"Jestem rozczarowana". Ekspertka po przemówieniu prezydenta USA. "Czegoś zabrakło"

Joe Biden wygłosił ponad 20-minutowe przemówienie w Arkadach Kubickiego w Warszawie. - Może miałam za duże oczekiwania, bo co istotniejsze zostało zrobione wczoraj. Myślę, że istotą przyjazdu do tej części Europy była wizyta w Ukrainie i spotkanie z prezydentem Zełenskim, a niekoniecznie wizyta w Polsce, wbrew hurraoptymistycznym komentarzom, które się w polskich mediach pojawiają - komentowała na gorąco w TOK FM dr Renata Nowaczewska, amerykanistka.
Zobacz wideo

Prezydent USA Joe Biden w Arkadach Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie wygłosił przemówienie. Padło w nim wiele słów na temat wolności i wojny w Ukrainie. - Niech każdy członek NATO wie i niech Rosja też wie, że atak na jednego z członków NATO, to atak przeciwko wszystkim, to jest święta przysięga bronienia każdej piędzi ziemi krajów NATO - powiedział we wtorek w Warszawie prezydent USA Joe Biden. Polityk podkreślał też, że Władimir Putin nie wygra w Ukrainie.

Przemówienie prezydenta USA komentowała na gorąco w TOK FM dr Renata Nowaczewska. - Nie wiem, czy powinnam mówić, co naprawdę myślę, bo trochę jestem rozczarowana - przyznała amerykanistka i historyczka z Uniwersytetu Szczecińskiego. Jak podkreśliła, z jednej strony  usłyszeliśmy to, czego się spodziewaliśmy. - Czyli lidera światowego mocarstwa, wolnego kraju, gwaranta bezpieczeństwa na świecie. Biden mówił o wartościach, według których prowadził swoją polityczną karierę i którym hołdował, czyli o wolności. Słyszeliśmy o demokracji, o swobodzie, o samostanowieniu bezpieczeństwie, o prawie do życia - mówiła w TOK FM dr Renata Nowaczewska. 

I dodała,  że "czegoś w tym przemówieniu zabrakło". - Może miałam za duże oczekiwania, bo to, co istotniejsze, zostało zrobione wczoraj. Myślę, że istotą przyjazdu Bidena do tej części Europy była wizyta w Ukrainie i spotkanie z prezydentem Zełenskim, a niekoniecznie wizyta w Polsce, wbrew hurraoptymistycznym komentarzom, które się w polskich mediach pojawiają - zaznaczyła rozmówczyni Adama Ozgi. 

Amerykanistka zgodziła się z dziennikarzem TOK FM, że przemówienie z wtorku było niejako aktualizacją słów Bidena, które padły w Warszawie prawie przed rokiem. - Zobaczyliśmy nową odsłonę, trochę na miarę przemówień zimnowojennych, gdzie w ostatnich zdaniach prezydent Biden nakreślił jasny wolny świat, czyli świat zachodni i z drugiej strony autorytarny ciemnogród. Zresztą mówił o apetytach autokratów, których należy temperować - podkreślała ekspertka. 

Dodała, że dość krytycznie podchodzi do tego, jak interpretujemy wizytę Bidena w Polsce. - Mieliśmy jakieś nadzieje, że może jakiś fort Biden tym razem powstanie, czy może nowe kontyngenty wojska będą tu wysłane na stały. Owszem, dla USA Ukraina i wschodnia flanka NATO jest ważna, ale istotne jest też to, co się dzieje w okolicach Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku. Polityka Chin. Dla Amerykanów to jest ważenie tych dwóch rejonów - podsumowała gościni TOK FM.  

TOK FM PREMIUM