Miała być płetwonurkiem, a została księdzem. "Czasem, gdy kobieta prowadzi mszę, przychodzi mniej ludzi"

Niektóre środowiska nadal są niechętne księżom-kobietom. To jest czasem widoczne nawet wśród ludzi Kościoła, bo niektórzy duchowni są przeciwni wyświęcaniu kobiet na księży. Po stronie wiernych również to widać. Zdarza się nawet, że gdy kobieta prowadzi mszę, do kościoła przychodzi mniej ludzi. Wybierają nabożeństwa, którym przewodzą mężczyźni - mówiła w TOK FM ks. Marcela Szumisławska-Bengtsson, duchowna Kościoła Szwecji.
Zobacz wideo

Marcela Szumisławska-Bengtsson urodziła się w Karkonoszach. Jako siedmiolatka pierwszy raz pojechała do rodziny w Szwecji i już wtedy zaczęła marzyć, że kiedyś tam zamieszka. Później jeszcze kilkukrotnie ją odwiedzała. W wieku 20. lat przeprowadziła się tam na stałe. Poznała Kościół Szwecji, jeden z największych na świecie ośrodków wiary luterańskiej. Dowiedziała się, że kobiety mogą tam zostać księżmi. Poszła tą drogą i w czerwcu tego roku została duchowną.

Swoją opowieść w TOK FM zaczęła od dzieciństwa w Polsce i tego, że wychowywała się tutaj w wierze katolickiej. - Wiara we mnie obudziła się dość wcześnie, bo już w wieku 5. lat. Później chodziłam na lekcje religii, ale to nie są dla mnie specjalnie miłe wspomnienia. Teraz wiem, że nauczanie religii w Polsce stoi w dużym kontraście do tego, które odbywa się w Szwecji. W Polsce chodzi o to, żeby nauczyć się różnych modlitw, trzeba je wkuć na pamięć. Natomiast w Szwecji stawia się na budowanie relacji z Bogiem i tak naprawdę nieważne jest, ile modlitw ktoś umie na pamięć – tłumaczyła w rozmowie z Cezarym Łasiczką.

Wspominała również, że podczas polskich lekcji religii siedziała w pierwszej ławce i zadawała katechetkom pytania o religie, które ją nurtowały. - Zawsze jednak czułam, że nie dostałam właściwej odpowiedzi, tylko takie zdawkowe. To ta różnica, która jest między szwedzkim i polskim nauczaniem religii – mówiła gościni TOK FM.

"O wiele trudniej jest mu mówić, że jest duchownym, niż że jest gejem"

Po przyjeździe do Szwecji Marcela Szumisławska-Bengtsson nie od razu postanowiła zostać księdzem. Przez jakiś czas szukała sposobu na życie. Zapisała się nawet na kurs i chciała zostać płetwonurkiem. Później jednak zaczęła studiować teologię i wybrała drogę kapłańską.

W TOK FM mówiła, że bycie księdzem daje jej więcej adrenaliny niż nurkowanie. Bo – jak wyjaśniała - bardziej lubi emocje, które wyzwalają się podczas spotkań z wiernymi przed ślubami i chrztami. - Czasem te rozmowy są poruszające i chce mi się płakać ze wzruszenia. Te opowieści np. o miłości przynoszą mi więcej emocji. To kontakt z żywymi ludźmi i ich wrażliwością – podkreśliła.

Przyznała, że niektóre środowiska w Szwecji nadal są niechętne księżom-kobietom. - To jest czasem widoczne nawet wśród ludzi Kościoła, bo niektórzy duchowni są przeciwni wyświęcaniu kobiet na księży. Po stronie wiernych również to widać. Zdarza się nawet, że gdy kobieta prowadzi mszę, do kościoła przychodzi mniej ludzi. Wybierają nabożeństwa, którym przewodzą mężczyźni - powiedziała.

Tłumaczyła również, że Szwecja jest o wiele bardziej zlaicyzowanym krajem niż Polska, a status duchownych nie jest tak wysoki jak w Polsce. - Ludzie tutaj w ogóle mówią niechętnie o swojej wierze. Nawet u duchownych widać pewien opór. Mam np. znajomego, który jest księdzem i jednocześnie osobą homoseksualną. O wiele trudniej jest mu mówić o tym, że jest duchownym, niż że jest gejem. Bo ludzie na to drugie po prostu lepiej reagują – skwitowała gościni TOK FM.

TOK FM PREMIUM