Cztery powody wygranej Macrona. "Wielu Francuzów żywi do niego niechęć, ale jednocześnie go szanuje"
Na urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona zgłosowało 58,2 proc. Liderka Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen zdobyła 41,8 proc. - wynika z sondażu Ipsos. Z sondażowych wyników, podanych przez Instytut Elabe i SFR dla stacji BFM TV, wynika, że Macron zdobył 57,6 proc. głosów, a Marine Le Pen - 42,4 proc. Więcej o wynikach sondażowych, a także o danych dotyczących frekwencji przeczytasz tutaj >>
Prof. Aleksander Smolar, politolog i były prezes Fundacji Batorego, a przy tym znawca Francji przyznał w rozmowie z Maciejem Zakrockim, że o ile w pierwszej turze wyborów Francuzi głosują zgodnie z głosem serca, o tyle w turze drugiej kierują się rozumem. Zwrócił również uwagę, że w pierwszej turze, którą również wygrał Macron, różnica między nim a Le Pen wynosiła nieco ponad 4 punkty procentowe. W turze decydującej - zgodnie z sondażami - różnica ta sięga aż 15 punktów procentowych.
I to - zdaniem prof. Smolara - było konsekwencją m.in. debaty, którą Macron i Le Pen odbyli przed dzisiejszym głosowaniem. - Debata pokazała, że Emmanuel Macron jest znacznie bardziej kompetentny. Marine Le Pen grała na emocjach, mówiła o biedzie, wysokich cenach, o inflacji, populistycznie mówiła też o różnicach klasowych. Ale w pytaniach merytorycznych jej słabość była oczywista - podkreślił gość TOK FM.
Kolejną sprawą, która przyczyniła się do zwycięstwa Macrona i przegranej Le Pen, jest - zdaniem Smolara - zagrożenie destabilizacją instytucjonalną, jaka mogłaby nastąpić, gdyby liderka skrajnej prawicy zabrała się za realizację obietnic. - Wyraźnie było widać, że idzie na konfrontację z Unią Europejską. Co ciekawe, Le Pen przejęła od polskich i węgierskich rządzących tezę, że prawo krajowe jest ważniejsze od prawa unijnego. Chciała też wprowadzić przywilej narodowy, który dyskryminowałby ludzi mieszkających i legalnie pracujących we Francji. A to byłoby sprzeczne z francuską konstytucją i prawem unijnym - wskazał gość Macieja Zakrockiego. Za dyskryminację uznano też inny postulat Le Pen - dotyczący propozycji zakazu noszenia chust muzułmańskich nawet na ulicy.
Ostatni czynnik, który miał znaczenie w tych wyborach, to - zdaniem prof. Smolara - fakt, że Francuzi są niezadowoleni. - Panuje przekonanie o schyłku Francji - uważa tak 75 proc. Francuzów - dodał. Zaznaczył jednocześnie, że jest też świadomość, iż trudne lata prezydentury Macrona przyniosły jednak pewne sukcesy gospodarcze i poczucie, że Francja ma silną pozycję i jest szanowana. - Duża część Francuzów żywi niechęć do Macrona, ale jednocześnie go szanuje - dodał Aleksander Smolar.
-
"Profesorek na śmieciarce". Od 16 lat uczy w szkole, a teraz dorabia przy wywozie śmieci. "Podbudowuję się"
-
Molestował nieletnich i współpracował z SB. Kim był "bankier" Jana Pawła II? "Żył jak pączek w maśle"
-
W Holandii stworzyli cmentarz, bo Polki "zaczęły pytać, jak mogą pożegnać swoje dzieci"
-
Xi Jinping namówi Putina do pokoju z Ukrainą? "To tylko dobra wymówka"
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
- Matura 2023. Oto lista lektur, które musisz przeczytać
- Chiny oburzone decyzją ws. odtajnienia informacji o źródłach COVID-19. "Oczernianie i nielogiczne kłamstwa"
- Abonament RTV 2023. Kto jest zwolniony z płacenia?
- Jarosław Kaczyński wygrał w sądzie z Radosławem Sikorskim. Chodzi o wpis na Twitterze
- "Wyrzucono nas jak stare buty". Rolnicy nie odpuszczą min. Kowalczykowi. Będzie dymisja?