Wypisują na receptach uśmiech 4 razy dziennie i hehedynę. "Oni na nas po prostu czekają"
Katarzyna Szczęsna to Doktor Oczko. Wcześniej była Doktor Mumą, potem Doktor Mumią, aż wreszcie znalazła dla siebie właściwą ksywę. Taką ma każdy wolontariusz-clown. To z nią powiązany jest zwykle strój, w którym przychodzi na oddział. Na czas pobytu zwykły człowiek zmienia się w konkretnego przyjaznego doktora. Pani Kasia ma w stroju wiele elementów związanych z okiem. - Noszę ze sobą wielkie, sztuczne oko. Takie widnieje również na torbie, którą używam w życiu codziennym. Mam też oczy, które się zakłada na palec - wylicza Katarzyna Szczęsna. - Czasem rzucam okiem i wtedy wszyscy się śmieją. Innym razem puszczam oko. I na moje oko to działa - dodaje.
Katarzyna Szczęsna jest koordynatorką wolontariuszy w regionie łódzkim. Do fundacji trafiła przypadkiem. Wolontariuszką chciała zostać Weronika, niepełnosprawna córka pani Katarzyny. Dziewczyna chciała pomagać, ale po operacji miała problem z poruszaniem się. Dlatego mama zaprowadzała ją na wolontariat i czekała aż skończy. Obserwowała, co robi jej córka i inni wolontariusze. W końcu sama zdecydowała się przebrać. I tak 12 lat temu zaczęła się przygoda z fundacją.
Są na oddziałach dla dzieci i zaczarowują rzeczywistość
Łódzki oddział Fundacji Dr Clown rozwija się prężnie. Pod opieką mają kilka szpitali, a w nich nawet po kilkanaście oddziałów. Odwiedzają m.in. Centrum Zdrowia Matki Polki, Szpital im. Marii Konopnickiej na ul. Spornej, Szpital Korczaka oraz szpitale psychiatryczne przy ul. Aleksandrowskiej i ul. Czechosłowackiej. Jeżdżą też do Ossy pod Rawą Mazowiecką, gdzie przebywa kilkanaście sierot z Ukrainy. Planują otworzyć oddział w Skierniewicach oraz pojawiać się na oddziałach dla osób starszych.
Dlaczego to jest ważne? - Zdarza się, że pacjenci przekazują kolejnym pacjentom, że my przyjdziemy. Oni na nas po prostu czekają. Niektórzy jak wiedzą, że my przyjdziemy następnego dnia, a mają dostać wypis do domu, próbują przedłużyć swój pobyt - mówi Doktor Oczko.
Na oddział wchodzą w przebraniach klownów i reszta dzieje się sama. Strój jest podstawą, bo to na niego pozytywnie reagują pacjenci. - Wchodząc w rzeczywistość szpitalną, często smutną, nudną i przerażającą, my zaczarowujemy rzeczywistość na chwilę. Przez moment jest inaczej, są rozbawione dzieci i odstresowani rodzice, jest też uśmiechnięty i radosny personel - opowiada koordynatorka wolontariuszy.
Mają dużo różnych narzędzi, zasobów i metod, żeby wywołać uśmiechy. Korzystają m.in. z pedagogiki cyrku. Może to być żonglerka, magiczne sztuczki, czy iluzja. Ich nieodłącznym atrybutem są kolorowe balony z których można zrobić wszystko. Mają też specjalne noski doktorów clownów, które rozdają pacjentom.
- Każdy z pacjentów otrzymuje receptę. W końcu jesteśmy doktorami - mówi pani Kasia. - Przepisujemy na przykład szeroki uśmiech (2500 mg) 4 razy dziennie, chichonox max, czy hehedynę.
Potrzeba więcej doktorów
Do 31 marca trwa nabór wolontariuszy, którzy chcieliby udzielać się społecznie w łódzkim oddziale fundacji. Osoby, które dołączą będą mogły sprawdzić się na wielu polach. - Wolontariuszem może zostać prawie każdy, kto jest pełnoletni. Mówię prawie, bo jednak są pewne cechy charakteru, które warto posiadać przy tej pracy. To otwartość, umiejętność pracy z ludźmi, kreatywność i na pewno ogromna empatia. Trzeba też mieć spory dystans do swojej osoby, bo śmiejemy się z samych siebie - wymienia koordynatorka wolontariuszy.
Wolontariusze najpierw przejdą szkolenie podstawowe i dołączą do którejś z obecnie działających grup, lub też powstanie nowa dostosowana do ich możliwości czasowych. Mogą wybrać dzień lub dni, kiedy chcą chodzić do szpitali. Obecnie prężnie działa grupa niedzielna. W trakcie roku organizowane są również szkolenia np. aktorskie, cyrkowe, z improwizacji czy z zakresu psychologii.
Więcej informacji oraz formularz zgłoszeniowy znajdziecie na profilu fb łódzkiego oddziału Fundacji Doktor Clown.
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
- Ruszył 45. Maraton Warszawski. Utrudnienia na wielu ulicach stolicy
- ''Koszmar, gdy ktoś ci mówi, że wynajmie mieszkanie tylko białym"
- Złote Lwy 2023 dla filmu "Kos". Zakończył się Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni
- Szkoła bez zadań domowych? W tej gminie to się sprawdziło. "Tak mi się zamarzyło"
- "Czemu rosyjska telewizja mówi do mnie po polsku?". "Doniesienia z putinowskiej Polski" [FRAGMENT KSIĄŻKI]