Elżbieta Podleśna z zarzutem obrazy uczuć religijnych. Chodzi o Maryję z tęczową aureolą

Policja zatrzymała w poniedziałek aktywistkę Elżbietę Podleśną. Kobieta usłyszała zarzut profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej, nie przyznała się do winy. Funkcjonariusze przeszukali jej dom i zabrali jej sprzęt elektroniczny.
Zobacz wideo

- Zatrzymana kobieta usłyszała zarzut z art. 196 Kodeksu Karnego - powiedział PAP w poniedziałek po południu prokurator rejonowy w Płocku Norbert Pęcherzewski. Zastrzegł, iż ze względu na dobro prowadzonego postępowania nie może ujawnić, czy podejrzana przyznała się do ogłoszonego jej zarzutu i złożyła wyjaśnienia.

Art. 196 Kodeksu Karnego mówi o tym, że "kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

Aureola w barwach tęczy

Sprawa dotyczy rozlepienia w nocy z 26 na 27 kwietnia wokół płockiego kościoła św. Dominika m.in. na koszach na śmieci i na przenośnych toaletach plakatów oraz nalepek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, na których postaci Maryi i Dzieciątka otoczone zostały aureolami w barwach tęczy.

Prokurator rejonowy w Płocku oświadczył, że na obecnym etapie postępowania kobieta, której przedstawiono w poniedziałek zarzut, jest jedyną osobą zatrzymaną w związku ze sprawą profanacji wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Dodał, że podejrzana po przesłuchaniu zostanie zwolniona do domu.

Szef płockiej prokuratury rejonowej przyznał jednocześnie, iż nie wyklucza ustalenia kolejnych osób w sprawie. - Z całą pewnością osób, które dopuściły się tego czynu na terenie naszego miasta, było więcej. Czy będą one zatrzymywane, czy wzywane celem ogłoszenia im zarzutów, zobaczymy w przyszłości - powiedział prokurator Pęcherzewski.

Policja przeszukała dom aktywistki

Jak poinformowała w poniedziałek rzeczniczka płockiej policji Marta Lewandowska, funkcjonariusze "po analizie zgromadzonego materiału ustalili dane osoby, która mogła mieć związek z tym przestępstwem".

- Dziś rano policjanci, na podstawie nakazu prokuratorskiego, weszli do jej mieszkania w Warszawie, gdzie w trakcie przeszukania ujawnili kilkadziesiąt obrazków z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z aureolą z tęczowej flagi. W związku z tym 51-letnia kobieta została zatrzymana - wyjaśniła rzeczniczka płockiej policji w komunikacie.

Zaznaczyła jednocześnie, że w mieszkaniu zatrzymanej kobiety zabezpieczono także należący do niej sprzęt komputerowy.

Pełnomocnik aktywistki komentuje sprawę

Zatrzymana kobieta to Elżbieta Podleśna, znana aktywistka, udzielająca się m.in. w akcjach organizowanych przez Obywateli RP.

"Panu Brudzińskiemu i prokuraturze należą się zaś wyrazy ubolewania, których jednak nie warto ubierać w żadne zwyczajowo przyjęte sformułowania. Nie - nie jesteśmy oburzeni. Panowie, zwyczajnie was pogięło, to się być może da jeszcze wyleczyć" - napisali działacze Obywateli RP. 

- Nie wierzę, że jakikolwiek poważny sąd uzna, że to zachowanie jest zachowaniem opisanym w art. 196 Kodeksu Karnego, czyli obrazą uczuć religijnych - komentuje w rozmowie z TOK FM mec. Radosław Baszuk, obrońca Elżbiety Podleśnej.

Jak mówi, cała sytuacja rozegrała się w dość nietypowych okolicznościach. Między godziną 6 a 15:55 wytyczne dla funkcjonariuszy zmieniły się aż 4 razy. Pierwotnym scenariuszem było przeszukanie mieszkania i wezwanie aktywistki na przesłuchanie, następnie zatrzymanie i dowiezienie na komendę, potem zatrzymanie na terenie komendy do następnego dnia ( bez wskazania, które czynności procesowe tego wymagają), wreszcie przesłuchanie i wypuszczenie do domu.

- Przesłuchanie trwało 15 minut. Elżbieta Podleśna powiedziała, że rozumie stawiany jej zarzut, nie przyznaje się do winy i odmawia składania zeznań - relacjonuje mec. Radosław Baszuk.

Zatrzymanie aktywistki wywołało także lawinę dyskusji w mediach społecznościowych. 

"Czy naprawdę @PolskaPolicja nie ma ważniejszych rzeczy do roboty niż ściganie ludzi za naklejki z Maryją w tęczowej aureoli? @jbrudzinski naprawdę nie ma się Pan pochwalić jakimś bardziej 'spektakularnym' aresztowaniem w jakiejś naprawdę istotnej sprawie?" - napisała na Twitterze Małgorzata Tracz, przewodnicząca Zielonych.

"Tęczowa Matka Boska nie obraża moich uczuć religijnych. Ewangelia odrzuca pogardę wobec człowieka, a tęcza to znak szacunku dla środowiska LGBT i symbol sprzeciwu wobec pogardy. I to ma obrażać Matkę Boską? Absurd. Niech policja ściga bandytów, zamiast zajmować się głupotami" - stwierdziła z kolei publicystka "GW" Dominika Wielowieyska.

Marek Szolc, polityk Nowoczesnej napisał natomiast: "Prokuratura nie potrafi znaleźć sprawców antysemickich występków z marszów narodowców. W Internecie mowa nienawiści regularne dotyka muzułmanów - Polaków też! Ale gdy ktoś dorysuje tęczę obok ikony, służby państwa są stawiane na baczność".

Manifestacja poparcia dla Elżbiety Podleśnej

Na 7 maja w Warszawie planowany jest protest solidarnościowy pod hasłem "Tęcza nie obraża!"

- To szokujące nadużycie instytucji państwowych do prześladowania ludzi o innych poglądach niż władze, na które nie może być naszej zgody! Musimy zareagować! Przynieśmy wydrukowane plakaty Matki Boskiej w tęczowej aureoli. Niech będzie nas wielu, wszystkich nas nie zatrzymają! - piszą organizatorzy.

Brudziński podziękował policjantom

W poniedziałek o zatrzymaniu kobiety poinformował szef MSWiA Joachim Brudziński, który podał na Twitterze, że "dziś rano @PolskaPolicja zatrzymała osobę podejrzewaną o dokonanie profanacji wizerunku #Matki Bożej Częstochowskiej w Płocku". "Osoba ta była wytypowana już od kilku dni, ale przebywała za granicą. Jeszcze dziś zostaną postawione jej zarzuty z art. 196 KK" - napisał.


W kolejnym wpisie szef MSWiA podziękował policji za: "sprawną akcję z wytypowaniem i zatrzymaniem osoby podejrzewanej o profanację świętego od wieków dla Polaków wizerunku Matki Bożej". "Żadne bajanie o wolności i 'tolerancji' NIKOMU nie daje prawa do obrażania uczuć ludzi wierzących" - wskazał.

Tuż po zdarzeniu, Brudziński nazwał profanację wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej "kulturowym barbarzyństwem". "Nie może być zgody w imię pseudotolerancyjnych happeningów na tego typu #kulturowebarbarzyństwo" - napisał m.in. wówczas na Twitterze szef MSWiA.

To nie był ostatni głos ministra w tej sprawie. Po fali krytycznych komentarzy Brudziński ponownie zabrał głos. 

"Ci,którzy dzisiaj w histerycznym dygocie atakują mnie za działania wobec ludzi obrażających uczucia religijne katolików,chwaliło mnie gdy krytykowałem wydarzenia w Pruchniku albo gdy policja chroniła #MarszRówniści. Wg nich prawa katolików są mniej ważne. Żałosne to bardzo" - stwierdził szef MSWiA.

Kościół zabrał głos

Po zdarzeniu z rozpowszechnieniem plakatów Maryi z tęczową aureolą głos zabrał rzecznik Konferencji Episkopatu Polski (KEP) ks. dr Paweł Rytel-Andrianik. W wydanym komunikacie, oświadczył, że akcja spowodowała "ogromny ból". "Ta profanacja napełnia bólem i niepokojem Polki i Polaków, dla których Jasnogórska Ikona jest świętością" - zaznaczył wtedy rzecznik KEP. "Apelujemy, aby - niezależnie od przekonań i osobistych poglądów - szanować uczucia religijne ludzi wierzących" - dodał ks. Rytel-Andrianik.

Pod koniec kwietnia policja informowała, że odrębne postępowania są prowadzone także w sprawie wydarzeń w płockim kościele św. Dominika w okresie świąt Wielkanocnych - chodzi m.in. o zawiadomienia dotyczące zakłócenia obrządku religijnego i kradzieży kart telefonicznych.

W Wielką Sobotę, 20 kwietnia, w kościele św. Dominika pojawiło się dwoje aktywistów protestujących przeciw aranżacji wielkanocnego Grobu Pańskiego, gdzie na tekturowych pudełkach wypisano m.in. słowa: LGBT, gender, agresja, pycha, odrzucenie wiary, a także - kłamstwo, zboczenia, egoizm, hejt, pogarda. Między aktywistami a proboszczem parafii, jak opisywały to m.in. media, doszło do wymiany zdań - jeden z aktywistów nagrywał zajście telefonem komórkowym. Gdy na miejsce została wezwana policja, zarzucił księdzu odebranie telefonu, informował też o zaginięciu kart z aparatu. Ksiądz powiadomił z kolei o zakłóceniu obrządku religijnego. Aktywiści ponownie przyszli do kościoła w Wielką Niedzielę, 21 kwietnia.

Po wydarzeniach w kościele św. Dominika z okresu świąt Wielkanocnych rzeczniczka płockiej kurii diecezjalnej dr Elżbieta Grzybowska w oświadczeniu poinformowała, że podczas spotkania z biskupem pomocniczym proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego, na której terenie znajduje się kościół św. Dominika, "złożył obszerne wyjaśnienia, dotyczące konfliktu powstałego wokół Grobu Pańskiego". Dodała, że kuria oczekuje na zakończenie policyjnego postępowania.

"Pragnę nadmienić, że w tych dniach były kierowane pod adresem księdza proboszcza groźby nawołujące do fizycznej przemocy wobec niego, w tym zagrażające jego życiu. Ksiądz proboszcz nie skorzystał z zaproponowanej przez policję ochrony osobistej. Wyrażam nadzieję, że okres paschalny sprzyjać będzie wyciszeniu złych emocji i pozwoli obiektywnie ocenić zaistniałą sprawę" - zaznaczyła wówczas w stanowisku rzeczniczka kurii.

TOK FM PREMIUM