Inflacja we wrześniu 2022 a decyzje RPP o stopach procentowych. Ekonomiści wskazują zagrożenia

RPP wstrzymała podwyżki stóp procentowych, ale ekonomiści ostrzegają przed skutkami tej decyzji. Uważają, że długofalowo nie jest to dobre rozwiązanie. I przewidują, że zaniechanie w tym zakresie, może wydłużyć okres utrzymywania się podwyższonej inflacji i słabego złotego. Co zatem może pomóc walce z inflacją?

Swoją październikową decyzją, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) przerwała cykl podwyżek stóp procentowych. Zaskoczyło to ekonomistów, którzy prognozowali  wzrost głównej stawki z 6,75 proc do 7 proc. 

Inflacja w Polsce wrzesień 2022. Decyzja RPP o wstrzymaniu podwyżek stóp jest zaskakująca

Brak podwyżki jest dobrą wiadomością dla kredytobiorców, jednak  martwi ekspertów,  którzy ostrzegają, że jeśli RPP na dłużej zahamuje wzrost stóp procentowych, to doprowadzi do wieloletniej inflacji i znacznego osłabienia polskiej waluty. 

Jak informuje portal Businessinsider.com.pl, ekonomiści Citi Handlowego przewidują, że mniejsza liczba podwyżek stóp procentowych może oznaczać nawet wieloletni okres  podwyższonej inflacji i słabego złotego.

- Oczekujemy, że RPP podwyższy stopy o 0,25 pkt proc. w listopadzie, a gdy w 2023 r. inflacja zacznie w końcu spadać, RPP może być skłonna rozważyć obniżki stóp (w drugiej połowie przyszłego roku). Taka strategia wydaje się jednak ryzykowna, biorąc pod uwagę dynamikę płac, poziom inflacji bazowej i ujemne stopy realne. Może ona, naszym zdaniem, prowadzić do dalszego osłabienia złotego, utrudniając jeszcze bardziej redukcję inflacji - czytamy we fragmencie raportu Citi Handlowego, przytoczonym przez portal. 

RPP nie podniosła stóp procentowych. Adam Glapiński: "Konsumenci mają za dużo pieniędzy". Co prezes NBP miał na myśli?

Prezes NBP i przewodniczący RPP Adam Glapiński powiedział kilka dni temu na konferencji prasowej, że rada zatrzymała cykl podwyżek, ale nie podjęła decyzji o zakończeniu go. 

Jednocześnie prezes NBP twierdzi, że konsumenci mają za dużo pieniędzy i to właśnie to utrudnia walkę z inflacją.

— Nie mamy kryzysu, gospodarka się bardzo szybko rozwija. Tempo wzrostu gospodarczego jest za wysokie z punktu widzenia inflacji. Konsumenci mają za dużo pieniędzy. Czy może mieli, bo akceptowali wzrost cen dokonywany przez firmy — mówił na konferencji prasowej Adam Glapiński, prezes Narodowego Banku Polskiego.

Badania przeprowadzane przez GUS pokazują, że przedsiębiorstwa wciąż nie mają zbyt dużych trudności ze sprzedażą swoich produktów. W związku z tym wciąż podnoszą ceny - w ramach działań mających wyrównać wzrost ponoszonych przez nie kosztów. 

- Ekspansywna polityka fiskalna oraz inne działania rządu, takie jak np. wakacje kredytowe, wspierają dochody gospodarstw domowych i zmniejszają skuteczność działań RPP.

Wprawdzie presja inflacyjna ze strony popytu powinna stopniowo wyhamowywać, ale skala spowolnienia może nie być na tyle znacząca, aby szybko doprowadzić do wyhamowania inflacji – czytamy na businessinstder.com.pl

Czy konsumenci w Polsce naprawdę mają za dużo pieniędzy? Ocena ekspertów

— Mimo skoku inflacji i znacznego pogorszenia się nastrojów konsumenckich wydatki gospodarstw domowych utrzymały się w ostatnich miesiącach na wysokim poziomie. W II kwartale zwiększyły się o ponad 2 proc. w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami roku. Sprzyjały temu zgromadzone w trakcie pandemii oszczędności oraz napływ uchodźców z Ukrainy — komentuje dla portalu Marcin Kujawski, ekonomista BNP Paribas Banku Polska.

Kujawski spodziewa się jednak, że w kolejnych miesiącach tego i w przyszłym roku,  dynamika wzrostu konsumpcji może się obniżyć. 

 - W kierunku niższego spożycia oddziaływać będą podwyżki stóp procentowych oraz wysoka inflacja, które mocno ograniczą siłę nabywczą dochodów. Jednak wakacje kredytowe, transfery fiskalne oraz pula posiadanych przez gospodarstwa domowe oszczędności powinny utrzymać konsumpcję na ścieżce wzrostu — uważa Kujawski.

Jak zauważa Business Insider,  może być tak, że  w kierunku osłabienia popytu działać będzie hamowanie wzrostu realnych wynagrodzeń. 

- W sierpniu średnie płace w sektorze przedsiębiorstw urosły "tylko" o 12,7 proc. rok do roku, a sierpniowa inflacja wyniosła 16,1 proc., więc realne dochody zmalały o 3,4 proc. rok do roku. To jednak dopiero początek zmiany trendu, na minusie dynamika realnych dochodów była też w maju i czerwcu. Jeśli firmy będą przeciwstawiać się presji płacowej, realne dochody mogą nadal maleć, co sprzyjać będzie ograniczeniu popytu i tłumieniu inflacji – czytamy. 

TOK FM PREMIUM