Inflacja spada, ale ulgi dla portfeli na horyzoncie nie widać. Kiedy będzie taniej?

Z kolejnych krajów Europy spływają całkiem niezłe informacje dotyczące inflacji i jej spadku. Czasem wolniej, czasem szybciej, ale trend jest zauważalny - także w Polsce. Eksperci podkreślają jednak, że - na otwieranie szampana jest zdecydowanie za wcześnie. Wzrost cen wciąż mocno doskwiera, ale jest coś, co tanieje.
Zobacz wideo

Inflacja w maju sięgnęła 13 procent. To mniej niż jeszcze w kwietniu, marcu, nie mówiąc o lutowym szczycie (gdy wynosiła 18,4 procent). Oznacza to, że w takim - 13-procentowym tempie średnio rosły ceny - właśnie, średnio. Bo żywność wciąż drożeje w szybkim tempie 20 procent, podobnie energia. A właśnie te dwa elementy powodują, że inflacja jest szczególnie dokuczliwa dla uboższych gospodarstw domowych, w których miesięcznych wydatkach żywność i utrzymanie mieszkania ważą najwięcej. Ale jest też dobra informacja, o tym co staniało.

Bo o 10 procent - w porównaniu z sytuacją sprzed roku - staniały paliwa. Co więcej, pierwszy raz od dłuższego czasu ceny ustabilizowały się w skali miesiąca, a więc w porównaniu do kwietnia. Cieszyć się?

Niekoniecznie albo tylko trochę. Bo po pierwsze - widać, że do Polski docierają trendy obniżek cen żywności i surowców na światowych rynkach. W żaden sposób nie poprawia to jednak kondycji naszych portfeli.

Po pierwsze - 13 procent rocznej inflacji w maju oznacza, że za ubiegłoroczne zakupy o wartości 100 złotych teraz płacimy 113 złotych. Ceny więc dalej rosną, tylko trochę wolniej. Po drugie - hamowanie inflacji to w dużej mierze efekt statystyczny. Ekonomiści mówią o efekcie bazy - już rok temu inflacja wystrzeliła, a porównujemy się właśnie do sytuacji sprzed roku. O niższych cenach nie mamy co marzyć.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

A jak sytuacja wygląda w innych krajach Europy?

W Niemczech inflacja w maju obniżyła się do nieco ponad 6 procent, a jeszcze miesiąc temu było to ponad 7 procent. Dlaczego?

Widać mocne hamowanie cen energii. To - po pierwsze - wspomniany już efekt bazy, bo już rok temu, po rosyjskiej agresji na Ukrainę, ceny energii wystrzeliły. Ale to też wynik działań władz, które obcięły podatki nakładane na gaz oraz ciepło sieciowe, a dla gospodarstw domowych wyznaczyły maksymalne ceny. Poza tym mocno staniał gaz - a właśnie z gazu w sporej części wytwarza się u naszych sąsiadów prąd. W Niemczech hamują też wzrosty cen żywności oraz usług. Wciąż jednak poziom niemieckiej inflacji jest dużo wyższy od optymalnego.

We Francji inflacja hamuje mocniej niż się tego spodziewali ekonomiści: z 6 procent w kwietniu do nieco ponad 5 procent w maju. To przede wszystkim zasługa wyraźnie niższych cen energii. Hamuje też tempo wzrostu cen żywności - choć nadal jest kilkunastoprocentowe. Francuski rząd usiłuje okiełznać wzrost cen w sklepach. W marcu porozumiał się z handlowcami w sprawie tak zwanego kwartału antyinflacyjnego, w ramach którego sprzedawcy zobowiązali się do wprowadzenia najniższych możliwych cen na wybrane produkty. Ten kwartał już się kończy, ale - jak podaje Reuters - sprzedawcy zgodzili się na dalsze negocjacje w tej sprawie.

Jeśli chodzi o Włochy - tam inflacja też spada, ale trochę wolniej. W maju było to nieco ponad 7,5 procent. We Włoszech problemem numer jeden stają się ceny żywności. Po tym jak wystrzeliły ceny makaronu, Włosi wściekli się tak bardzo, że rząd zwołał specjalny sztab kryzysowy, który debatował jak ograniczyć "pastaflację". Bo wzrost cen jest dwukrotny i to mimo taniejącej pszenicy używanej do wyrobu makaronu. Cios nadszedł też z drugiej strony włoskiej kuchni - ze strony oliwy z oliwek. Jej ceny poszły w górę nawet o 75 procent! Oliwa, podstawa włoskiej kuchni, jest najdroższa od ćwierć wieku. To już efekt katastrofy klimatycznej, która tak wysuszyła południe Europy, że nie wytrzymały tego nawet - odporne przecież na temperatury - drzewa oliwne. Tylko w Hiszpanii, europejskim potentacie, produkcja oliwy spadła o ponad połowę. Wpływ na ceny - oczywisty.

"Pastaflacji" we Włoszech poświęcony był cały odcinek "Codziennego Podcastu Gospodarczego":

Hiszpania natomiast znalazła się w czołówce krajów europejskich, w których inflacja spada najszybciej i jest na najniższych od dwóch lat poziomach - w maju spadła w okolice 3 procent. Odpowiadają za to słabnące wzrosty cen żywności oraz paliw. Ale - jak zwracają uwagę eksperci - taki spadek to również efekt bazy, czyli porównania do sytuacji sprzed roku, kiedy ceny mocno wzrosły, a po drugie - rządowych decyzji dotyczących mrożenia cen i obniżania podatków nakładanych na energię.

Podsumowując, widać hamowanie inflacji, choć wszędzie jest ona wciąż na poziomach znacznie wyższych od optymalnych. Kolejne miesiące mają przynieść dalsze hamowanie, ale powodów do radości Europejczycy nie mają: bo niższa inflacja nie oznacza niższych cen - oznacza ich dalszy wzrost, tylko w nieco wolniejszym tempie. Już i tak chude europejskie portfele będą więc jeszcze chudsze.

TOK FM PREMIUM