że "w tej chwili wirus jest wszędzie, też na wsi, tylko że tam wolniej się przenosi".
- Można w pewnych obszarach, po bardzo dokładnej analizie danych lokalnych, uruchamiać naukę stacjonarną, ale z zastrzeżeniem, że jeśli wzrośnie liczba zachorowań, to powinniśmy elastycznie reagować. Np. za kolejne 2-3 tygodnie zrobić przerwę albo stosować naukę hybrydową - tłumaczył gość Poranka Radia TOK FM.
-
Zapadł drugi wyrok w sprawie znanego aktora Jerzego S.
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
-
17-latek nakleił na kanapkę promocyjną naklejkę. Grozi mu więzienie, bo "naraził sklep na stratę 5,49 zł"
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
- Pluszowy trener i toksyczna rodzina. Zaczęły się finałowe sezony "Teda Lasso" i "Sukcesji"
- Problem ze zbożem może odbić się PiS-owi czkawką. "Poważny kłopot"
- Kaczyński broni Przyłębskiej. Senator u Lewickiej gra w skojarzenia. "Puste beczki i głupcy robią dużo hałasu"
- Franciszek w szpitalu. Watykan w końcu przyznał, co się dzieje z papieżem
- Użytkowanie wieczyste do likwidacji. Morawiecki wyliczył, kto na tym skorzysta