"Jestem rozczarowana". Ekspertka po przemówieniu prezydenta USA. "Czegoś zabrakło"
Prezydent USA Joe Biden w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie wygłosił przemówienie. Padło w nim wiele słów na temat wolności i wojny w Ukrainie. - Niech każdy członek NATO wie i niech Rosja też wie, że atak na jednego z członków NATO, to atak przeciwko wszystkim, to jest święta przysięga bronienia każdej piędzi ziemi krajów NATO - powiedział we wtorek w Warszawie prezydent USA Joe Biden. Polityk podkreślał też, że Władimir Putin nie wygra w Ukrainie.
Przemówienie prezydenta USA komentowała na gorąco w TOK FM dr Renata Nowaczewska. - Nie wiem, czy powinnam mówić, co naprawdę myślę, bo trochę jestem rozczarowana - przyznała amerykanistka i historyczka z Uniwersytetu Szczecińskiego. Jak podkreśliła, z jednej strony usłyszeliśmy to, czego się spodziewaliśmy. - Czyli lidera światowego mocarstwa, wolnego kraju, gwaranta bezpieczeństwa na świecie. Biden mówił o wartościach, według których prowadził swoją polityczną karierę i którym hołdował, czyli o wolności. Słyszeliśmy o demokracji, o swobodzie, o samostanowieniu bezpieczeństwie, o prawie do życia - mówiła w TOK FM dr Renata Nowaczewska.
I dodała, że "czegoś w tym przemówieniu zabrakło". - Może miałam za duże oczekiwania, bo to, co istotniejsze, zostało zrobione wczoraj. Myślę, że istotą przyjazdu Bidena do tej części Europy była wizyta w Ukrainie i spotkanie z prezydentem Zełenskim, a niekoniecznie wizyta w Polsce, wbrew hurraoptymistycznym komentarzom, które się w polskich mediach pojawiają - zaznaczyła rozmówczyni Adama Ozgi.
Amerykanistka zgodziła się z dziennikarzem TOK FM, że przemówienie z wtorku było niejako aktualizacją słów Bidena, które padły w Warszawie prawie przed rokiem. - Zobaczyliśmy nową odsłonę, trochę na miarę przemówień zimnowojennych, gdzie w ostatnich zdaniach prezydent Biden nakreślił jasny wolny świat, czyli świat zachodni i z drugiej strony autorytarny ciemnogród. Zresztą mówił o apetytach autokratów, których należy temperować - podkreślała ekspertka.
Dodała, że dość krytycznie podchodzi do tego, jak interpretujemy wizytę Bidena w Polsce. - Mieliśmy jakieś nadzieje, że może jakiś fort Biden tym razem powstanie, czy może nowe kontyngenty wojska będą tu wysłane na stały. Owszem, dla USA Ukraina i wschodnia flanka NATO jest ważna, ale istotne jest też to, co się dzieje w okolicach Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku. Polityka Chin. Dla Amerykanów to jest ważenie tych dwóch rejonów - podsumowała gościni TOK FM.
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Opera na obrzeżach Łazienek Królewskich. Część mieszkańców oburzona. "Co oni robią?"
-
Uchodźcy z granicy. Trafili do szpitala i wcale nie chcą go opuszczać. "To im uratuje życie"
-
Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- "Jestem ultraortodoksyjną Żydówką i teściową leworęcznego rebego". O świecie europejskich chasydów w XXI wieku [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Od wkładek do butów po nowojorską giełdę. Tak najbrzydsze sandały świata doszły na szczyt
- Tusk: Wprowadzenie 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku to nadal oznacza także "trzynastkę" i "czternastkę"
- "Najlepiej wyrzuć na śmiecie jak obierki". Tajemnica "dzieci z beczki"
- W Chersoniu nie działa alarm przeciwlotniczy. Ludzie nie nadążają ukrywać się w schronach