Po spotkaniu z prezydentem Joe Bidenem przemawiał przed połączonymi izbami amerykańskiego Kongresu.
- Dziękuję za finansową pomoc, którą już nam dostarczyliście i tę, którą będziecie skłonni zatwierdzić. Wasze pieniądze to nie dobroczynność, to inwestycja w globalne bezpieczeństwo i demokrację, którą zajmiemy się w najbardziej odpowiedzialny sposób - powiedział Zełenski, przekonując że agresja przeciwko Ukrainie jest sprawą całego świata, wskazując m.in. na sojusz Rosji i Iranu.
- Jeden terrorysta znalazł drugiego. To tylko kwestia czasu, kiedy uderzą przeciwko waszym innym sojusznikom, jeśli ich nie powstrzymamy. Musimy to zrobić - nawoływał Zełenski. Argumentował też, że Amerykanie nie muszą wysyłać swoich żołnierzy na tę wojnę, bo ukraińscy żołnierze znakomicie sobie poradzą, obsługując amerykańskie samoloty. Apelował przy tym, że Ukraina potrzebuje więcej artylerii, by wypchnąć Rosję z Donbasu.
Prezydent Ukrainy przypomniał, że dzień przed wizytą w USA był w Bachmucie, gdzie toczą się najcięższe walki. Jak mówił, "każdy cal tej ziemie przesiąknięty jest krwią". - Jeszcze przed rokiem tysiące ludzi żyło w Bachmucie, teraz została ich garstka. Rosjanie rzucają wszystko, co mają na Bachmut, mają przewagę, ale nasze siły nadal tam stoją - mówił.
Na zakończenie swojego wystąpienia Zełenski wręczył przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi i wiceprezydent Kamali Harris ukraińską flagę przywiezioną z Bachmutu i podpisaną przez walczących tam ukraińskich żołnierzy.
Pierwsza zagraniczna wizyta Zełenskiego od ataku Rosji 24 lutego
Prezydent Zełenski podziękował na Twitterze prezydentowi Bidenowi i narodowi amerykańskiemu za wsparcie, jakie Ameryka udzieliła Ukrainie. "Jestem przekonany, że razem będziemy w stanie zapewnić lepszą, dostatnią i wolną przyszłość dla obu naszych narodów. Zwycięstwo Ukrainy będzie również zwycięstwem Ameryki - napisał Wołodymyr Zełenski.
Była to pierwsza zagraniczna wizyta prezydenta Ukrainy od 23 lutego - dnia, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę.
Posłuchaj:
