Dodatek węglowy ma "znamiona przekupstwa politycznego". A nowa strategia rządu? "To kontynuacja rozdawnictwa"
Rząd przedstawił nowe propozycje związane z kryzysem energetycznym. - Gospodarstwa ogrzewające domy pelletem otrzymają dodatek w wysokości 3 tys. zł, drewnem kawałkowym - 1 tys. zł, olejem opałowym - 2 tys. zł, a LPG - 500 zł - poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
Krytycznie o nowej strategii rządu wypowiedział się w TOK FM Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego.
- To kontynuowanie rozdawnictwa publicznych pieniędzy, podczas gdy należy zmienić filozofię myślenia. Pomagać tym, którzy pomocy potrzebują najbardziej - mówił w "Weekendowym Poranku Radia TOK FM".
Jak wskazał, tylko z dodatku węglowego - został w piątek przyjęty przez Sejm - skorzysta 1 mln gospodarstw domowych o najwyższych dochodach w Polsce. Mimo tego - jak podkreślił - że żadnej pomocy nie potrzebują, a dodatek węglowy niewiele u nich zmieni. - Z drugiej strony 1,5 mln gospodarstw domowych o najniższych dochodach nie otrzyma od rządu żadnej pomocy - dodał rozmówca Filipa Kekusza.
W ocenie eksperta, to pokazuje, że propozycje rządu są podyktowane presją czasu. Robione w sposób chaotyczny. Nieprzemyślany. - A to, co ostatnio zaproponowała minister Moskwa, to tylko poszerzenie grupy beneficjantów. Na zasadzie: dajemy wszystkim, niezależnie od tego, czy ktoś ma wysokie czy niskie dochody - zastrzegł Andrzej Guła.
"Nie stać nas na tak duże kwoty"
Z szacunków Polskiego Alarmu Smogowego wynika, że koszty, po wejściu w życie nowego projektu, to ok. 20 mld zł.
- Nie stać nas na tak duże kwoty - skomentował gość TOK FM.
Podkreślił też, że z jego szacunków wynika, że ok. 4 mld zł pójdzie do najbogatszych gospodarstw domowych. - Proszę sobie wyobrazić taką sytuację: ktoś ma dwa samochody, bardzo bogaty dom, ale jednak postanowił nie wymieniać węglowego kopciucha i zatruwać sąsiadów, i teraz ta osoba zostaje nagrodzona. Dostaje 3 tys. zł. A sąsiedzi, którzy mają inne, ekologiczne źródła ciepła, tej pomocy już nie uzyskają - wskazał.
Skąd więc teraz nowe propozycje? - Rząd zorientował się, że wykluczył efektywnie z pomocy dwie trzecie gospodarstw domowych i będzie zapowiadał kolejne dodatki. Mieliśmy dodatek węglowy, teraz w grę wchodzą dodatek pelletowy czy np. dodatek olejowy. Choć mówi się i o dodatku kaloryferowym. To powinno być od razu zrobione w ramach jednej ustawy. A nie na zasadzie odrębnych inicjatyw, które teraz będą się pojawiać - zastrzegł gość TOK FM.
Refleksja ministra finansów
Zdaniem eksperta Polskiego Alarmu Smogowego, dodatek węglowy w żadnym stopniu nie rozwiąże problemów z deficytem czy transportem węgla do Polski.
- Z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie tak, że mimo funkcjonowania dodatku węglowego, paliwa na rynku nadal będzie brakować. Rząd będzie dopłacał do kupowania czegoś czego nie ma - zastrzegł Andrzej Guła.
Dodał przy tym, że - jego zdaniem - "dodatek węgłowy ma znamiona przekupstwa politycznego". - Jest problem z dostępnością węgla, dajemy 3 tys. zł, to już proszę nas nie krytykować. Nie będziemy patrzeć na co 3 tys. zł są przeznaczone - mówił.
- A dodatki nie zostaną usunięte albo nie nastąpi kolejna zmiana przepisu? - dopytywał też prowadzący.
- Takiego scenariusza też bym nie wykluczał. Może się okazać, że za kilka tygodni nastąpi refleksja i minister finansów zacznie bardzo wyraźnie mówić, że brakuje pieniędzy i rząd będzie szukał innych rozwiązań - odpowiedział Andrzej Gula.
Zastrzegł przy tym, że on sam konsekwentnie będzie przekonywać wszystkich, że "potężna interwencja, która obciąża budżet państwa nie jest dobrą odpowiedzią na kryzys energetyczny". - Ktoś te pieniądze będzie musiał przecież później spłacać - podkreślił.
Jakie rozwiązanie widzi Polski Alarm Smogowy? Proponuje dodatek energetyczny - dla wszystkich użytkowników źródeł ciepła spełniających kryteria dochodowe. Niezależnie od tego, z jakiego źródła ciepła dane gospodarstwo korzysta - węgla, miejskiej sieci ciepłowniczej czy np. gazu.
Gość TOK FM przypomniał przy tym, że takie rozwiązanie już funkcjonowało - zostało przyjęte ustawą z 17 grudnia 2021 r. - Sprawdziło się w praktyce. Nie rodziło nadmiernych kosztów administracyjnych. Rozwiązanie, które teraz proponujemy byłoby tańsze dla budżetu państwa, dla podatników o ok. 10 mld zł - skwitował Andrzej Guła.
DOSTĘP PREMIUM
- Po co Zełenskiemu tournée po Europie? "Prezydent brutalnie to powiedział"
- "To nie jest zwykła kolonia karna, to są tortury". Zarembiuk załamany po wyroku na Poczobuta
- "Rosjanie bili do momentu, aż uleciało z niego życie". Putin: Usiadłem w kącie i zapłakałem
- Zełenski jest zdany na siebie w walce o Ukrainę w UE. "Zdanie Polski nie ma żadnego znaczenia"
- Katarzyna Lubnauer straci immunitet? Komisja jest na "tak". Wszystko przez Łukasza Piebiaka
- "Nie da się przerzucić Kongijki przez płot". Jak Pereira, Nisztor i Stankowski szkolili z walki z dezinformacją
- Polski strażak, który szuka ocalałych po trzęsieniu ziemi w Turcji. "Czas jest nieubłagany"
- Sensacji nie było. PiS w Sejmie odrzucił wszystkie poprawki Senatu do noweli ustawy o SN
- KO przed Zjednoczoną Prawicą, ale o włos. Pięć partii w Sejmie
- Stopy procentowe. Jest decyzja Rady Polityki Pieniężnej