"Nikt nam nic nie mówi, załoga jest przerażona". Obajtek przyjechał do Puław ratować PiS?
Grupa Azoty w I kwartale tego roku zanotowała ponad pół miliarda złotych straty netto, z czego Zakłady Azotowe w Puławach to 282 miliony straty. Sytuacja puławskich zakładów, w których produkowane są m.in. nawozy i melamina, jest bardzo trudna. Związkowcy mówią nam wprost: "Pracujemy na mniej niż pół gwizdka i zamiast zarabiać, tracimy".
- Trwa redukcja zatrudnienia. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile osób straciło pracę w ciągu ostatnich miesięcy. Ale z naszych szacunków wynika, że może to być kilkaset osób. Zarząd firmy mówi o kilkudziesięciu - opowiada TOK FM przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego puławskich Azotów, Sławomir Wręga (związek skupia 1200 pracowników). - Część pracowników jest przeznaczona do innych prac, w tym do koszenia trawy czy zbierania śmieci. Nierzadko sterowniczowie procesów chemicznych z 30-letnim stażem chodzą i zbierają papierki m.in. przy budynku dyrekcji. Jest to przykry widok - dodaje.
"Załoga jest przerażona"
W Azotach słyszymy, że fabryka pracuje na zaledwie 20-30 procent swoich możliwości. Powodów takiej sytuacji ma być kilka, w tym wysokie ceny prądu i gazu. Od czerwca uruchomiono część linii produkcyjnych, które wcześniej nie pracowały. - Problemem jest to, że zarząd nie informuje nas, załogi, o niczym. O wszystkim dowiadujemy się z prasy albo z internetu. Widzimy też, co się w zakładzie dzieje, po dymie z komina i po hałasie na instalacjach. To nam daje sygnał, że coś ruszyło, że się nawet zwiększyło, ale na jak długo? Nikt nam tego nie mówi - czy mamy rynki zbytu, w którym kierunku idziemy. Załoga jest przerażona - mówi Renata Wyskwar, przewodnicząca Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w Zakładach Azotowych Puławy.
Związkowcy nie kryją, że postawili politykom PiS warunek: musicie uratować puławską fabrykę, bo inaczej przegracie wybory na Lubelszczyźnie. Puławy to bowiem zagłębie zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli fabryka upadnie, a w tym kierunku zmierzamy, to PiS przegra u nas z kretesem - mówi nam jeden z pracowników.
Wizyta Obajtka
Do Puław we wtorek przyjechał prezes Orlenu Daniel Obajtek. Ogłosił, że podpisano list intencyjny w sprawie przejęcia Azotów w Puławach przez Orlen. Kilkakrotnie podkreślił, że to zapowiedź "woli przejęcia", a nie samo przejęcie. Najpierw mają być badania i analizy, czy to się Orlenowi opłaca.
Obajtek, dopytywany przez TOK FM, czy możliwy jest inny scenariusz i to, że jednak do tej transakcji nie dojdzie, odpowiedział: "Wszystko jest możliwe". - My ogłaszamy wolę. Będziemy chcieli szybko przeprowadzić ten proces, ale tu są jeszcze inne kwestie. Musi być m.in. decyzja całego jednego i drugiego zarządu, pewne zgody korporacyjne. My chcemy ten proces przeprowadzić, bo widzimy w tym synergię - wyjaśniał Obajtek na konferencji prasowej.
Wskazał, że Orlen ma już u siebie jednego producenta nawozów, Anwil Włocławek, i przejęcie Azotów pozwoliłoby na rozwinięcie tej działki biznesowej. - Orlen nie jest po to, by przejmować spółki, które mają jakieś problemy. Orlen jest po to, by przejmować spółki, które mogą stanowić wartość dodaną dla Orlenu, dla tych spółek, i które mogą poprzez te przejęcia uzyskać pewne synergie. I tak podchodzimy do procesów akwizycyjnych - dodał prezes Orlenu. Do przejęcia Puław przez Orlen dążyli związkowcy. - Cenię ich za to, że zobaczyli te możliwości. Myślę, że to był głos rozsądku - wskazał Obajtek.
Co na to związkowcy?
- Na spotkaniu z Danielem Obajtkiem zostaliśmy zapewnieni, że przejęcie Puław przez Orlen jest jedyną dobrą drogą i jedynym wyjściem dziś dla naszego zakładu. Jako związkowcy wiemy, gdzie jesteśmy. I najbardziej przerażające jest to, że ponad 50 lat byliśmy czempionem polskiej chemii. Budowaliśmy ten zakład, nasi ojcowie budowali. Nigdy nie byliśmy oddłużani. I dzisiaj, po 10 latach konsolidacji w Grupie Azoty, dowiadujemy się, że Grupa od początku nie miała interesu w tym, by nasz zakład dobrze funkcjonował. To jest przerażające, że dzisiaj potrzebujemy, żeby nas ktoś przejął w obronie przed bankructwem - komentuje Renata Wyskwar, przewodnicząca Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w Zakładach Azotowych Puławy.
Związkowcy nie kryją, że prezes Obajtek dał im nadzieję. - Skrytykował całą Grupę Azoty, twierdząc, że to konstrukcyjny błąd. Z tym w zupełności się zgadzamy. Zaznaczył, że jeśli to szybko nie zostanie przerwane, to skończy się absolutną katastrofą, z czym również się zgadzamy - mówi Sławomir Wręga. Jednocześnie dodaje, że nie ma wątpliwości, że w tle jest walka o głosy pracowników puławskich zakładów, bo zbliżają się wybory, a nastroje wśród załogi są fatalne. - Pytaliśmy, co po wyborach, które przecież nie wiadomo, jaki dadzą wynik. Wybrnął z tego w ten sposób, że szybciej przejąć naszych zakładów się nie da - do przejęcia może dojść dopiero po wyborach. W ciągu maksymalnie dwóch miesięcy mamy poznać kalendarz całego procesu - dodaje Wręga w rozmowie z TOK FM.
- Musimy to traktować jako próbę uspokojenia nas w sprawie wyborów. I z przymrużeniem oka przyjmujemy obietnicę przejęcia Puław przez Orlen, jak PiS wygra. Szkoda, że to tak słabo wygląda. Bo dla nas rzeczywistość, którą obecnie mamy, jest przerażająca i w Grupie Azoty, w której jesteśmy, wydaje się, że nie ma dla nas ratunku - dodaje Wręga.
- Wśród załogi jest ogromne napięcie, bo ludzie nie wiedzą, jaka ich czeka przyszłość. Dziś padło takie zdanie z ust prezesa Obajtka, że niedopuszczalne jest, że spółki, które wchodzą w skład Grupy Azoty, muszą ze sobą konkurować. A niestety taka jest prawda - podkreśla Anna Czarnecka ze Związku Zawodowego "Kadra Azoty". - Myślę, że ta dzisiejsza zapowiedź rzeczywiście ma uspokoić nastroje wśród załogi. Partia obecnie rządząca wiele nam przecież wcześniej obiecywała. Ale gdy doszła do władzy, o Puławach posłowie PiS z Lubelszczyzny zapomnieli. Nawet nie dostawaliśmy od nich odpowiedzi. A czy przejęcie nas przez Orlen byłoby dla nas szansą? Na dziś ciężko powiedzieć - dodaje pani Anna.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
"Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"