To nie pierwszy nalot CBA na gabinet ginekologiczny w Szczecinie. "Padło sformułowanie, że 'nie znaleźli śladów płodu'"

9 stycznia funkcjonariusze CBA weszli do gabinetu ginekologicznego dr n. med. Marii Kubisy w Szczecinie, by zabrać dokumentację medyczną z ostatnich niemal 30 lat. - To najbardziej wrażliwe dane na temat pacjentek - ich życia intymnego, chorób, porodów, ciąż, poronień, operacji. Leczę bardzo wiele policjantek, prokuratorek, sporą grupę sędzin - wymieniała ginekolożka na antenie TOK FM.
Zobacz wideo

W pierwszej połowie stycznia agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do prywatnego gabinetu ginekologicznego dr n. med. Marii Kubisy w Szczecinie z nakazem zabezpieczenia dokumentacji medycznej z ostatnich niemal 30 lat. Oprócz kart pacjentek zajęli również dwa laptopy oraz telefon komórkowy z dwiema kartami SIM. - Akurat byłam po dyżurze na porodówce w szpitalu w Nowogardzie. Po zarekwirowaniu mi telefonu straciłam kontakt z oddziałem, gdzie miałam pod opieką pacjentki po dwóch cesarskich cięciach, po histerektomii. W zasadzie po wyjściu tych panów zostałam pozbawiona możliwości wykonywania swojej pracy i opiekowania się nad pacjentkami, które mogły mnie potrzebować - opisywała ginekolożka w rozmowie z prowadzącym "Pierwsze śniadanie w TOK-u" Piotrem Maślakiem. 

Funkcjonariusze CBA, rekwirując wszystkie karty medyczne, pozyskali najbardziej wrażliwe informacje na temat kluczowych, także z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i systemu sprawiedliwości, osób w Szczecinie.  - To są najbardziej wrażliwe dane na temat pacjentek - ich życia intymnego, chorób, porodów, ciąż, poronień, operacji, również schorzeń z innych działów medycyny. To pacjentki z każdego zawodu - leczę bardzo wiele policjantek, prokuratorek, sporą grupę sędzin - wymieniała gościni porannej audycji.

Nalot CBA na szczeciński gabinet miał mieć związek z postępowaniem w sprawie pomocnictwa dr n. med. Marii Kubisy w aborcji. Ginekolożka oskarżenia te określiła jako "potwarz" - Wiele swoich niepewnych pacjentek przekonałam do donoszenia ciąży - przekonywała.

"Nie znaleźli śladów płodu"

Lekarka zwróciła uwagę, że z "szykanowaniem" ze strony służb ma do czynienia już od jesieni 2020 roku, czyli od momentu ogłoszenia ograniczającego prawo do aborcji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy jednak służbom chodziło o dokumentację jednej konkretnej pacjentki.

- Gdy wracałam z pracy, pod mój dom podjechały dwa radiowozy policji na sygnałach świetlnych. Jak później się okazało, ci funkcjonariusze, w tym chyba jeden człowiek z CBA, mieli nakaz nagłej rewizji mojego gabinetu. Otworzyłam gabinet i nagle ci funkcjonariusze zaczęli się rozglądać, zaglądać do szuflad, nakazali mi sprawdzenie tej pacjentki. Sprawdziłam - takiej pacjentki nie leczyłam i nie leczę. Ci państwo, stojąc na środku mojego gabinetu, zaczęli zastanawiać się, co wpisać do protokołu. Otóż padło sformułowanie, że "nie znaleźli śladów płodu" - opowiadała dr n. med. Maria Kubisa.

Wracając do sytuacji, która miała miejsce w gabinecie dr Kubisy 9 stycznia 2023 roku, dzień później ginekolożka podjęła się szeregu działań, by wyjaśnić sprawę wtargnięcia CBA.. Na razie, bez znaczących rezultatów. - Zgłosiłam się do mojego pełnomocnika, mec. Rafała Gawęckiego, który napisał zażalenie do sądu szczecińskiego. Pan prokurator nie chciał się z nim spotkać. Czekałam do 26 stycznia, a potem zaczęłam działać sama. Napisałam ogólne pismo informacyjne do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ministrów Mariusza Kamińskiego i Zbigniewa Ziobry, premiera Mateusza Morawieckiego oraz do Rzecznika Praw Obywatelskich Marcina Wiącka. Pan Ziobro listem poinformował mnie, że skarga została przekazana do dyspozycji prokuratury generalnej w Szczecinie. Dostałam też odpowiedź od Kancelarii Premiera, że moje pismo zostało przekazane do KGP - mówiła dr n. med. Maria Kubisa w rozmowie w TOK FM.

TOK FM PREMIUM