W 45. dniu po objęciu urzędu brytyjska premier Liz Truss ogłosiła rezygnację ze stanowiska liderki partii i premier Wielkiej Brytanii. - Uznaję, że w obecnej sytuacji nie mogę zrealizować mandatu, na podstawie którego zostałam wybrana przez Partię Konserwatywną - oświadczyła w czwartek popołudniu.
Zdaniem dr Przemysława Biskupa, Lis Truss nie była postawiona pod ścianą. Choć, jak zastrzegł w TOK FM, na jej decyzji najbardziej zaważyły środowe decyzje. - Przełomowym momentem była wczorajsza wymuszona dymisja na mister spraw wewnętrznych. Ta następnie w oficjalnym liście rezygnacyjnym, który został upubliczniony, dokonała miażdżącej krytyki Truss, w tym zdrady jej programu i zobowiązań przyjętych przez Partię Konserwatywną w manifeście wyborczym w 2009 r. - mówił w "Światopodglądzie" analityk programu Unia Europejska Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Dodał, że swoje zrobił także narastający kryzys w Partii Konserwatywnej, w tym trwające od rana apele posłów, by ta podała się do dymisji. - Truss od mniej więcej półtora tygodnia była wciąż na urzędzie, ale już bez władzy - dodał w rozmowie z Agnieszką Lichenrowicz.
Niekorzystne nastroje wobec brytyjskiej premierki wzmogła też dymisja szefowej MSW i doniesienia mediów o tym, że była skonfliktowana z Truss, a także - jak wyliczył gosć TOK FM - upadek jej wizji programowej, nazwanej trussonomist. - Problem polegał na tym, że cięcia podatków rozpoczęła od rzeczy nie do zaakceptowania dla przeciętnego Brytyjczyka - od obniżenia najwyższej stawki podatkowej dla osób najwięcej zarabiających, a także od próby zniesienia ograniczeń na zarobki i premie dla bankierów - dopowiedział.
Inna rzecz - kontynuował dr Przemysław Biskup - że Truss nigdy nie była przesadnie atrakcyjna jako kandydatka. - Ona nie ma charyzmy jak np. Boris Johnson - podkreślił gość TOK FM.
Kto za Liz Truss?
Truss pozostanie na stanowisku do czasu wyboru następcy, którym ma zostać wyłoniony do końca przyszłego tygodnia. Kto ma największe szanse zostać jej zastępcą? Zdaniem gościa TOK FM krótka lista potencjalnych kandydatów nie jest rozbudowana.
- W grze pozostaje były minister finansów Rishi Sunak. Dobre wrażenie zrobił też nowy minister finansówJeremy Hunt - wyliczył analityk Instytutu Spraw Międzynarodowych. Dodał od razu, że jednym z potencjalnych kandydatów mógłby być też minister obrony Ben Wallace.
- Musimy mieć świadomość, że wybory będą przebiegały inaczej niż poprzednie. Nie będzie to otwarty konkurs, a zakulisowe rozmowy, by szybko ustalić kandydata jedności partyjnej - zapewnił.
Ekspert zwrócił przy tym uwagę, że Partii Konserwatywnej nie stać będzie teraz na rozbudowaną kampanię wyborczą jej przywódcy. Ta, która trwała latem była rozciągnięta od lipca do września. - To nie do zaakceptowania w środku poważnego kryzysu finansów publicznych, jeśli nie całej gospodarki brytyjskiej - tłumaczył.
W ocenie dr Biskupa, to co jest teraz pewne, to fakt, że partia nie będzie się spieszyć z wyborami. - Jej notowania są na historycznie niskim poziomie. A to oznacza, że gdyby były przyspieszone wybory, uległaby anihilacji. Inna rzecz, że posłowie prędzej wybiorą kogokolwiek, niż doprowadzą do rozwiązania parlamentu - skwitował w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz.
