Kulisy powstawania "Szkoły z TVP" i hejt na nauczycielki. "Trudno ogniskować pretensje na osobach, które zostały wciągnięte w tę sytuację"
Nowe informacje o kulisach programu "Szkoła z TVP" opisał w sobotę Onet. Dziennikarze portalu rozmawiali z dwiema nauczycielkami biorącymi udział w przedsięwzięciu. Kobiety mówią m.in. o tym, że całkowicie samodzielnie musiały przygotować cały scenariusz lekcji. Od TVP - jak przekonują - nie otrzymały żadnych wskazówek ani porad co do tego, jak zachowywać się przed kamerą.
- Nie było żadnych prób oswojenia się z kamerą. Przyszłyśmy w niedzielę, zdjęłyśmy kurtki, pokazano nam studio, reżyserkę, dostałyśmy mikrofony do ręki i "nagrywamy, bo nie ma czasu". Nie było pani od makijażu ani stylistki, nikt nam nie ułożył włosów, nie powiedział, jak mamy się ubrać - relacjonuje w rozmowie z Onetem jedna z nauczycielek.
Kobiety podkreślają też, że nie zgłaszały się do programu na ochotnika, co często zarzuca im się w sieci. Mówią, że to kuratorium oświaty zwróciło się do ich dyrekcji, a one "zostały po prostu wytypowane". - Wcale się do tego nie paliłyśmy, ale cóż było robić. Polecenia służbowe się wykonuje. Nie chciałyśmy stracić pracy, zwłaszcza w tak trudnych czasach - mówią Onetowi. Jeśli chodzi zaś o wynagrodzenie za nagrania dla "Szkoły z TVP", nauczycielki stwierdzają: "Miałyśmy podpisać umowę z TVP. Ale do tej pory żadnej umowy nie dostałyśmy, nikt nam nie zapłacił".
"To przecież nie jest na żywo, ktoś to ogląda, ktoś dopuszcza do emisji"
Po emisji pierwszych odcinków programu na występujące w nim kobiety spadła fala hejtu. Nauczycielki były krytykowane za formę prowadzenia zajęć, błędy merytoryczne czy sam fakt wzięcia udziału w przedsięwzięciu.
Zdaniem dr. hab. Przemysława Sadury, który był gościem Weekendowego Magazynu TOK FM, "trochę inaczej należałoby krytykować to, co zrobiła telewizja publiczna, nie indywidualizować tej odpowiedzialności i nie uderzać w tych, którzy tak naprawdę są najmniej winni", czyli w nauczycieli.
Hejt na nauczycielki - jak mówił Sadura - pokazuje, że "mamy do czynienia z ogromnym problemem wyładowywania frustracji, nagromadzonej teraz szczególnie mocno" w czasie tej ogólnonarodowej kwarantanny". I wyładowujemy tę frustrację w internecie, bo jest to proste i łatwo dostępne.
Krytyce nauczycielek dziwił się też prowadzący magazyn Tomasz Stawiszyński. Podkreślał, że producentem tych programów jest przecież Telewizja Polska, która - "wydawałoby się - ma doświadczenie w przygotowywaniu programów i edukacyjnych, i rozrywkowych". - Mogła zadbać o nadanie temu formy, która byłaby w jakiś sposób atrakcyjna - stwierdził.
- Tu oczywiście wskazywano też na błędy merytoryczne. Ale znowu, to przecież nie jest na żywo, ktoś to ogląda, ktoś dopuszcza do emisji, wiec trudno ogniskować pretensje na osobach, które zostały wciągnięte w tę sytuację bez żadnego przygotowania, żadnego obycia z kamerą - dodał Stawiszyński. Dziennikarz podkreślał, że praca z kamerą jest stresująca i - zwłaszcza, jeśli ktoś nie ma w tym doświadczenia - trudno oczekiwać, by był "zwierzęciem telewizyjnym".
>> Czytaj także oświadczenie TVP w sprawie programu "Szkoła z TVP" <<
Tego samego zdania był dr Sadura. - Występując przed kamerą, musisz użyć zupełnie innego warsztatu. Jeśli nauczyciel jest przyzwyczajony do pracy z grupą, do tego, że rzuca jakieś anegdoty czy żarty, tak tu stoi przed kamerą i nie widzi żadnej reakcji - wskazywał. Podkreślał również, że w jego opinii na cały ten program po prostu zabrakło pomysłu.
"Szkoła z TVP" to wspólne przedsięwzięcie telewizji publicznej oraz Ministerstwa Edukacji Narodowej, uruchomione w związku z sytuacją epidemiologiczną w kraju i zamknięciem szkół i przedszkoli.
-
W co gra Ukraina ws. kontrofensywy? "Być może za dużo się spodziewamy"
-
"Lex Tusk" to "chamówa na wygrywanie wyborów" i "sanacja 2.0". Czy komisja stanie się memem?
-
Jaka będzie przyszłość Dudy po "lex Tusk"? "Z pieczątką PiS na czole będzie chodził do końca życia"
-
Na świecie zaczyna brakować ziemniaków. W Australii wprowadzono reglamentację na frytki
-
W wypadku pod Ostrowcem zginęło pięcioro krewnych, wracali z wesela. Policja informuje o zatrzymaniu 38-latka
- Kto weźmie udział w marszu 4 czerwca? Jest decyzja Hołowni i Kosiniaka-Kamysza
- Kulisy polskiej wizyty szefa OpenAI. I kto jest kim w świecie sztucznej inteligencji
- Rzecznik PiS o wpisie Tomasza Lisa: Hejt, agresja i pogarda
- "Mężczyźni trzymali ją za włosy i gwałcili, a matka patrzyła. Czasem się uśmiechała". Dramat małych uchodźców z Ukrainy
- Takiego spadku cen gazu Europa dawno nie widziała. Ulgi portfelom to jednak nie przyniesie