Najpierw Braun, potem tzw. patrioci. Prof. Grabowski nie ma wątpliwości. "Faszyzm w czystej postaci"

Kilka dni temu poseł Konfederacji Grzegorz Braun wdarł się na mównicę i przerwał wykład prof. Jana Grabowskiego w Niemieckim Instytucie Historycznym. Jak mówił w TOK FM prof. Grabowski, referat dokończył na Uniwersytecie Warszawskim, ale także tam był on zakłócany. - Między studentów weszło kilku tzw. patriotów, czyli ludzi pełnych nienawiści, którzy nawet tam zaczęli wykrzykiwać swoje hasła, próbując uniemożliwić mi mówienie. Zostali wyprowadzeni z sali, ale ten potencjał do przemocy jest ogromny - alarmował historyk, który od kilkudziesięciu lat bada tematykę Zagłady.
Zobacz wideo

We wtorek (30 maja) w Niemieckim Instytucie Historycznym zaplanowano wykład prof. Jana Grabowskiego pt. "Polski (narastający) problem z historią Holokaustu". Po 20 minutach wystąpienie historyka przerwał poseł Konfederacji Grzegorz Braun. - Wyrwał mikrofon przy mównicy, na której stał prof. Grabowski, zaczął tłuc nim o pulpit, aby następnie przewrócić głośnik i zabrał się za wychodzące z niego kable, krzycząc przy tym, że nie będą Niemcy uczyć Polaków historii - relacjonował reporter Radia TOK FM Wawrzyniec Zakrzewski. Polityk krzyczał też do dyrektora placówki: "Won, wypad z Polski!".

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Kilka dni po tym wydarzeniu prof. Jan Grabowski był gościem Anny Gmiterek-Zabłockiej w programie "Twój Problem - Moja Sprawa". Jak ocenił badacz, wydarzenia z 30 maja przypominają mu te z roku 1968. - Żeby porównać, jak władza albo ludzie przez władzę zachęceni odnoszą się do badaczy... Wydaje się, że pierwszym przystankiem jest rok 1968, a dalej oczywiście nasuwają się skojarzenia z późnymi latami 30. XX wieku - powiedział.

Pytany o to, jak czuł się podczas tego szokującego incydentu, odpowiedział: "Zazwyczaj w sytuacjach zupełnie niespodziewanych dębiejemy i głupiejemy". - Poczułem się, jakbym stanął kilka kroków od siebie samego i patrzyłem na tę scenę z zewnątrz, z oddalenia, nie bardzo wierząc, w to, co widzę - opisywał prof. Grabowski.

Jak mówił, i tak udało mu się zachować "kamienny spokój". - Po prostu była to sytuacja tak nierealna. Wykładam na dziesiątkach uniwersytetów, w dziesiątkach krajów, a nic nawet zbliżonego do tego mnie nie spotkało. To jest faszyzm w czystej postaci, który obóz władzy uruchomił, zachęcił, sfinansował i tego owoce wszyscy dzisiaj zbieramy - ocenił historyk. I dodał, że boi się teraz o bezpieczeństwo uczestników swoich wykładów.

Ostatecznie bowiem prof. Grabowski wykład dokończył na "tajnych kompletach", ale i tam nie zaznał spokoju. - Zostałem zaproszony przez dziekana historii na prośbę studentów Uniwersytetu Warszawskiego, którzy nie odsłuchali referatu, a na niego liczyli. I w Instytucie Historii UW wygłosiłem ten wykład, ale także nie obyło się bez incydentów. Między studentów weszło kilku tzw. patriotów, czyli ludzi pełnych nienawiści, którzy nawet tam zaczęli wykrzykiwać swoje hasła, próbując uniemożliwić mi mówienie - relacjonował. - Zostali wyprowadzeni z sali, ale ten potencjał do przemocy jest tutaj ogromny. Jeśli to się może wydarzyć na uniwersytecie w Warszawie, to pomyślmy sobie, jak może się to dziać w mniejszych ośrodkach. Krótko mówiąc, jestem tym wszystkim głęboko zgnębiony - podsumował gorzko prof. Grabowski.

TOK FM PREMIUM