"RPP nie wierzy, że uda się inflację dogonić". Dlaczego Polacy "poszli na zakupy", zamiast oszczędzać
Rada Polityki Pieniężnej w środę podniosła stopy procentowe o 75 pb. Stopa referencyjna, główna stopa procentowa NBP, wzrosła do 6 proc. To dziewiąta z rzędu podwyżka stóp od października 2021 r. NBP stara się walczyć z inflacją, która - jak podał GUS w szybkim szacunku - w maju osiągnęła poziom już prawie 14 procent.
Zdaniem Macieja Samcika, publicysty ekonomicznego i autora bloga "Subiektywnie o finansach" "RPP już za bardzo nie wierzy, że uda się tak szybko rosnącą inflację dogonić". - Więc robi tyle, ile musi - żeby nikt jej nie zarzucił, że nie podejmuje żadnych działań. Ale nie są to takie ruchy, które zrobią różnicę - mówił w rozmowie z Karoliną Lewicką. W jego ocenie, RPP nie będzie więc już "szalała" z kolejnymi podwyżkami stóp, bo to "niewiele da a na pewno zaszkodzi gospodarce".
"Polacy postanowili pójść na zakupy"
Ekspert wskazał także na kluczowy problem, przez który bardzo trudno będzie zahamować wzrost cen. - Najpierw prezes NBP mówił, że już zawsze będzie tani pieniądz, i że nie ma mowy o żadnej inflacji. Potem, że to wszystko przyszło z zewnątrz i samo sobie pójdzie, następnie stwierdził, że już nic nie można z tym zrobić. To wszystko spowodowało, że Polacy pomyśleli: kurcze, ta inflacja będzie jeszcze długo, trzeba się pozbywać pieniędzy, iść na zakupy - zauważył Samcik.
Autor bloga "Subiektywnie o finansach" argumentował, że podwyżki stóp mają na celu to, aby skłonić ludzi do trzymania pieniędzy w bankach. Tymczasem tak się nie stało. - Jesteśmy po dziewięciu podwyżkach i jakby zrobić badanie opinii publicznej to wyjdzie, że bardzo duża część ludzi, albo i większość, spodziewa się, że ta inflacja dojdzie do 20-30 proc. - ocenił. - I to jest najgorsze. My musimy uwierzyć, że ta inflacja zacznie spadać, bo dopiero jak uwierzymy, to zaczniemy oszczędzać pieniądze, zamiast je wydawać - stwierdził Samcik.- Jak przestaniemy konsumować, to niestety możemy mieć recesję, ale po prostu boję się, że już nie mamy innego wyjścia - alarmował ekspert.
Dodał, że nie stać nas na przedłużanie tarcz antykryzysowych, antyinflacyjnych i że przynoszą one zupełnie odwrotny efekt niż ten, który jest potrzebny. Jego zdaniem jednak "widać, że w rządzie zaczynają liczyć pieniądze, a to jest dobra wiadomość". - To, że prezes Jarosław Kaczyński podczas ostatniej konwencji nic nie obiecał, a były wielkie oczekiwania, że obieca np. waloryzację 500 plus. To, że pojawiają się głosy, że jakieś transfery socjalne czy podwyżki płac będą mniejsze niż dotychczas planowano, to znaczy, że w rządzie już kiełkuje taka myśl, żeby spróbować jednak zmniejszyć ilość pieniądza na rynku - podsumował Samcik.
-
"Piroman" Macron tylko "dolewa oliwy do ognia". Ekspert ostrzega. "To idzie w stronę jakichś śmierci"
-
To nie broni jądrowej Putina należy się bać. Gen. Komornicki wskazuje "największe zagrożenie" dla Polski
-
Ogromny żółw jaszczurowaty złapany pod Warszawą. To gatunek niebezpieczny dla ludzi
-
Zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych. "Niemieckie koncerny na wygranej pozycji"
-
Szokujące rekolekcje w Toruniu. Kobieta poniżana przed ołtarzem. Będzie wniosek do prokuratury
- Wołodymyr Zełenski: Nie możemy przegrać bitwy o Bachmut, żeby Putin nie poczuł krwi
- Rafał Trzaskowski lepszym kandydatem na premiera niż Donald Tusk? [Sondaż dla TOK FM i OKO.press]
- We Wrocławiu będą pilnować pomnika Jana Pawła II. "Bo wandale będą chcieli go zniszczyć"
- Prezydent Biden: Izraelski rząd nie może dalej iść tą drogą
- Sałatka jarzynowa nigdy nie była tak droga. Przed nami Wielkanoc "najdroższa w historii"