Tomasz Lis oskarżany o mobbing. Jadczak: Trauma dalej siedzi w tych ludziach. Zgłaszają się kolejni
Wirtualna Polska ujawniła zarzuty pracowników "Newsweek" wobec Tomasza Lisa. Były redaktor naczelny tygodnika miał poniżać podwładnych, wulgarnie się do nich odzywać i rzucać seksistowskie komentarze. Pracownicy skarżyli się na Lisa od lat.
Autor tekstu - Szymon Jadczak, który poznał treść zgłoszeń pracowników, uważa, że pokazują one "obraz człowieka, który stworzył bardzo nieprzyjazne otoczenie pracy, i wobec którego pracownicy mieli bardzo znaczące zastrzeżenia". - Mówili wprost o wielu negatywnych zachowaniach. Że byli poniżani, gnębieni. Że wyśmiewano ich wygląd, ubiór, krytykowano ich w nieuzasadniony sposób - wyliczał w rozmowie z reporterem TOK FM Krzysztofem Horwatem. - Doprowadzano do tego, że nie lubili tej pracy. Nie lubili tego miejsca - dodał.
Jak wynika z dokumentów, w grę miało wchodzić też "doprowadzanie do ataków paniki, poniżanie, wulgarne, seksistowskie odzywki, atmosfera przesiąknięta chamstwem".
Dziennikarz WP dopytywany, co najbardziej uderzyło go w rozmowach, wskazał na przerażenie rozmówców. - Niektórzy bali się tylko tego, że do nich zadzwoniłem. Że z tego (tytułu) już mogą mieć problemy. Mimo tego, że część z nich już nie pracuje w redakcji, to strach przed tym człowiek dalej w nich jest. Trauma dalej siedzi w tych ludziach - podkreślił. Jadczak przyznał, że zdziwiło go też to, "jak bardzo wizerunek redaktora Lisa odbiega od tego, co pracownicy mówią o tym, jaki jest naprawdę".
"Tomasz Lis od wszystkiego się odcina"
Tomasz List odniósł się do artykułu w Poranku Radia TOK FM. - Wzrokiem go przemazałem, dostałem też pytania od autora. To zestaw półprawd, rozdmuchanych i poprzekręcanych. Jest to oparte na wyznaniach dwóch osób, które według mnie zasadnie usunąłem z redakcji. Dziś zrobiłbym to samo. Nie chcę tego ekstensywnie komentować, bo nadmierne komentowanie bzdur tylko je nobilituje - powiedział były naczelny "Newsweeka"
- W odpowiedziach, które dostaliśmy, można wyczytać, że Tomasz Lis od wszystkiego się docina. Wszystkiemu zaprzecza - skomentował Szymon Jadczak. Na uwagę, że za artykułem stoją tylko dwie osoby, które były już redaktor naczelny tygodnika musiał wyrzucić z pracy, odpowiedział krótko: "To kłamstwo. Absolutne". - To jest forma obrony, która nie polega na prawdzie - dodał dziennikarz Wirtualnej Polski. W rozmowie z Krzysztofem Horwatem podkreślił, że rozmawiał z kilkudziesięcioma osobami, które pracowały z Lisem przez ostatnie 10 lat. Także z tymi z innych redakcji.
- Też trzeba sobie uświadomić, że negatywne zachowania Tomasza Lisa dotyczyły nie tylko samego miejsca pracy. Ale też zachowań, zwłaszcza wobec kobiet, spoza miejsca pracy - podkreślił Jadczak. I dodał, że po publikacji tekstu cały czas zgłaszają się do niego kolejne osoby. - Apeluję do ludzi, by się odważyli, by się nie bali i zgłaszali się do mnie. Gwarantuję wszystkim anonimowość. Wydaje mi się, że trzeba doprowadzić tę sprawę do końca i nagłośnić to, co się tam działo - mówił.
Z informacji, do których dotarło WP, wynika, że do zgłoszeń dochodziło już wcześniej. Ale do tej pory nie został złożony żaden pozew.
Tomasz Lis stracił pracę w "Newsweeku" 24 maja. Wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska rozwiązało z nim umowę w trybie natychmiastowym. Bez poinformowania o powodach rozstania.
Posłuchaj:
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
"Bezpardonowy roast Tuska". Konwencja PiS i spot z wulgaryzmami, czyli jak wzbudzić "wstręt, odrazę wobec opozycji"
-
Ile ludzi w Marszu Miliona Serc? Ratusz podał liczbę, policja też. Różnica jest kolosalna
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Wyborcy Trzeciej Drogi popierają decyzję liderów o braku udziału w Marszu Miliona Serc. "To mnie przekonało"
- "40 tys. głosów nie uda się policzyć". Polonia alarmuje. "Idziemy na katastrofę"
- Marsz Miliona Serc bez liderów Trzeciej Drogi. "To nie musi być błąd"
- Donald Tusk na finał Marszu Miliona Serc z obietnicą i mocnym apelem. "Proszę was na wszystkie świętości"
- "Nie powiem, o co walczymy, tylko o co chodzi". Konwencja PiS bez obietnic i zaskoczeń
- Terlecki z pogardą o Marszu Miliona Serc. "To zabolało" - usłyszał reporter TOK FM od uczestników