Rakieta, balon i kłótnie. Rozenek o kolejnym problemie w armii. "PGZ błaga o miliardy na płynność finansową"

Rosyjska rakieta, która spadła pod Bydgoszczą, balon znad Białorusi, z którym stracono kontakt i wielkie publiczne spory "na górze". Polska armia w ostatnich tygodniach musi się zmierzyć z poważnymi problemami. Ale to nie jedyne kłopoty. Jak mówił w TOK FM Andrzej Rozenek, spore problemy z płynnością finansową ma mieć Polska Grupa Zbrojeniowa.
Zobacz wideo

"Panowie przywitali się, współpracują ze sobą, są w kontakcie". Tak szef BBN-u Jacek Siewiera mówił - po naradzie zwołanej w czwartek przez Andrzeja Dudę - o konflikcie między ministrem Mariuszem Błaszczakiem i dwoma najważniejszymi generałami Wojska Polskiego, czyli szefem sztabu i dowódcą operacyjnym.

Toczący się od pewnego czasu spór, nabrał niedawno publicznego charakteru. A to za sprawą rosyjskiej rakiety, która pięć miesięcy temu spadła w okolicy Bydgoszczy, ale dopiero pod koniec kwietnia została znaleziona przez przypadkową osobę. Mariusz Błaszczak winą za tę sprawę obwinił dowódcę operacyjnego rodzajów sił zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego. Jak przekonywał, nie został poinformowany przez generała o pocisku, który wleciał do Polski. Dowódcy odpowiedzieli - również publicznie - że szef Ministerstwa Obrony Narodowej był o wszystkim informowany.

Głos zabrał także zwierzchnik sił zbrojnych. Prezydent Andrzej Duda mówił o tej sytuacji, że są "problemy w procedurach, które były dawno przygotowane, ale nigdy nie były wykorzystywane, bo nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji".

Z tych tłumaczeń kpił w "Wywiadzie Politycznym" TOK FM Andrzej Rozenek. – Najwyżsi urzędnicy bimbają sobie na procedury. (…) To jest rozmydlanie tematu, bo nie wierzę, że nie ma procedur na takie sytuacje. Dostali od Ukraińców sygnał, że leci w naszą stronę rosyjska rakieta i powinni wykonać wszystkie potrzebne kroki, jakby ten pocisk był uzbrojony. Tymczasem do poszukiwań tej igły w stogu siania wysłano dwóch policjantów. Potem pół roku to ukrywano, aż nagle amazonka załatwiła sprawę za armię, kontrwywiad i policję. To oburzające. Oni wszyscy są zakładnikami własnej arogancji – ocenił poseł z Koła Parlamentarnego Lewicy Demokratycznej i członek Komisji Obrony Narodowej.

Zdaniem rozmówcy Karoliny Lewickiej osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości tylko osłabiło zdolności obronne naszego kraju. – Ostatnio na forum w Katowicach (Europejski Kongres Gospodarczy - red.) usłyszałem rzecz, która mnie zbulwersowała. Na jednym z paneli był reprezentant Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ten pan powiedział, że jego firma potrzebuje od rządu 8-9 miliardów złotych, żeby osiągnąć płynność finansową – relacjonował Rozenek.

Polityk oburzał się, że jeśli PGZ potrzebuje aż takich pieniędzy, żeby chociażby spłacić długi i wypłacić pensje, to dopiero potem będą mogli zająć się właściwą pracą. – Oni błagają o środki na płynność finansową. Czyli na szczycie NATO w Wilnie nie tylko musimy zabiegać o wzmacnianie wschodniej flanki NATO, ale przede wszystkim sami musimy przywrócić zdolność polskiego przemysłu do produkcji amunicji i armat, czyli tego wszystkiego, co jest potrzebne na wojnie – podsumował Andrzej Rozenek. 

TOK FM PREMIUM