Netanjahu zrobił krok w tył ws. reformy sądów. "To może być tylko taktyczna przerwa"

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zgodził się na odłożenie prac nad reformą sądownictwa. To koniec gwałtownych protestów? - Dla części demonstrantów to na pewno sygnał dający nadzieję. Jednak nie wiadomo, co będzie za miesiąc - przestrzegała w TOK FM dr Karolina Zielińska z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Zobacz wideo

Premier Netanjahu ogłosił w poniedziałek wieczorem w przemówieniu do narodu, że tymczasowo wstrzymuje plany swego rządu dotyczące kontrowersyjnej reformy wymiaru sprawiedliwości, aby uniknąć "wojny domowej".  - Jesteśmy na niebezpiecznym rozdrożu - powiedział Netanjahu. Dodał, że "kryzys zobowiązuje wszystkich do odpowiedzialnego działania". - Jednej rzeczy nie jestem skłonny zaakceptować - istnieje mniejszość ekstremistów, którzy są gotowi rozerwać nasz kraj na strzępy (...), prowadząc nas do wojny domowej i wzywając do odmowy służby wojskowej, co jest straszną zbrodnią - oświadczył premier. Największa izraelska federacja związków zawodowych Histadrut od razu poinformowała, że odwołuje masowe strajki. 

Jak mówiła w TOK FM dr Karolina Zielińska z Ośrodka Studiów Wschodnich, w tej chwili jeszcze trudno mówić o zwycięstwie protestujących. - Dla części z nich to na pewno sygnał dający nadzieję. Nie wiadomo jednak, co będzie za miesiąc i w jakim tempie zechce pracować Netanjahu. Czy dojdzie do sensownych negocjacji? Czy przepisy się zmienią? Być może to tylko taktyczna przerwa, po której wrócimy do tych samych projektów, przez które ludzie wychodzą na ulice - oceniła gościni "TOK 360".

Ekspertka przypominała, że w sprawie reform premier Izraela ma "trochę związane ręce". - Dla partii z jego koalicji te zmiany mają fundamentalne znaczenie. Jeśli Netanjahu z nich zrezygnuje, to ten układ się rozsypie. Dla niego to sytuacja bardzo zero-jedynkowa. Choć pewne pole do negocjacji zawsze pozostaje - prognozowała dr Zielińska.

Gwałtowne protesty w Izraelu

Rząd, na którego czele stoi Netanjahu, chce przeprowadzić reformy w wymiarze sprawiedliwości, które zakładają m.in. zwiększenie kontroli rządu nad procesem wyborów sędziów Sądu Najwyższego, a także możliwość uchylania orzeczeń tego sądu większością 61 głosów w 120-osobowym parlamencie. Szef izraelskiego rządu powiedział w czwartek, że odkłada na bok wszelkie inne sprawy i "zrobi wszystko, co trzeba", aby rozwiązać konflikt między przeciwnikami reformy a rządem. 

TOK FM PREMIUM