Jak wygląda codzienność na Ukrainie? "Społeczeństwo jest zmęczone wojną z Rosją"
Prenumerata cyfrowa TOK FM i Wyborcza.pl - pierwszy taki dwupak! Do kupienia prosto i wygodnie, a do tego 50% taniej. Sprawdź szczegóły >>>
Od jutra we wschodniej części Ukrainy obowiązywać będzie stan wojenny. Ogłoszono go po tym, jak w niedzielę w Cieśninie Kerczeńskiej rosyjskie siły staranowały, ostrzelały i zajęły trzy małe ukraińskie okręty płynące z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim.
- To nie jest zwyczajna wojna hybrydowa, trzeba reagować - mówił w rozmowie z Piotrem Maślakiem w TOK FM redaktor naczelny portalu Ukraińców w Polsce PROstir.pl Igor Isajew.
Zdaniem Isajewa, jeśli Ukraina da się wyprowadzić z równowagi, Kreml będzie miał pretekst do kolejnego - tym razem dużo poważniejszego - ataku. I przypomniał o wojnie gruzińsko-rosyjskiej.
- W 2008 roku Gruzini dali się sprowokować i do dziś Rosjanie tłumaczą, że wojnę zaczęli Gruzini - tłumaczył.
"To była kwestia czasu"
Jak mówi dziennikarz, kwestią czasu było to, kiedy coś się stanie na Morzu Azowskim.
- Cieśnina Kerczeńska to droga do dwóch wielkich portów Mariupol i Berdiańsk zapewniających ochronę południowego wschodu Ukrainy. Do tego Mariupol to duże centrum przemysłowe oraz tzw. miasto twierdza, bardzo ważne jako wojskowy punkt strategiczny. Pływały też tędy statki zajmujące się handlem - wyjaśnia Isajew. - Do tej pory przepływały tą drogą bez problemu - dodał.
A jak teraz wygląda codzienność na Ukrainie? Dziennikarz w momencie, w którym doszło do ataku, przebywał w Zaporożu.
- Miałem akurat wylatywać do Kijowa. Szczerze mówiąc, byłem przekonany, że zostanie zamknięta przestrzeń powietrzna. Na lotnisku bardzo dużo ludzi było w panice - opowiadał Isajew, przyznając, że ukraińskie społeczeństwo jest zmęczone pięcioletnią wojną z Rosją.
- Trudno żyć cały czas w sytuacji napięcia. Celem niedzielnej zaczepki jest m.in. wywołanie paniki wśród Ukraińców - mówił.
Wyjazdy turystyczne na Ukrainę
Dziennikarz zapoznał się też z prezydenckim dokumentem wprowadzającym stan wojenny. Co oznacza on dla turystów?
- Nie ma w nim nic o ograniczeniu wyjazdu czy wjazdu na Ukrainę. Ograniczenie praw obywatelskich jest bardzo ostrożne i nie dotyczy obywateli UE, tylko Ukraińców. Spośród obcokrajowców wzmożone kontrole mogą dotyczyć obywateli Rosji, może też Białorusi i kilku innych krajów OUBZ - wyjaśnia Isajew.
Jeśli udajemy się na Ukrainę, trzeba być jednak przygotowanym na dodatkowe kontrole i pytania.
Według dziennikarza wprowadzenie stanu wojennego ma związek z kampanią prezydencką na Ukrainie.
- Dla mnie, im więcej dokumentów czytam, historia ze stanem wojennym coraz bardziej wpisuje się w kampanię wyborczą, a nie w drastyczne zwiększenie zagrożenia dla Ukrainy. Jest zagrożona, ale już od pięciu lat - komentuje.