Bałkański duet to najtańszy wakacyjny kierunek. "Ceny niższe nawet o 40 proc. niż w Polsce"
Z danych Eurostatu wynika, że w Macedonii Północnej w restauracjach i hotelach jest taniej niż w Polsce aż o 44,9 proc., a w Albanii o 41,6 proc. To najtańsze kierunki wakacyjne w Europie. Te dwa kraje z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością wśród Polaków. W ubiegłym roku byliśmy czwartą najliczniejszą nacją, która wybrała Albanię na urlop. W Macedonii jako trzecia narodowość zamykamy podium (w przytoczonych danych nie wlicza się sąsiadów). Czy jednak tylko ceny przyciągają naszych rodaków do tych dwóch bałkańskich krajów?
Anna Wojtas, którą w mediach społecznościowych można znaleźć jako Annę Ochrydziankę, najpierw straciła głowę i serce dla Macedończyka, który dzisiaj jest jej mężem. Dopiero później przyszła miłość do tego niewielkiego kraju wielkości województwa wielkopolskiego. Parą są od 17 lat, razem mieszkają tu już 13. Mają dwoje dzieci. Dwa miesiące temu powitali na świecie najmłodszą córeczkę. Kilka lat temu przeprowadzili się do Ochrydy i zamieszkali nad Jeziorem Ochrydzkim. - Codziennie budzę się i wita mnie widok niczym z obrazka. Szczyty gór, które odbijają się w przejrzystej tafli jeziora. Po prostu bajka - rozmarza się na chwilę moja rozmówczyni, choć do ckliwych osób wcale nie należy. Szybko wraca do swojej naturalnej postawy. Zorganizowanej, twardo stąpającej po ziemi żony, matki i przewodniczki. Nie dziwię się, gdy za chwilę powie, że Bałkany stoją na nogach kobiet. Jej rodzina na pewno. - Macedonia to jest już mój dom - stwierdza. - Muszę przyznać, że pomimo faktu, że od 2018 roku oficjalną nazwą jest Macedonia Północna, to oprócz polityków nikt tutaj tak nie mówi - dodaje.
Anna Wojtas Archiwum prywatne
Kraj omijany przez turystów
- Powiedzieć, że Macedonia była latami traktowana po macoszemu, to nic nie powiedzieć. Ona po prostu była omijana. Turyści po drodze do Grecji mijali ten kraj, mówili "tutaj nic nie ma" i jechali dalej. Nic dziwnego, gdy jedzie się autostradą. Dlatego zawsze powtarzam, że gdy jedzie się przez Bałkany, trzeba zjechać z głównej trasy. Na szczęście coraz więcej ludzi tak robi i mogę z radością stwierdzić, że od kilku lat Macedonia Północna jest oblegana przez Polaków. Według oficjalnych statystyk po Turkach i Holendrach jesteśmy trzecią nacją najchętniej odwiedzającą Macedonię, choć z moich obserwacji wynika, że pierwsi byli Turcy, a drudzy Polacy - informuje.
Polka opowiada, że choć w Macedonii nie ma morza, to skutecznie wynagradza to Jezioro Ochrydzkie. – To najgłębsze na Bałkanach i najstarsze w Europie jezioro wpisane na listę UNESCO. Woda jest krystalicznie czysta i przejrzysta aż do 20 metrów. Poza tym jesteśmy w dolinie, która jest otoczona górami wysokimi na 2250 m n.p.m. Poza tym czuję się tutaj trochę jak w Polsce, bo tafla jeziora znajduje się na wysokości ok. 700 m n.p.m, podobnie jak Zakopane, które jest ciut wyżej (na wysokości ok. 800 m n.p.m.) – opowiada pani Ania, która znowu mnie zaskakuje. Nie podejrzewałabym jej o nadmierny sentymentalizm.
Macedonia Północna. Jezioro Ochrydzkie Anna Wojtas
Będąc nad Jeziorem Ochrydzkim warto wypocząć na jednej z malowniczych plaż i zanurzyć się w ciepłej wodzie. O tej porze roku ma 25 stopni Celsjusza. – Jest czyściutka, przejrzysta, bo z racji tego, że jest to jezioro przepływowe, to wpływa do niego 40 rzek. Raz na pięć lat woda w zbiorniku jest kompletnie wymieniona – informuje przewodniczka.
Macedonia Północna. Jezioro Ochrydzkie Anna Wojtas
Na listę UNESCO wpisane jest także miasto Ochryda (w oryginale Ohrid). Na urokliwej starówce wznoszącej się na dwóch wzgórzach można podziwiać m.in. pozostałości z czasów rzymskich i bizantyjskich, a także średniowieczne cerkwie, w tym położoną na wysuniętym cyplu cerkiew św. Jana Kaneo.
Co ciekawe, tylko Polacy mówią Ochryda. – To wynik błędnego tłumaczenia. Och rid – to znaczy Och wzgórze. Ktoś błędnie przetłumaczył Och góra, a ponieważ po polsku góra jest rodzaju żeńskiego, to powstała żeńska nazwa miasta – wyjaśnia pani Ania.
Poza tym w Macedonii możemy odwiedzić urokliwe miasta: Skopje i Bitolę. Zachwyci nas kanion Matka, a w górach Korab i Szarplanina poczujemy się tak, jakbyśmy mieli je na własność. – Odosobnienia w górach nie trzeba daleko szukać. Całkiem niedawno wybrałam się z koleżankami na wędrówkę na szczyt Magaro, tuż przy Jeziorze Ochrydzkim. Przez cały dzień spotkałyśmy dwie, trzy osoby. Góry w Macedonii Północnej nie są zadeptane. Może wynika to z tego, że tradycja chodzenia po górach jest tutaj dość młoda. Stało się to popularne dopiero od dwóch dekad. Wcześniej na halach królowali pasterze, którzy wypasali stada owiec – opowiada pani Ania.
Słońce świeci tu prawie 300 dni w roku, nawet pomidory mają inny smak
Trzeba pamiętać, że to górzysty kraj, a klimat panuje tutaj kontynentalny. Latem więc jest gorąco, zimą potrafi tu być minus 15. Poza tym słońce świeci tu prawie 300 dni w roku. Pomidory mają tu inny smak, a przyprawy są tak aromatyczne, że wkładając je do walizki lepiej opakować je w kilka warstw, żeby ich zapachem nie przesiąkła cała zawartość bagażu.
– Po zwiedzaniu i górskich wędrówkach dobrze usiąść i pobiesiadować. Flagową potrawą jest tu tavce gravce, czyli potrawka z gotowanej fasoli z zasmażką z czerwonego pieprzu. Poza tym Macedończycy serwują papryki faszerowane, bakłażany w sosie beszamelowym i grillowane mięsa. Potrawka z jagnięciny ma tu wielu admiratorów. Do posiłków podobnie jak w Albanii podaje się rakiję, której nie wypija się jednym haustem, a sączy się powoli nawet przez cały wieczór – mówi Polka.
W Macedonii można tanio zjeść Anna Wojtas
Jak kształtują się ceny? – Wielu moich gości jest zdziwionych, że można zjeść tak tanio. W Ochrydzie, im dalej od jeziora, główne danie kosztuje 5 euro. Jeśli ktoś lubi street food, za 3 euro może zjeść plescawicę serwowaną w bułce – dodaje przewodniczka.
Wybierając się do Macedonii trzeba pamiętać, że oferta all in iclusive odbiega od tej w Turcji czy Tunezji, a w hotelach, aby uniknąć rozczarowania, najlepiej odjąć jedną gwiazdkę. – W Ochrydzie turyści mają do wyboru wiele apartamentów do wynajęcia w dobrej cenie. 10 euro od osoby za apartament to tutaj normalna cena. Jeśli podróżujemy w większej grupie, również nie zbankrutujemy na wynajmie. Można znaleźć oferty wynajmu apartamentu 4-osobowego za 50 euro za dzień – informuje moja rozmówczyni.
Klasztor świętego Nauma, na południowej stronie Jeziora Ochrydzkiego Anna Wojtas
Przewodniczka podpowiada, że w Ochrydzie przy głównym rondzie czatuje Macedończyk z rowerem. Gdy tylko widzi, że do centrum wjeżdża auto na obcych tablicach, siada szybko na rower, jedzie za autem, macha, zaczepia i oczywiście oferuje apartament do wynajęcia. Trzeba pamiętać, że 2 sierpnia w Macedonii mieszkańcy z okazji święta państwowego mają wolne. Oznacza to, że w tym terminie może być problem z noclegami. Na Booking.com można znaleźć atrakcyjne cenowo oferty. Za wynajem dwuosobowego pokoju za tygodniowy pobyt możemy zapłacić nawet mniej niż 800 zł.
Zarówno Macedończycy, jak i Albańczycy Polskę kojarzą z Lechem Wałęsą, Janem Pawłem II, a ostatnio z Robertem Lewandowskim. Jedni i drudzy mają o nas dobre mniemanie. – Często słyszę od Albańczyków: Pracowałem w Niemczech z Polakami. Ale wy jesteście pracowici – opowiada Izabela Nowek, która od 12 lat mieszka w Albanii.
Izabela Nowek z Albanią związana jest od 12 lat Izabela Nowek / archiwum prywatne
"Druga Chorwacja" coraz bardziej popularna wśród Polaków
– Albańczycy trzymają sztamę z Polakami. Nie ma takich spraw, o które Albańczyk z Polakiem mógłby się pokłócić – wyjaśnia Nowek. - Szczególnie chętnie nas goszczą w okolicach Durres, m.in. w miejscowości Golem czy Qerret, a także bardziej na południu we Wlorze i Sarandzie. Wielu Polaków kupiło w Sarandzie apartamenty, mieszka tam też duża grupa ekspatów, tworzy się polska diaspora. Powstały tam nawet polskie kawiarnie. Jedna z nich od lat jest miejscem spotkań Polaków – zdradza moja rozmówczyni.
Jednak początki Izabeli Nowek w Albanii do najłatwiejszych nie należały. Gdy założyła własne biuro podróży "Moja Albania", lokalni przewodnicy i przedstawiciele innych biur podróży byli niechętni wobec jej inicjatywy: "Nie jesteś Albanką, nie możesz oprowadzać po naszym kraju, nie możesz wiedzieć takich rzeczy o naszym kraju co my. Nie byłaś tu np. w 1997 roku, to nie możesz o tym opowiadać, bo nic o tym nie wiesz". Na szczęście po kilku latach zrozumieli, że jej sukces to także sukces lokalnej społeczności, bo przynosi pracę i dochody.
Riwiera Albańska Moja Albania
Albańska Tajlandia i miasta UNESCO
Albania położona jest w południowej Europie na północy ma dostęp do Morza Adriatyckiego, a na południu do Morza Jońskiego. Wybrzeże morskie ciągnie się na niemal 370 kilometrów, a do odwiedzin zachęcają nadmorskie plaże, miasta z licznymi zabytkami i cuda natury.
Berat Moja Albania
To świetne miejsce dla osób, które lubią poszerzać swoją wiedzę historyczną, bowiem ten mały kraj wielkości województwa lubelskiego ma naprawdę wiele do zaoferowania. Szczególnie godne uwagi są miejscowości wpisane na listę UNESCO: Berat, znany również jako "miasto tysiąca okien" lub "miasto okien nad oknami" i Gjirokastrę, czyli "miasto srebrnych dachów". W Tiranie – stolicy kraju – warto zajrzeć do muzeów w bunkrze Bunk’ART 1 lub Bunk’ART. 2, gdzie możemy poznać historię komunistycznej Albanii. Bez obaw, wszystko zrozumiemy, bo otrzymamy zestaw słuchawkowy z polskim lektorem. Zarówno tłumaczenie, jak i głos należą do pani Izabeli.
– Każdy zakątek Albanii, to inne przyrodnicze cuda. Obecnie rekordy popularności wśród turystów bije jezioro Koman i ujście rzeki Shala, czyli tzw. "albańska Tajlandia" ujmująca swoim niezwykłym przyrodniczym obliczem – zachwala Polka.
Poza tym warto wstąpić do Parku Narodowego Divjaka-Karavasta, czy wpisanego na listę UNESCO Parku Narodowego Butrint położonego na południu. W jego skład wchodzą nie tylko jeziora, mokradła, bagna, szuwary czy wyspy, ale także stanowisko archeologiczne Butrint - w tym miejscu znajdowała się niegdyś osada, następnie przekształcona w grecką kolonię i miasto portowe.
Każdy zakątek Albanii, to inne cuda Moja Albania
Albańska kuchnia potrafi zaskoczyć
Co zjeść w Albanii? – Moim pierwszym odkryciem w tym kraju były małże. Poza tym serwuje się tutaj tavë, czyli "zapiekankę" z podrobów lub mięsa jagnięcego lub koziego. Albańska kuchnia stoi właśnie na jagnięcinie lub koźlinie. Zwykle w restauracjach możemy podziwiać całe jagnię, które piecze się na rożnie. W menu znajdziemy m.in.: żeberka (brinje), befsztyk (byftek). Serwowane są także kokë qengji, czyli głowa lub jądra z jagnięciny. Na śniadanie podawana jest paça, czyli zupa z głowy jagnięcej. Tłusta, ciężka i z móżdżkiem, czyli atrakcja nie dla każdego – śmieje się Izabela. – Polecam byrek, czyli mięso, szpinak, biały ser lub pomidory zawinięte w ciasto filo. Koniecznie z dhallem, czyli jogurtem pitnym z dodatkiem soli. Dla wegetarian polecam potrawy z bamje, czyli okry jadalnej. Potrawy z niej przyrządzane przypominają leczo – dodaje.
Moja rozmówczyni podaje, że ceny w restauracjach nie są wygórowane. Za dorsza (merluc) zapłacimy średnio 5,5-8 euro, za 100 gram grillowanej dorady (levrek zgare) 2,95-4,85 euro. Za kilogram grillowanej jagnięciny (mish qengji) trzeba zapłacić ok. 29 euro, za kilogram grilowanej wieprzowiny (Berxole gici lub Biftek gici) 14-17 euro, za tave dheu (tradycyjną zapiekankę z podrobów) 5-8 euro, a za tave kosi (tradycyjna zapiekanka z mięsa) 7-9 euro. Za małże trzeba zapłacić średnio od 8 do 10 euro za porcję.
Berat Moja Albania
Niech Albania pozostanie Albanią
O Albanii mówi się, że to "druga Chorwacja". Moja rozmówczyni apeluje, żeby jednak Albania pozostała Albanią. - Kilka lat temu wymieniałam e-maile z dziennikarzem zajmującym się tematyką podróżniczą, który napisał mi bez ogródek: Bardzo fajną ma pani pasję, ale jest pani naiwna, jeśli myśli, że kiedykolwiek Albania może zbliżyć się do Chorwacji. Jak widać bardzo mocno się pomylił, bo właśnie zmierza w tym kierunku. To był mozolny proces odczarowywania tego kraju. Dlatego mam prośbę. Nie szukajmy nowej Chorwacji. Niech Albania pozostanie Albanią. Pamiętajmy też, że ekstremalnie tanio już było. Jeśli chcemy, żeby Albania rzeczywiście dogoniła Chorwację i oferowała wyższy standard, musimy szykować się na wyższe wydatki – tłumaczy właścicielka biura podróży.
Przeglądając oferty na Bookingu, można znaleźć tydzień pobytu dla dwóch osób we wrześniu poniżej 1 tys. zł. Oferty all in inclusive są odpowiednio droższe. Za tygodniowy pobyt w takiej formule w hotelu czterogwiazdkowym w Durres za dwie osoby trzeba zapłacić poniżej 2 tys. zł.
Rekordy popularności wśród turystów bije jezioro Koman i ujście rzeki Shala, czyli tzw. albańska Tajlandia Moja Albania
Albania z Macedonią świetnie się uzupełniają
Do Tirany kilka razy w tygodniu przylatują samoloty z Polski. Coraz bardziej popularne staje się zwiedzanie najpierw Albanii i przylot do stolicy kraju, a później dalsza podróż do Macedonii Północnej. Albo na odwrót. Wielu turystów przyjeżdża samochodem lub przylatuje samolotem do Skopje, a potem spędza kilka dni na albańskiej riwierze.
– To są kraje, które świetnie można połączyć. Świetnie się uzupełniają, czy to od strony kulinarnej, kulturalnej czy widokowej. Można skosztować potraw w wersji albańskiej i macedońskiej. Zarówno po jednej, jak i drugiej stronie granicy spotkamy otwartych ludzi, gościnnych, lubiących pobiesiadować – uśmiecha się Izabela.
– I lubiących wrzucić na luz – dodaje Ania z Ochrydy. – To cecha chyba wszystkich Bałkańczyków.
– Ten bałkański luz ma oczywiście różne oblicza, bo czasem choć wyprowadza z równowagi, daje do myślenia. Łapię się na tym, że coraz częściej zastanawiam się: "Czym ja się przejmuję? Przecież wszystko da się rozwiązać". Nauczyłam się już, że z pewnych rzeczy nie warto robić problemu. Choć ciągle podnosi mi się ciśnienie, gdy wokół wszystko się pali, a Albańczycy siedzą i piją kawę, bo oni uważają, że mają czas – dodaje pani Izabela.
– Ania, opowiedz o półkach – wtrąca Nowek. – W Macedonii popularne jest określenie: kiride. To znaczy: będzie. I kiedy słyszę, że będzie za 5 minut, to ja wtedy się pytam: macedońskie 5 minut czy europejskie 5 minut, bo macedońskie 5 minut może trwać nawet dwa tygodnie – opowiada pani Anna. – Legendy krążą o półkach w mojej kuchni, które budowlańcy przynosili pięć lat. Gdy po tych pięciu latach trzeba było zrobić coś innego, przyszedł ten sam majster. Wziął wymiary, po czym przyniósł deski i okazało się, że są za krótkie. A przecież sam mierzył/ Co robić? Jak sobie z tym radzić? W drobniejszych sprawach odpuszczam, a w ważniejszych – naciskam – zdradza swoją taktykę radzenia sobie z Macedończykami.
Jeśli więc potrzebujecie zaznać luzu na wakacjach, a potem wrócić do swojego uporządkowanego życia – to już macie odpowiedź, gdzie spędzić swój urlop, a do tego nie zbankrutować.
***
Kilka ważnych informacji
Albania
– Albania nie należy jeszcze do Unii Europejskiej. W 2014 roku uzyskała status kraju kandydującego. Nie została również przyjęta do Strefy Schengen. Mimo tego, aby wjechać na teren Republiki Albanii nie potrzebujemy paszportu. Możemy wjechać na dowód osobisty.
- walutą jest lek albański, warto mieć przy sobie gotówkę, ponieważ w Albanii w 90 proc. miejsc nie można płacić kartą. W większych miastach można płacić także euro.
Macedonia Północna
- Republika Macedonii w 2005 roku uzyskała status kandydata do członkostwa w UE. Nie należy do Strefy Schengen. Pomimo tego można wjechać do kraju okazując dowód osobisty.
- walutą jest denar macedoński. Warto mieć przy sobie gotówkę, ale w wielu miejscach zapłacimy kartą płatniczą.
- należy mieć przy sobie zieloną kartę, w przeciwnym razie trzeba na granicy wykupić ubezpieczenie, które jest o wiele droższe od zielonej karty.
Masz temat? Napisz do autorki: urszula.abucewicz@tokfm.pl
Posłuchaj:
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
-
Pan Jan tak trudnych czasów nie pamięta. "Nie ma nawet na utrzymanie rodziny"
-
Szef MSWiA: Poszukiwany Sebastian Majtczak został zatrzymany
-
Baszir z Iranu w zamknięciu spędził 113 dni. Teraz chce od Polski zadośćuczynienia
-
Skatowany we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. "To nie pierwszy przypadek"
-
To nie był pierwszy wypadek Sebastiana Majtczaka? Są nowe informacje
- Ten sondaż to game changer? Władza w Polsce może się zmienić. Poseł wskazuje moment przełomowy
- Pierwszy błąd popełnili jeszcze "na mieście". Ekspert bezlitosny dla policji ws. śmierci w izbie wytrzeźwień
- Afera po publikacji filmu Wardęgi o youtuberach. Jest doniesienie do prokuratury
- Wybory. Tutaj karty do głosowania już czekają w długich szarych tubach. O co chodzi?
- Janusz Kowalski o wyższości polskiego makaronu nad włoskim. Ekspertka załamuje ręce