Sejm odrzucił poprawki Senatu w sprawie obowiązkowego wykonywania badań psychologicznych i lekarskich przez myśliwych. Według dotychczasowych - wprowadzonych w 2018 roku - przepisów osoby posiadające broń w celach ochrony osobistej, osób i mienia oraz łowieckich miały obowiązek wykonywania badań psychologicznych i lekarskich co pięć lat. Za liberalizacją przepisów głosowali nie tylko członkowie Zjednoczonej Prawicy, ale również posłowie Kukiz'15 oraz Janusz Korwin-Mikke.
Teraz los ustawy jest w rękach prezydenta. Jeżeli Andrzej Duda ją podpisze, to myśliwi będą jedyną grupą - spośród osób posiadających broń - zwolnioną z obowiązku wykonywania regularnych badań lekarskich i psychologicznych.
Posłanka Małgorzata Tracz nie ma wątpliwości, dlaczego właśnie teraz zliberalizowano przepisy. - Myśliwi to grupa 130 tys. osób, które popierają polowanie na zwierzęta, również dla rozrywki i pieniędzy. PiS po prostu stwierdziło, że musi walczyć o wszystkie głosy - skomentowała wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej.
Jak przypomniała gościni "A teraz na poważnie", gdyby nie forsowane przez obóz rządzący zmiany, myśliwi musieliby poddać się obowiązkowym badaniom do końca czerwca tego roku. - Jednak niewielu z nich te badania zrobiło. Zamiast realizować prawo, zaczęli lobbować w Prawie i Sprawiedliwości, aby ten obowiązek znieść. PiS postanowił potraktować bezpieczeństwo Polaków jako zakładnika kampanii wyborczej - oceniła Małgorzata Tracz w rozmowie z Mikołajem Lizutem.
Myśliwi zabijają nie tylko zwierzęta
Posłanka Zielonych przywołała wyniki badań zrealizowanych przez samych myśliwych, z których wynika, że nawet 40 proc. z nich wolałoby zrezygnować z polowań niż poddać się badaniom. A badanie pozwoliłby zwiększyć bezpieczeństwo, wyeliminować osoby, które nie powinny mieć broni.
W ostatnich latach doszło do wielu wypadków z udziałem myśliwych, które zakończyły się śmiercią człowieka. W listopadzie 2020 r. w Kluczkowicach (lubelskie) myśliwy Dariusz Ch. zastrzelił 16-letniego obywatela Kazachstanu, którego wziął za dzika. Jak później ujawniono, Dariusz Ch, miał założoną Niebieską Kartę za stosowanie agresji wobec własnej rodziny. Kilka lat wcześniej, w 2017 roku, 26-letni Bartosz R. oddał strzał w pierś 63-latka z Głogowa. Jedno z najnowszych tego rodzaju wydarzeń miało miejsce w styczniu tego roku w Przesącinie (województwo zachodniopomorskie). 47-letni komornik i członek lokalnego koła myśliwskiego Tomasz S., zginął na polowaniu, postrzelony śmiertelnie przez innego myśliwego.
Jak zwróciła uwagę Małgorzata Tracz, średnia wieku myśliwych to ponad 50 lat. - Wiele z tych osób to osoby starsze i będzie ich coraz więcej - mówiła, podkreślając, że wraz z wiekiem może pogarszać się m.in. wzrok.
Solidarna Polska - państwo w państwie PiS
W dniu głosowania sejmowego w sprawie liberalizacji przepisów dotyczących badań myśliwych, "Gazeta Wyborcza" opublikowała tekst dotyczący raportu wydatków Lasów Państwowych. Od 2015 roku partią, która ma największy wpływ na działanie formy, jest Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry.
Jak wynika z ujawnionego dokumentu, w 2022 roku Centrum Informacyjne Lasów Państwowych (CLIP) zainwestowało ogromne środki w media katolickie, w tym fundację Lux Veritas należącą do Tadeusza Rydzyka, a także w stowarzyszenia i fundacje związane z lokalnymi politykami. Jak ustaliła "GW", partia Zbigniewa Ziobry raport ukrywała nie tylko przed mediami czy opozycją, ale nawet przed Prawem i Sprawiedliwością.
- Lasy Państwowe to tak naprawdę przykład państwa Solidarnej Polski w państwie PiS - komentowała posłanka Tracz. Zdaniem polityczki dla partii Zbigniewa Ziobry Lasy Państwowe stały się "wehikułem wyborczym, wykorzystywanym do własnych partykularnych celów".
Jednak, jak zwróciła uwagę posłanka Zielonych, wpływy Solidarnej Polski niebawem mogą być dla obozu rządzącego poważny problemem. - Im więcej posłów SP będzie w przyszłym Sejmie, tym większy kłopot dla Kaczyńskiego. Myślę, że nie jest to w smak prezesowi - oceniła Małgorzata Tracz.
