Putin słaby jak nigdy? Ekspert przekonany. "On co rano kombinuje, kto go dzisiaj chce zaciukać"

Są szanse na to, by wojna w Ukrainie rozstrzygnęła się do października - ocenił w TOK FM prof. Paweł Kowal. Jego zdaniem pozycja Władimira Putina już tak osłabła, że do rokowań pokojowych prawdopodobnie nie przystąpi już on sam, tylko jego następca. - Pewnie każdy ranek Putina zaczyna się od kombinowania, kto go dzisiaj chce zaciukać - stwierdził ekspert.
Zobacz wideo

W ostatnich dniach media donoszą o kolejnych pakietach pomocy państw zachodnich na rzecz Ukrainy. Szef dyplomacji Unii Europejskiej Josep Borrell ogłosił plan, którego pierwszy etap zakłada wspólny zakup amunicji (pocisków artyleryjskich) dla Ukrainy o wartości miliarda euro. Drugi: natychmiastowe odłożenie miliarda euro na rekompensatę dla krajów uszczuplających swoje zapasy w wyniku darowizn dla Ukrainy. Trzeci: część pakietu ma polegać na stymulowaniu przemysłu obronnego w celu zwiększenia produkcji.

Pakietów pomocy dla Kijowa było już tak wiele, że przechodzą bez echa w zachodniej opinii publicznej. Jednak zdaniem prof. Pawła Kowala, który był gościem TOK FM, zastrzyk unijnej pomocy militarnej i finansowej dla Ukrainy tym razem może zmienić sytuację na froncie. Zwłaszcza w połączeniu z pomocą, która płynie z USA.

- Trzeba tutaj uruchomić wyobraźnię. Proporcjonalnie Polska nigdy nawet 1/4 z tego nie dostała, gdy potrzebowała. Gdyby dostała podobne możliwości obrony, pewnie II wojna światowa wyglądałaby inaczej. Tak więc mamy do czynienia z ogromną mobilizacją Zachodu i Stanów. Ona jest po to, żeby spróbować rozstrzygnąć tę wojnę gdzieś do października. Są na to szanse – mówił poseł Koalicji Obywatelskiej, wiceszef Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych i ekspert Polskiej Akademii Nauk.

Zdaniem rozmówcy Mikołaja Lizuta chodzi o to, żeby Ukraińcy doszli z ofensywą bliżej swojej granicy, a wtedy władze Rosji zostaną zmuszone do negocjacji. Co więcej, według gościa TOK FM te rokowania nie mogą już skończyć się ustępstwami terytorialnymi Ukrainy. - Jedna rzecz jest twardą barierą: nie ma możliwości, żeby siłą wymusić zmiany terytorialne. Nikt na Zachodzie się na to nie zgodzi – podkreślił gość TOK FM.

"Rosja usuwa Putina teraz albo idzie na straty"

W ocenie prof. Kowala do tych negocjacji prawdopodobnie już nie przystąpi Władimir Putin, lecz jego następca. A to dlatego, że jego pozycja ostatnio bardzo osłabła. Zwłaszcza po decyzji Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, który wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji, oskarżając go o odpowiedzialność za zbrodnie wojenne w Ukrainie.

- Moim zdaniem Kreml dostaje sygnały od Amerykanów i Zachodu: "Usuńcie Putina, bo jest szansa na uratowanie całości Rosji". Więc jeśli o nią chodzi, to jest sytuacja taka: albo usuwają Putina teraz, albo Rosja idzie na straty. W tym sensie, że ona tę wojnę przegra prędzej czy później. Być może wojna będzie długo trwała, ale wtedy wykończy Rosję. A jeśli tak się stanie, to nikt już nie będzie stał na straży – jak to było po 1991 roku – całości terytorialnej Federacji Rosyjskiej. Jeśli Czeczenia będzie chciała sobie wyjść, to wyjdzie. Jeżeli poszczególne republiki będą chciały być autonomiczne, to takimi się staną - analizował.

Stąd wniosek eksperta, że otoczenie Putina już codziennie kalkuluje, czy to nie jest ostatni moment, na obalenie swojego przywódcy. - On ma bardzo osłabioną pozycję wewnątrz Rosji. Pewnie każdy ranek Putina zaczyna się od kombinowania, kto go dzisiaj chce zaciukać albo odsunąć - stwierdził.

Czy jednak Chiny nie uratują Putina, podłączając mu kroplówkę? - W tym sojuszu Xi Jinpinga (przywódcy Chin - przyp. red.) i Putina jest jak w starym arabskim przysłowiu: "Wielbłąd ma swoje plany, a poganiacz swoje". Tylko że w tym modelu Rosja już nawet nie jest wielbłądem, ale o wiele słabszym zwierzęciem, które Chiny poganiają. Mam wrażenie, że na tym etapie Chiny chcą mieć wpływ na to, jak bardzo słaba będzie Rosja. Gra toczy się o to, żeby za bardzo nie osłabła. Ale też Chiny nie mają żadnego interesu w tym, by wzmacniać Rosję i podłączać jej kroplówkę. Przecież dla nich to jest dziejowa historia, w której wchodzą w miejsce Rosji. Putin siedzi przy Xi już taki przykulony, bez tej pewności siebie - podsumował gość TOK FM.

TOK FM PREMIUM