"Nie mamy magicznej hurtowni z mieszkaniami". W firmach deweloperskich załamanie. "Sprzedaż idzie w dół o 50 proc."

Wstępne wyniki poszczególnych deweloperów pokazują spadki sprzedaży mieszkań za III kwartał. Prognozy też nie są dobre, także po ostatnim komunikacie KNF. - 20 czy 30 proc. (marży brutto) robi wrażenie dopóty, dopóki nie uświadomimy sobie, że to nie tak, że deweloper ma magiczną hurtownię z mieszkaniami i rano kupuje mieszkanie za 10 tys. z metra, a po południu sprzedaje je za 12 tys. z metra - skomentował w TOK FM Konrad Płochocki z Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Zobacz wideo

Ruszył sezon publikacji wyników firm deweloperskich za III kwartał br. Z danych wynika, że Ronson sprzedał w tym czasie (umowy deweloperskie i przedwstępne) 85 lokali, czyli o 48 proc. mniej rok do roku i 25 proc. mniej kwartał do kwartału. Z kolei np. Robyg - 403 lokale, o 72 proc. mniej niż w analogicznym okresie zeszłego roku i 37 proc. mniej kwartał do kwartału. To kontynuacja trendu, bo w I połowie br. deweloperzy z rynku kapitałowego zanotowali łącznie 35-proc. spadek sprzedaży mieszkań, a w II kwartale - 42 proc. rok do roku.

Jak mówił w TOK FM Konrad Płochocki, także teraz zbiorcze wyniki za III kwartał nie będą dobre. - Mamy załamanie i sprzedaż idzie w dół o 50 proc. i będzie gorzej. Liczba rozpoczynanych inwestycji w tym roku prawdopodobnie spadnie o 40 proc. - prognozował w "EKG" członek zarządu i dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich. 

Wskazał też, że pracownicy już tracą zatrudnienie w firmach deweloperskich i branżach powiązanych. - Tylko w ostatnich kilku tygodniach dwaj najwięksi światowi producenci okien, głównie dachowych, zlokalizowanych w Polsce, ogłosili czterodniowy tydzień pracy, bo załamała się liczba zamówień. Oczywiście to oznacza też cięcie pensji dla pracowników - dodał w rozmowie z Tomaszem Settą. Inny przykład, jak wskazał, to dwóch bardzo dużych producentów płytek ceramicznych i ceramiki budowlanej w Polsce. Ci właśnie ogłosili zwolnienia grupowe.

- Szacunki, które dla nas wykonała zewnętrzna firma mówią o tym, że stracimy ok. 100 tys. miejsc pracy w budownictwie - zastrzegł także gość TOK FM.

"Magiczna hurtownia z mieszkaniami"

Zdaniem Konrada Płochockiego, na rynku w kolejnych miesiącach będzie jeszcze trudniej, bo niekorzystny dla branży jest także ostatni komunikat Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. "Jeśli deweloperzy rzeczywiście kierują się realną troską o dostępność mieszkań dla młodych Polaków, mają w tym zakresie możliwość dostosowania własnej polityki marżowej" - można przeczytać w dokumencie. Mowa jest w nim także o średniej rentowność brutto sektora deweloperskiego na sprzedaży za 2021 r., a ta wyniosła 31 proc. i za pierwsze półrocze 2022 r. - 29,4 proc.

- 20 czy 30 proc. robi na wrażenie dopóty, dopóki nie uświadomimy sobie, że to nie tak, że deweloper ma magiczną hurtownię z mieszkaniami i rano kupuje mieszkanie za 10 tys. z metra, a popołudniu sprzedaje je za 12 tys. z metra. Jak sprzedajemy za 10 tys. zł z metra, to - tak, jest w tym 20 proc. marży brutto - ale wypracowaliśmy ją na projekcie 5-letnim - bronił w się w TOK FM.

Na uwagę prowadzącego, że 20 proc. to wciąż dużo, odpowiedział krótko. - To 4-5 proc. rocznie -  zastrzegł.

Wskazał przy tym, że marże deweloperskie w całej Europie wynoszą ok. 20 proc. - Są rekordowo wysokie w krajach takich jak np. Rumunia, gdzie sięgają pod 40 proc. Ale są też rekordowo niskie - na bardzo ustabilizowanych rynkach, jak np. Belgia gdzie schodzą do ok. 14 proc. - przytoczył dane.

Inna rzecz, jak dopowiedział, że to marże brutto, od których trzeba odjąć jeszcze ok. 5 proc. na koszty stałe, w tym m.in.: sekretariat, obsługę, sprzedaż i marketing. - Proszę spojrzeć, ile trafia do akcjonariuszy. Średnio w ostatnich latach to ok. 5 proc. tego, co łącznie utargują firmy deweloperskie. Bez mówienia o tym, ile trwa budowa mieszkania, podawanie samej marży jest wprowadzeniem w błąd - podkreślił. 

Furtka dla banków

Dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich przekonywał też, że rynkowi nie będą sprzyjały także inne decyzje KNF - w tym ta o braku poluzowania warunków udzielania kredytów hipotecznych. Choć, jak przyznał, nadal liczy na dialog z KNF. Bo, jak przekonywał, jest możliwość, by banki stosowały inne metody przy ocenie zdolności kredytowej.

- O ile KNF wprost nie powie bankom: dla kredytów np. o minimalnej 5-letniej stałej stopie procentowej, możecie przyjmować bufor np. 3 proc, o tyle banki same z siebie tego nie zrobią. Jeśli nie dostaną jasnej odpowiedzi z KNF, nie skorzystają z tej furtki. Przecież one skrupulatnie wypełniają wszystkie rekomendacje, a nawet zalecenia do rekomendacji - skwitował w rozmowie z Tomaszem Settą.

TOK FM PREMIUM