Izraelskie ulice spłynęły krwią, rząd szykuje odpowiedź. "Spirala wrogości podkręca się w trybie turbo"

Paradoks Izraela polegał na tym, że choć armia ma wojowniczy wizerunek, to właśnie wojskowi bywali największymi pacyfistami, którzy powstrzymywali premiera od kolejnej eskalacji. Teraz Netanjahu nie ma takich partnerów uspokajających sytuację - ostrzegała w TOK FM dr Agnieszka Bryc.

W piątek wieczorem 21-letni uzbrojony Palestyńczyk otworzył ogień do osób wychodzących z jednej z synagog w Jerozolimie Wschodniej, które brały udział w szabasowych modlitwach w dzień pamięci o Holokauście. Siedem z nich zginęło, trzy zostały ranne. Napastnik został zastrzelony przez policję podczas ucieczki z miejsca zbrodni.

Był to najkrwawszy od lat zamach terrorystyczny w Jerozolimie. Piątkowy atak nastąpił dzień po operacji izraelskiej armii w Dżeninie, mieście na Zachodnim Brzegu Jordanu, w rezultacie której dziewięciu Palestyńczyków poniosło śmierć. Opinia publiczna w Izraelu przypomina, że to najkrwawsza sekwencja zdarzeń w kraju od 2008 roku. Prawicowe władze szykują też bardzo radykalną odpowiedź. Chcą między innymi burzyć domy rodzin zamachowców, a także – o czym mówił minister bezpieczeństwa wewnętrznego Itamar Ben Gwir - zaproponują ustawę pozwalającą na stosowanie kary śmierci wobec terrorystów.

Dr Agnieszka Bryc przypomniała w TOK FM, że ostatnim skazanym w Izraelu na karę śmierci był "logistyk" Holokaustu Adolf Eichmann, którego stracono w 1962 roku. – A to nie wszystko. Głośno mówi się też o tym, żeby wycofać świadczenia dla rodzin palestyńskich organizatorów zamachów. A nawet pozbawić ich praw do pobytu w Izraelu i deportować do Autonomii Palestyńskiej. (…) Zaczyna się robić ryzykowanie. Ta spirala agresji i wrogości podkręca się w trybie turbo. Nie wygląda to różowo – oceniła ekspertka z Katedry Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Jak wskazywała, sytuacja jest inna niż w przeszłości. Do tej pory "wieczny premier" Benjamin Netanjahu często był stopowany przez swoje otoczenie, w którym znajdowali się zazwyczaj wojskowi i specjaliści od bezpieczeństwa. – Paradoks Izraela polegał na tym, że choć armia ma wojowniczy wizerunek, to właśnie wojskowi bywali największymi pacyfistami, którzy powstrzymywali premiera od kolejnej eskalacji. Teraz Netanjahu nie ma takich partnerów uspokajających sytuację – podkreślała dr Bryc.

Jej zdaniem, choć zmian w kwestii kary śmierci nie należy spodziewać się szybko, to rząd w Izraelu może pójść w kierunku liberalizacji wydawania dostępów do broni. – Co potwierdził sam Netanjahu, gdy stwierdził, że "uzbrojony obywatel to obywatel, który potrafi zapewnić sobie bezpieczeństwo – podsumowała gościni TOK FM.

TOK FM PREMIUM