Wally - pies, który chodzi do szkoły. "Dzieci szybciej przepisują notatki, są bardziej aktywne"

- To jest zaskoczenie dla wszystkich, że dzieci wbrew pozorom nie są rozproszone przez tego psa. One go sobie spokojnie obserwują, ale bardzo aktywnie pracują - mówiła w TOK FM Monika Kojder, nauczycielka i autorka projektu edukacyjnego z udziałem psa Wally'ego.
Zobacz wideo

"Pies w szkole" to nie abstrakcja. To projekt edukacyjny, który wygrał w głosowaniu internautów w konkursie "Projektanci edukacji", organizowanym przez wydawnictwo "Nowa Era". W TOK FM opowiedziała o nim jego autorka, nauczycielka Monika Kojder.

Jak podkreśliła rozmówczyni Przemysława Iwańczyka, słynny pies Wally to od 1,5 roku członek jej rodziny. Zwierzę od września tego roku szkolnego rozpoczęło z nią także przygodę w szkole. - Towarzyszy mi w Szkole Podstawowej nr 2 w Kętach, najczęściej w lekcjach biologii i przyrody, czasami w różnych dodatkowych zajęciach, sprawach świetlicowych. Wycieczka szkolna też już mu się zdarzyła - mówiła. 

Dlaczego zdecydowała się zabrać psa do szkoły? - Priorytetem jest dobrostan psa. Jego komfort, poczucie bezpieczeństwa. W szkole staramy mu się to zapewnić na każdym kroku - mówiła. - To, że  kiedy moje dzieci idą do szkoły, a my z mężem do pracy, on ma okazję towarzyszyć mi jednego, krótkiego dnia, przez trzy godziny lekcyjne w szkole, to też jest jego dobrostan - dodała. Wally to  labrador biszkoptowy. - Labradory to psy, które kochają ludzi, kochają towarzyszyć im we wszelkich czynnościach, więc ten jego cotygodniowy pobyt w szkole jest dla niego myślę całkiem przyjemny i komfortowy - wskazała Kojder.

Jak wyglądają lekcje z udziałem psa?

Wally bierze więc udział raz w tygodniu w lekcjach biologii w klasach piątych szkoły podstawowej.  - Realizujemy normalnie podstawę programową, zgodnie ze wszystkimi zasadami. Natomiast Wally w tym czasie jest spuszczony ze smyczy, przemieszcza się swobodnie między dziećmi, między ławkami, obwąchuje je. Wprowadziliśmy specjalne zasady, gdzie przez 30-35 minut dzieciaki na niego kompletnie nie reagują, oprócz tego, że mogą go obserwować, nie dotykają go, nie głaskają, nie zaczepiają, bardzo fajnie przy tym pracują - opisywała. - Więc my w 35 minut wyrabiamy się z materiałem, robimy wszystko to, co mam zaplanowane na lekcję - mówiła. 

Jak zapewniała nauczycielka, uczniowie też zyskują na obecności Wally'ego. - To jest zaskoczenie dla wszystkich, że te dzieci wbrew pozorom nie są rozproszone przez tego psa. One go sobie spokojnie obserwują, ale bardzo aktywnie pracują. Zgłaszają się, szybciej przepisują notatki, są aktywne, dlatego że wiedzą, że pod koniec tych zajęć po 30-35 minutach będzie pewna forma nagrody i dla nich i dla psa - przekonywała. 

Opowiadała, że w tym czasie pies często kładzie się na swoim legowisku pod tablicą i śpi te półgodzinki, nie przeszkadzając w zajęciach. - A potem tą nagrodą jest najczęściej rozdanie dzieciom smakołyków dla psa, dzięki którym trenują z Wallym. - Czasami tylko rzucają mu ten smakołyk i pogłaskają w odpowiednich miejscach. Ostatnio wydają też profesjonalne komendy: Waruj, leż, siad, podaj łapę, przybij piątkę, daj głos, wprowadzają też swoje komendy - mówiła Kojder.

- I to jest takie atrakcyjne zakończenie lekcji, taka nagroda za ciężką pracę 35-minutową, a dla Wally'ego forma zabawy. Staramy się cały czas pilnować jego komfortu, uczyć też szacunku dla zwierząt, że to nie jest pluszak, którego można z każdej strony otaczać dziesiątkami małych łapek i głaskać, gdzie popadnie - podsumowała nauczycielka.

Masz temat? Napisz do nas na mamtemat@tok.fm

TOK FM PREMIUM