Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom

Więcej powietrza niż chipsów w paczce. Margaryna, której głównym składnikiem jest woda. Mniejsze opakowanie mydła w płynie. Cieńszy i węższy ręcznik papierowy. Znacie? Na pewno! Te zabiegi producenci zaczęli stosować, kiedy my w czasach wysokiej inflacji wpadliśmy w kryzys kosztów życia. I w najlepsze stosują je dalej, a podwyżki wprowadzają tylnymi drzwiami. Firmy tłumaczą się wyższymi kosztami produkcji, ale w te tłumaczenia nie uwierzył Europejski Bank Centralny. I sprawdził: połowa inflacji w Europie to wzrost cen niezwiązany ze wzrostem kosztów. To znaczy, że firmy podnosiły ceny bardziej niż musiały, bo... mogły. Napychając w ten sposób własną kieszeń i wyciągając pieniądze z naszych portfeli. Ale są już pierwsze europejskie rządy, które zamierzają z tym skończyć.
Zobacz wideo

W handlu detalicznym trwa festiwal zmniejszania, obcinania, zwężania skracania, rozcieńczania i pompowania powietrzem. W tej ostatniej kategorii przodują producenci pakowanych przekąsek. Zawartość chipsów w paczce chipsów trudno stwierdzić, wkładając ją do koszyka. Po otworzeniu jest już za późno na biadolenie, gdy okazuje się, że w opakowaniu jest coraz więcej powietrza, a coraz mniej właściwej zawartości. Ale uwaga konsumenci! Pojawiło się światełko w tunelu. 

Ile jest cukru w cukrze?

Na początek prosta rada na zakupy. Kalkulator i detaliczna dokumentacja. Bo na sklepowych półkach coraz ważniejsze staje się to, co niewidzialne dla oka, przynajmniej na pierwszy jego rzut. Wielkość, pojemność, wymiary, waga opakowania, liczba sztuk w paczce, waga każdej z nich, symboliczna zawartość cukru w cukrze. Dość przytoczyć brawurową próbę rozprawienia się przez jedną z sieci handlowych ze standardową wagą kostki masła. Akcja odchudzenia jej z 200 do 180 gramów zakończyła się jednak fiaskiem, bo kupujący stawili opór. I obronili masło.

Z innymi produktami niestety górą są producenci. Skurczyły się butelki z napojami chłodzącymi i kartony z sokami, opakowania lodów, rolki ręczników papierowych, tubki z pastą do zębów, schudły parówki. Chociaż w opakowaniu na sztuki wciąż jest ich tyle samo, każda z nich jakby szczuplejsza. Skurczył się nawet papier toaletowy. I to na dwa sposoby. Część producentów zmniejszyła szerokość rolek, inni odjęli papierowi warstw. Nieuważnych klientów spotyka więc niemiła niespodzianka, gdy okazuje się, że papier ich ulubionej marki jest znacznie cieńszy niż się przyzwyczaili. Jest też inny, podstępny sposób zwodzenia konsumentów.

Odchudzanie margaryny

To skimflacja. I tu przykład pewnego producenta margaryny. Producent postanowił zarabiać więcej na swoim produkcie bez podnoszenia ceny. Więc swój tłuszcz od smarowania odchudził w bardziej perfidny sposób. Zamiast ponad 60 procent tłuszczu roślinnego margarynową emisję zaczął produkować dodając - o połowę mniej. W ten sposób głównym składnikiem opisywanej margaryny stała się... woda. Cena opakowania pozostała ta sama. Ale margaryna schudła - dosłownie.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

I na koniec przedmiot gorącej dyskusji we Francji: hamburger Big Tasty, który przeszedł magiczną przemianę w kanapkę nieco bardziej dietetyczną. Bowiem hamurger stracił kalorie - zamiast 850-ciu ma ich 650. Nietrudno się domyślić, z czego został odchudzony. I - jak się domyślacie - nie chodzi o warzywa. Dla zdrowia lepiej, dla pożywności gorzej. Francuzi kpią sobie, że teraz kanapka powinna nosić nazwę - Small Tasty.

Ale nie wszystkim jest do śmiechu. Ceny żywności wzrosły w ciągu ostatnich dwóch lat o kilkadziesiąt procent. Dla wielu gospodarstw domowych wydatki na produkty spożywcze i chemię domową stanowią największą część budżetu. Jednoczesny wzrost kosztów utrzymania mieszkania doprowadził do tego, że większość Europejczyków nieustannie trzyma się za kieszenie. I podczas zakupów kieruje się niemal wyłącznie ceną. Ciesząc się przy tym, że znajdują się towary, które nie podrożały. Problem w tym, że ta stała cena to efekt mydlenia oczu przez wytwórców. I wprowadzania podwyżek tylnymi drzwiami. Bo według producentów - podobno - nie ma innego wyjścia.

Podnoszenie cen tylnymi drzwiami

Koszty produkcji rosną, bo drożeją surowce i energia potrzebna do przetwarzania. Na przykład przemiany ziemniaków w chipsy. Same ziemniaki też są zresztą niezwyczajnie drogie. To z powodu szeregu kataklizmów, które przytrafiły się największym na świecie producentom. Oraz nieco mniej dramatycznych, ale za to stałych zmian w pogodzie wywołanych globalnym ociepleniem. A że ziemniaki nie lubią ani skwaru ani suszy, więc zbiera się ich mniej. I drożeją. Podobnie jak olej rośliny, oliwa z oliwek, kakao, kawa, mleko w proszku i tak dalej, i tak dalej. Koncerny spożywcze są więc - podobno - zmuszone podnosić ceny. By nie zniechęcić klientów, robią to tylnymi drzwiami. Same też przy okazji zarabiają krocie. Co zauważył ostatnio Europejski Bank Centralny.

Bank obliczył, że połowa inflacji w Europie to wzrost cen nie związany ze wzrostem kosztów. To znaczy, że firmy podnosiły ceny bardziej niż musiały, bo... mogły. Napychając, w ten sposób, własną kieszeń. Mimo astronomicznych zarobków nie podnosiły płac pracownikom, których było stać na coraz mniej. By nie zniechęcić ludzi do zakupów, stosowały wymyślne zabiegi, ukryć wzrost cen na sklepowych półkach. I kółko się zamykało. Aż do teraz.

Bo są dwa pierwsze państwa w Europie, które chcą się zabrać za legalny dzisiaj proceder podnoszenia cen tylnymi drzwiami. Dzisiaj jedynym obowiązkiem producenta jest umieszczenie na opakowaniu informacji o wadze produktu. Nieważne czy opakowanie wielkości pudełka po butach zawiera dziesięć batoników czy jest ich tylko pięć. Francja i Niemcy chcą to u siebie zmienić. I nakazać producentom zmianę wielkości opakowania wprost proporcjonalnie do zmiany zawartości. Czyli: mniej proszku do prania - mniejsze opakowanie, więcej proszku - większe opakowanie. Czekamy więc z niecierpliwością na mini-mydło, mini-jogurt i mini-chipsy. By każdy miał szansę odkryć, co tak naprawdę jest maksi. I że wielkie są tylko ceny.

TOK FM PREMIUM