Sprawdzasz jakość powietrza przed wyjściem na spacer z dzieckiem? Zbadali, jak smog wpływa na mózgi najmłodszych
Wpływ smogu na rozwój chorób układu oddechowego i sercowo-naczyniowego oraz raka jest dobrze znany, o wiele mniej wiadomo o jego wpływie na mózg. Wyniki nielicznych badań sugerują istnienie związku pomiędzy smogiem a zwiększonym ryzykiem wystąpienia problemów z koncentracją, impulsywnością, czy nadpobudliwością, a w skrajnych przypadkach zespołem nadpobudliwości psychoruchowej (ADHD). Szczegółowe zależności wciąż są badane - więcej danych ma już niebawem dostarczyć projekt Neurosmog. - To pierwszy tego typu projekt w naszym kraju - zapewnia prof. Małgorzata Lipowska z zakładu psychologii i psychopatologii rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego.
Program ma być prowadzony na dużej liczbie dzieci (800 osób) i uwzględniać podejście interpersonalne. - Mamy aż cztery zespoły badaczy. Jest to zespół psychologii dziecka, nieuobrazowania - wszystkie dzieci są badanie funkcjonalnym rezonansem magnetycznym, epidemiologiczny i zespół ds. zanieczyszczeń powietrza - wyliczyła ekspertka.
Ten ostatni, jak dodała, tworzy mapy zanieczyszczeń powietrza w regionach, w których mieszkają lub mieszkały badani. - Mamy więc dzieci przebadane psychologicznie, z perspektywy neuroobrazowania, dobrane losowo i wiemy jak wygląda cała ich historia życia w zanieczyszczonym lub nie środowisku - podkreśla.
"Specjalne potrzeby edukacyjne"
Gościni TOK FM zapewniła, że "już pierwsze analizy - w pełni zbadanych jest już ponad 300 - pokazują odmienność funkcjonowania poznawczego dzieci oddychających smogiem". Chodzi m.in. o ich zdolności intelektualne, w tym językowe, pamięć, koncentrację, ale też np. umiejętności społeczne, a także współwystępowanie innych zaburzeń neurorozwojowych, jak wyliczała. - To nie tylko kwestia: źle nam się oddycha, ale także źle nam się myśli - zapewniła.
Dlatego, jak podkreśliła prof. Lipowska, celem projektu jest też wskazanie, w jaki sposób można minimalizować istniejące już problemy, w tym jakie powinny być zalecenia do pracy z dzieckiem.
- Mówimy o tzw. specjalnych potrzebach edukacyjnych. Dobrze przygotowany nauczyciel, rodzic, terapeuta pracujący z takim dzieckiem powinien dostosować do niego sposób nauczania. Przy czym, to, że dziecko ma problem z pamięcią, nie znaczy, że mamy mu nie dawać zadań pamięciowych, tylko może uczyć inną techniką. Tak samo będzie przy innych specyficznych trudnościach z uczeniem się. Jeśli mówimy o dyskalkulii, to nie znaczy, że dzieci mają nie liczyć. Mają liczyć, tylko uczymy ich liczenia inaczej - mówiła. I od razu zastrzegła: - Dostosowane wymagania, to nie obniżone wymagania. To nie jest to samo.
DOSTĘP PREMIUM
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Tu i tam kończą się podwyżki stóp procentowych. A banki przerażone. Czym?
- Nie tylko willa. MEiN przeznaczył 500 tys. złotych na docieplenie kościoła. "Tą sprawą powinny zająć się służby"
- "Z 40 jeńców Rosjanie wykastrowali ponad połowę". Polscy ratownicy idą w ogień Putina
- PiS nie zdąży zamieszać przy wyborach? Ekspert podaje ważne terminy i mówi o "ciszy legislacyjnej"
- PiS wycofuje się z "podatku od zbiórek". Morawiecki: Dałem jasne dyspozycje
- FBI w wakacyjnym domu Joe Bidena. W tle niejawne dokumenty. "Pełne wsparcie i współpraca"
- Turcja zablokuje Szwecji i Finlandii drogę do NATO, nawet gdyby Rosja planowała atak. "Nasze stanowisko się nie zmieni"
- Rafał Baniak zatrzymany przez CBA. Były wiceminister skarbu "uważa się za osobę niewinną"