Szkoła w Chmurze w tarapatach. Zwolniono część nauczycieli. Co z uczniami? "To bilet w jedną stronę"
Z dnia na dzień bez pracy zostali nauczyciele zatrudnieni w szkole na niepełny etat lub w oparciu o umowy cywilno-prawne. Dyrektorka szkoły Barbara Jędrusiak w filmie zamieszczonym na Facebooku wyjaśnia, że szkoła nie miała innego wyjścia. - Od 12 czerwca do końca sierpnia nie mamy dla nich pracy, którą możemy im zlecić, bo nas nie stać na tę pracę, którą mogliby wykonać - mówi.
Jędrusiak przypomina, że z początkiem tego roku minister edukacji (rozporządzeniem) obniżył subwencję oświatową dla edukacji domowej. W przypadku Szkoły w Chmurze przelicznik zmniejszył się z 0,8 do 0,2 standardowej kwoty subwencji. Jak wylicza szkoła, wcześniej miała ok. 450 zł na jednego ucznia miesięcznie, teraz dostaje ok. 100 zł.
- A nasze wydatki wcale nie są niższe niż w stacjonarnych szkołach - przekonuje dyrektorka.
Coraz więcej uczniów to coraz więcej pieniędzy
O zmniejszenie finansowania dla placówek masowo przyjmujących uczniów przechodzących na system edukacji domowej apelowali samorządowcy, w tym władze Warszawy. Szkoła w Chmurze ma siedzibę w stolicy. Dlatego ratusz musi jej wypłacać rządową subwencję, mimo że uczniowie pochodzą z całej Polski.
Tylko w zeszłym roku stolica przelała szkole niemal 40 mln zł. W tym roku będzie to najprawdopodobniej ponad 60 mln. 15 mln zł z tej kwoty miasto będzie musiało dorzucić z własnej kasy, bo rządowa subwencja ustalana jest według liczby uczniów z września. A uczniów Szkole w Chmurze ciągle przybywa. - Miesięcznie liczba uczniów rośnie średnio o 500-600 - mówi wiceprezydentka Warszawy Renata Kaznowska. Jak zauważa, bardzo szybko przybywa uczniów z orzeczeniami, od jesieni ich liczba wzrosła o prawie 100 procent, z 334 do ponad 600. - Należy zwrócić uwagę, że subwencja dla uczniów z orzeczeniami nie została obniżona, więc jest to istotny zastrzyk - mówi Kaznowska.
Stołeczny ratusz od kilku miesięcy prowadzi w szkole kontrole. Skrupulatnie bada, na co wydaje subwencję. Urzędnicy zażądali nawet zwrotu części pieniędzy, wykorzystanych niezgodnie z przeznaczeniem. Sprawa jest w toku. Pisaliśmy o niej w grudniu.
- Sytuację finansową szkoły trzeba dokładnie sprawdzić, mowa o wydatkowaniu 100 mln zł w dwa lata, taka kwota robi wrażenie - mówi Kaznowska.
Warszawa od miesięcy apeluje też o uszczelnienie przepisów dotyczących edukacji domowej, m.in. o powrót do rejonizacji. Władze miasta wysłały właśnie pismo do ministra edukacji z postulatem kolejnej zmiany sposobu naliczania subwencji. Chodzi o to, żeby kwota wypłacana samorządom była uaktualniana w trakcie roku, skoro uczniowie mogą przechodzić na edukację domową w każdym momencie.
Bilet w jedną stronę
Szkoła w Chmurze rekrutuje kolejnych uczniów i szykuje się na nowy rekordowy rok szkolny. Zapewnia też, że będzie w stanie doprowadzić go do końca. A co jeśli szkoła z jakiegoś powodu się zamknie? Gdzie trafiliby uczniowie?
Do szkoły zapisanych jest ponad 1 tys. uczniów z samej Warszawy. Część z nich zechciałaby pewnie wrócić do systemu stacjonarnego. - Nie ma powrotu. To jest bilet w jedną stronę - mówi Kaznowska. O ile w szkołach podstawowych jest rejonizacja i taki powrót jest możliwy, o tyle w przypadku szkół średnich nie byłoby to łatwe. - Oczywiście zdarza się, że uczniowie zmieniają miejsce zamieszkania, przyjeżdżają z innego miasta. Wtedy odbywa się poszukiwanie miejsca w szkole, ale niekoniecznie w tej wymarzonej, tylko tam, gdzie to miejsce jest wolne. Jednak to są pojedyncze przypadki - mówi wiceprezydentka stolicy.
Renata Kaznowska po raz kolejny zwraca też uwagę na kwestię opieki psychologicznej nad uczniami zapisanymi do szkoły online, wymagającymi wsparcia czy zgłaszającymi się po orzeczenia. Uczniowie Szkoły w Chmurze podlegają pod rejonową poradnię psychologiczno-pedagogiczną w Warszawie. - Mamy przypadki uczniów, którzy przemierzają całą Polskę do poradni - mówi Kaznowska. - 40 proc. uczniów w poradni na Bielanach, gdzie zarejestrowana jest szkoła, to dzieci z całej Polski. Szkoda i żal tych uczniów - dodaje.
- Ktoś otworzył ten system, nie do końca zastanawiając się nad skutkami - komentuje dalej wiceprezydenta. - To, że edukacja domowa jest potrzebna, jest poza jakąkolwiek dyskusją. Natomiast to, że jedna ze szkół chwali się, że w 15 minut można dziecko online przepisać i uzyskać zgodę na przejście na edukację domową, przemyślanym systemem trudno nazwać - ocenia.
- Robienie nowych rzeczy jest trudne, robimy taką szkołę, która jest czymś nowym, czasami właśnie wręcz dziwnym - mówi Barbara Jędrusiak w filmie opublikowanym w internecie. - Oczywiście nie wynaleźliśmy edukacji domowej, ale staramy się, używając wszystkich najlepszych praktyk z całego świata, z polskiej tradycji, z różnych nurtów edukacji, na podstawie różnych badań naukowych, tworzyć naszą autorską wersję edukacji - podkreśla.
Szkoła ma około 19 tys. uczniów. W zeszłym roku było ich 10 tys., w 2021 - niespełna tysiąc.
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
"Aż mnie pani podkręciła". Prof. Kowal ostro o słowach Waszczykowskiego. "Dziecinne i infantylne"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"