Zakaz sprzedaży nowych aut spalinowych. "Niemieckie koncerny na wygranej pozycji"

Polska głosowała przeciw zakazowi sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku - napisała we wtorek na Twitterze ministerka klimatu i środowiska Anna Moskwa. Wyraziła ponadto przekonanie, że w 2026 r. plany w tym zakresie zostaną zweryfikowane. Dominik Brodacki z Polityki Insight mówił w TOK FM o tym, kto może zyskać, a kto stracić na zmianach.
Zobacz wideo

Rada UE przyjęła we wtorek rozporządzenie określające bardziej rygorystyczne normy emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych. Regulacja zakłada 100 proc. redukcji emisji dwutlenku węgla w przypadku nowych pojazdów po 2035 roku. - Polska głosowała przeciw zakazowi sprzedaży nowych samochodów spalinowych po 2035 roku - napisała Moskwa. - Nietransparentne i nieformalne dyskusje, gdzie Niemcy forsują rozwiązania korzystne głównie dla swojego rynku, pokazuje, że nie ma to nic wspólnego ze sprawiedliwą transformacją - oceniła. Dodała, że czynnikami decydującymi o wyborze technologii na kolejne dziesięciolecia powinny być rynek i społeczeństwa, a nie przymus UE. Jak zaznaczyła Anna Moskwa, w 2026 r. planowana jest rewizja rozporządzenia dot. zakazu rejestracji nowych samochodów spalinowych.

Zakaz sprzedaży aut spalinowych. Kto na tym zyska?

Jak mówił w TOK FM Dominik Brodacki z Polityki Insight, porozumienie ws. auto spalinowych nie dla każdego jest korzystne. - Nowe regulacje dla jednych są szansą, a dla innych problemem. Stanowią największe zagrożenie szczególnie dla tych koncernów motoryzacyjnych, które w ostatnim czasie oparły swój rozwój na pojazdach hybrydowych. Choćby toyota, która w tym segmencie bardzo mocno się rozwijała. W jej przypadku możemy mówić nawet o pewnej ekspansji - ocenił Brodacki. 

Są jednak też beneficjenci tych zmian. - Tymczasem to właśnie niemieckie koncerny motoryzacyjne mogą być potencjalnie na wygranej pozycji. Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie one były przeciwne wolcie rządu w stosunku do wcześniejszych zapisów porozumienia - wskazał ekspert. Przyjęcie przepisów - które de facto oznaczają zakaz rejestracji nowych samochodów z silnikiem spalinowym od 2035 roku - stanęło w ostatnich tygodniach pod znakiem zapytania po tym, jak Niemcy zgłosiły sprzeciw, domagając się wyjątku dla tzw. e-paliw.

Brodacki dodał, że to także zagrożenie dla najuboższych krajów w UE. - Z tego powodu przeciwko tym przepisom od początku protestowały takie kraje jak Włochy, Portugalia, Rumunia, Bułgaria a także Polska - wymienił ekspert. 

Koniec sprzedaży nowych samochodów spalinowych. O co chodzi w tym zakazie?

Nowe unijne przepisy określają następujące cele: redukcja emisji CO2 o 55 proc. dla nowych samochodów osobowych i o 50 proc. dla nowych samochodów dostawczych w latach 2030-2034 w porównaniu z poziomami z 2021 r.; 100 proc. redukcji emisji CO2 zarówno dla nowych samochodów osobowych, jak i dostawczych od 2035 roku.

W wyniku negocjacji prowadzonych przez Berlin i Brukselę do rozporządzenia dodano punkt dotyczący tej kwestii. Komisja Europejska zobowiązała się w nim do przedstawienia wniosku w sprawie rejestracji pojazdów napędzanych wyłącznie paliwami neutralnymi pod względem emisji CO2 po 2035 r.

W 2026 r. KE dokona szczegółowej oceny postępów w osiąganiu celów 100 proc. redukcji emisji oraz ewentualnej potrzeby ich przeglądu.

Posłuchaj podcastu!

TOK FM PREMIUM