"Gazeta Wyborcza": Władza potajemnie zniszczyła wyborcze "pakiety Sasina"

"Poczta Polska po cichu wywiozła z łódzkiego magazynu ponad 26 mln pakietów przygotowanych na prezydenckie wybory kopertowe w 2020 r. i je zniszczyła. Koszt i miejsce utylizacji - nieznane" - informuje "Gazeta Wyborcza".
Zobacz wideo

Wybory kopertowe miały się odbyć w maju 2020 roku, czyli w czasie pierwszej fali pandemii koronawirusa. Ostatecznie do tego nie doszło, ale "pamiątką" po pomyśle Prawa i Sprawiedliwości były paczki z pakietami do głosowania, których wydrukowano 26 mln.  "Gazeta Wyborcza" ujawniła w piątek, że "pakiety Sasina" zostały potajemnie zniszczone.

"Z magazynu przy ul. św. Teresy od Dzieciątka Jezus na obrzeżach Łodzi Poczta Polska wyprowadziła się ponad dwa lata temu. Ale według naszego informatora paczki z kopertami na korespondencyjne wybory prezydenckie były tam przechowywane do początku 2022 r. Wcześniej kilka razy przymierzano się do ich wywiezienia i zniszczenia. (...) Do łódzkiego magazynu (teraz zarządza nim prywatna firma) nie mają wstępu ani dziennikarze, ani nawet posłowie, którzy próbowali przeprowadzić tam kontrolę. We wtorek weszliśmy tam pod pretekstem, że chcemy wynająć powierzchnię. Dzięki temu mamy pewność: składowane tutaj 133 tys. paczek z kopertami do głosowania zniknęły. Kiedy i gdzie zostały wywiezione oraz co się z nimi stało, oficjalnie nie wiadomo. Poczta nie odpowiada na nasze pytania w tej sprawie, które zadaliśmy jej po wizycie w magazynie. Jego pracownicy też nie chcą rozmawiać" - czytamy.

"GW" przypomniała ostatnie stanowisko Poczty Polskiej - sprzed dwóch lat - z którego wynikało, że "pakiety wyborcze nie są wywożone ani niszczone". Informator dziennikarzy przekazał, że paczki z pakietami zutylizowano. – Na pewno nie stało się to w żadnym z miejsc, gdzie Poczta ma swoje niszczarnie [punkty przeróbki makulatury]. Do sprawnego zniszczenia takiej ilości trzeba było skorzystać z usług zewnętrznych – powiedział anonimowy informator "Wyborczej". 

Na wybory, których nie było, wydano 76 mln złotych

Wybory kopertowe słono kosztowały podatników. Bo wydano na nie 76 mln z publicznej kasy. Ale do tej pory nie rozliczono rządzących za tę sprawę.  "GW" przypomniała, że w sprawie wyborów, do których nie doszło, wpłynęło do prokuratury "ponad 100 zawiadomień o przestępstwie".

"Wszystkie - poza wspomnianą sprawą niszczenia pakietów - rozpatrywała Prokuratura Okręgowa w Warszawie. I w każdym przypadku odmówiła wszczęcia postępowania. Każde z takich postanowień było zaskarżane do sądów, te za każdym razem nakazywały ponowne wszczęcie postępowania, co prokuratura robiła i znowu odmawiała wszczęcia śledztwa. Drugiej odmowy nie można już zaskarżyć" - czytamy.

A w sprawie pakietów też odmówiono wszczęcia postępowania. "Wyborcza" przypomniała, że do doniesienie do łódzkiej prokuratury złożył w tej sprawie poseł KO Dariusz Joński. Decyzję podjęto w grudniu 2020 roku - "Prokuratura Rejonowa Łódź-Bałuty odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie niszczenia materiałów wyborczych, tłumacząc to m.in. tym, że nie zostały one jeszcze zutylizowane, lecz dalej są przechowywane we wspomnianym magazynie".

Co ważne, Naczelny Sąd Administracyjny we wrześniu 2020 roku rozpatrzył wniosek ówczesnego RPO Adama Bodnara w sprawie winy premiera Morawieckiego, w sprawie wyborów kopertowych. "Decyzja zlecająca Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów była nieważna" - orzekł NSA.

TOK FM PREMIUM