"Morawiecki bierze udział w zjeździe putinowców". Posłanka Lewicy o spotkaniu premiera m.in. z Marine Le Pen
Koncentracja rosyjskich wojsk wokół Ukrainy obejmuje również gromadzenie zapasów krwi i innych materiałów medycznych - poinformowała w piątek agencja Reutera opierająca się na trzech anonimowych źródłach w służbach wywiadowczych USA. Z kolei minister obrony USA Lloyd Austin powiedział, że "Putin ma już zdolność bojową do podjęcia działań przeciwko Ukrainie". Jak Polska powinna się przygotować na ewentualny atak Rosji na Ukrainę? - zapytał gości Wyborów w TOKu Adam Ozga.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy powiedziała, że Polska powinna być rzecznikiem Ukrainy w Europie. Tymczasem - zauważyła - premier Mateusz Morawiecki pojechał w sobotę do Madrytu na spotkanie z politykami "skrajnej prawicy europejskiej". - Z takimi jak Victor Orban czy Marine Le Pen, którzy jawnie deklarują, że Ukraina należy do strefy wpływów Rosji i że aneksja Krymu nie była nielegalna. Biorąc udział w tym zjeździe putinowców, Mateusz Morawiecki legitymizuje antyukraińskie stanowisko swoich sojuszników - oceniła i nazwała to spotkanie "ogromnym zgrzytem".
"Zapisywanie nas do prokremlowskiej międzynarodówki"
Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej ocenił, że obecność polskiego premiera na spotkaniu z Marine Le Pen to coś "nieodpowiedzialnego". - Mateusz Morawiecki z tej bardzo kłopotliwej sytuacji może jedynie przywieźć jakieś wspólne oświadczenie tych partii nacjonalistycznych. Oświadczenie, że popierają ukraińskość Krymu, nienaruszalność granic Ukrainy i wezwanie, by Putin zaniechał jakichkolwiek działań wojennych. Jeżeli Mateusz Morawiecki nie przyjedzie z Madrytu z takim oświadczeniem, to będzie oznaczało, że nic nie załatwił – powiedział i dodał, że to spotkanie odbywa się w "najgorszym możliwym momencie".
Z kolei Hanna Gill-Piątek z Polski 2050 zwróciła uwagę, że choć Mateusz Morawiecki jedzie do Madrytu nie jako premier Polski, tylko wiceszef PiS, to reprezentuje tam Polskę, ponieważ PiS to partia rządząca. - Dlatego to zapisywanie nas do prokremlowskiej międzynarodówki w Europie, która destabilizuje jedność w obronie Ukrainy, to jest po prostu bardzo niedobre. Szczególnie pan premier nie powinien takich zaproszeń przyjmować - podsumowała gościni TOK FM.
Poseł PiS: To zwykła podłość
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy przyznała, że to dobrze, iż prezydent Andrzej Duda zorganizował w piątek Radę Bezpieczeństwa Narodowego, które dotyczyło sytuacji na Ukrainie. W spotkaniu wzięli udział premier Mateusz Morawiecki, marszałkowie Sejmu i Senatu, a także reprezentanci parlamentarnych klubów i kół. - Omawiany tam temat powinien łączyć wszystkie strony polityczne. Dziwi mnie jednak, że zabrakło na tym spotkaniu wicepremiera ds. bezpieczeństwa Jarosława Kaczyńskiego, który najwyraźniej uważa, że ta napięta sytuacja (wokół Ukrainy – przyp. red.) nie jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski czy Europy - stwierdziła.
Na słowa posłanki Lewicy ostro zareagował Piotr Kaleta z PiS. - Mówienie, że Jarosław Kaczyński nie interesuje się kwestiami bezpieczeństwa państwa jest zwykłą podłością. Przecież państwo dobrze wiecie, że Jarosław Kaczyński kreuje wszystko, co się tutaj dzieje, żeby bezpieczeństwo Polski było na jak najwyższym poziomie - oburzał się.
Na pytanie prowadzącego audycję, dlaczego w takim razie prezesa PiS nie było na tak ważnym spotkaniu jak posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, polityk odpowiedział, że "Jarosław Kaczyński ma również swoje inne obowiązki, które są doraźnie wypełniane". - Polski rząd był reprezentowany na RBN w odpowiedni sposób. Po wyjściu z tego spotkania wszyscy podkreślali, że było to spotkanie merytoryczne i bardzo potrzebne. Dzisiaj emocje opadły i szukacie dziury w całym - oponował poseł partii rządzącej.
Le Pen: Ukraina należy do strefy wpływów Rosji
W zjeździe europejskich partii konserwatywnych w Madrycie, który potrwa do 29 stycznia, biorą udział: premier Mateusz Morawiecki (PiS), premier Węgier Victor Orban (Fidesz), szefowa francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, Marlene Svazek (Wolnościowa Partia Austrii), Tom Van Grieken (belgijska partia Interes Flamandzki), Mart Helme (Estońska Konserwatywna Partia Ludowa), Aurelian Pavelescu (rumuńska Narodowo-Chłopska Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna), Krasimir Karakaczanow (Bułgarski Ruch Narodowy) oraz Waldemar Tomaszewski (Związek Chrześcijańskich Rodzin na Litwie).
Poprzednie spotkanie międzynarodówki prawicy odbyło się w grudniu w Warszawie. Uczestniczyli w nim m.in. Marine Le Pen, Santiago Abascal, Viktor Orban.
Podczas wizyty w Warszawie liderka francuskiego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen stwierdziła w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że "Ukraina należy do strefy wpływów Rosji".
-
"Kto tyka Konfederacji ten znika"? Nowy sondaż Ipsos dla TOK FM i OKO.press
-
Mateusz ma 16 lat i nazywają go "agentem Putina". "Rówieśnicy grożą, że połamią mu nogi"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Świat opanowała nowa epidemia. Wywołał ją wirus wysokiej inflacji i kryzysu kosztów życia
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- "Jesteśmy zakładnikami pornograficznej polityki". Symetryści o stanie gry przed wyborami i relacjach z Ukrainą
- Dwie strzelaniny w Rotterdamie. Policja: Liczne ofiary śmiertelne
- TVP płynnie przechodzi od reparacji do antysemityzmu. "Narcystyczna wizja historii"
- Tragedia w przedszkolu w Zabierzowie. Czterolatek wpadł do studni. Chłopiec nie żyje
- Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"