Warszawa. Parada Równości w tym roku inna niż zwykle. "Chcemy zaapelować do całego świata"
W Kijowie miała się w tym roku odbyć jubileuszowa 10. Parada Równości. W obliczu agresji Rosji na Ukrainę i dramatycznej wojny nie jest to możliwe. Stąd pomysł na wspólną polsko-ukraińską paradę w Warszawie. - Pomysł wyszedł od naszych ukraińskich przyjaciół i byłam tym niezwykle poruszona - mówi TOK FM prezeska Parady Równości Julia Maciocha. Ukraińcy przygotowali też logo wydarzenia.
- Tegoroczna parada będzie pięknym gestem międzynarodowego połączenia naszych społeczności. Będziemy iść po pokój, po miłość, po zrozumienie i oczywiście po zwycięstwo Ukrainy. Gdy zapytali nas, czy zgodzilibyśmy się ich w Warszawie ugościć, odpowiedzieliśmy, że nie chcemy ich gościć, tylko chcemy, by razem z nami byli gospodarzami tegorocznej Parady Równości w Warszawie - mówi Maciocha.
- Rosja odbiera nam domy, rodziny, przyjaciół i bliskich, ale nigdy nie odbierze nam wolności, prawa do istnienia i głosowania. 25 czerwca nie będziemy świętować. Chcemy zaapelować do całego świata: pomóżcie Ukrainie zwyciężyć! Pomóżcie Ukraińcom żyć swobodnie na swojej ziemi - dodaje z kolei Lenny Emson, prezes KyivPride.
100 tysięcy osób
Organizatorzy spodziewają się, że w paradzie weźmie udział nawet 100 tysięcy ludzi. Oprócz tęczowych flag pojawią się oczywiście flagi Ukrainy. - Stworzymy też specjalną platformę muzyczną, na której będzie można usłyszeć ukraińską muzykę, ale też przemówienia w języku ukraińskim - zapowiada Maciocha.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że we wszystkie wydarzenia związane z tegoroczną Paradą Równości włączeni będą Ukraińcy i Ukrainki. - Zapraszamy rano, przed paradą, do parku Świętokrzyskiego. Będą koncerty, imprezy i maraton filmowy po paradzie. Wszędzie tam będą akcenty ukraińskie. Chcemy się integrować i nieważne, czy to polska, czy ukraińska społeczność LGBT, bo tak naprawdę jesteśmy jednością - przekonuje prezeska warszawskiej parady.
Aktywistka podkreśla, że sytuacja w Ukrainie 25 czerwca może być różna. Nikt tego nie jest w stanie przewidzieć. - Bierzemy to pod uwagę. Wiemy również, że osoby, które mają w dokumentach wpisaną płeć męską, nie mają możliwości wyjazdu z Ukrainy. Jesteśmy cały czas w kontakcie ze społecznością, która przyjechała do Polski i która chce się zaangażować w organizację tego marszu. Bardzo potrzebne im jest odzyskanie poczucia sprawczości. I to możemy im dać - przekonuje Julia Maciocha.
Parada Równości to największe w Polsce święto wolności, równości i tolerancji. Organizuje je Fundacja Wolontariat Równości. W tym roku parada miała być szczególna - otwarta, bez maseczek i problemów związanych z koronawirusem. Wybuchła wojna i plany trzeba było nieco zmienić. - Dlatego będziemy wspólnie iść po pokój, po wolność i akceptację. I ten akcent niebiesko-żółty kolor będzie w tym roku mocno widoczny - dodaje Maciocha.
Według szacunków z Ukrainy do Polski - w obliczu wojny - wjechało około 25 tysięcy osób nieheteronormatywnych. Większość najprawdopodobniej wyjechała na zachód Europy: do Danii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i wielu innych państw. - Natomiast w samej Warszawie utrzymujemy kontakt z setką czy nawet większą liczbą osób, które zostały u nas i które tu próbują jakoś żyć - informuje Julia Maciocha.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
"Bezpardonowy roast Tuska". Konwencja PiS i spot z wulgaryzmami, czyli jak wzbudzić "wstręt, odrazę wobec opozycji"
-
Ile ludzi w Marszu Miliona Serc? Ratusz podał liczbę, policja też. Różnica jest kolosalna
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Wyborcy Trzeciej Drogi popierają decyzję liderów o braku udziału w Marszu Miliona Serc. "To mnie przekonało"
- Nike 2023 dla Zyty Rudzkiej. "Przyjmuję tę nagrodę jako nagrodę dla moich bohaterki"
- "40 tys. głosów nie uda się policzyć". Polonia alarmuje. "Idziemy na katastrofę"
- Marsz Miliona Serc bez liderów Trzeciej Drogi. "To nie musi być błąd"
- Donald Tusk na finał Marszu Miliona Serc z obietnicą i mocnym apelem. "Proszę was na wszystkie świętości"
- "Nie powiem, o co walczymy, tylko o co chodzi". Konwencja PiS bez obietnic i zaskoczeń