Łukaszenka w propagandzie dorównuje samemu Kremlowi, a "Polska jest tarczą". W co grają Mińsk i Moskwa?

Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka - jak ocenił w TOK FM prof. Adam Daniel Rotfeld - w propagandzie zaczyna dorównywać kremlowskim "krzykaczom". A za cel obrał sobie Polskę. Były szef polskiej dyplomacji wyjaśnił, że Moskwie i Białorusi zależy na tym, aby "między Polakami a Ukraińcami nie doszło do pojednania, w związku ze zbliżającą się 80. rocznicą rzezi wołyńskiej".
Zobacz wideo

W środę w Polsce uwaga skupiona była na wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Media rosyjskie relacjonowały zaś wizytę prezydenta Białorusi. Alaksandr Łukaszenka spędza w Moskwie dwa dni, a najważniejszym punktem będą oczywiście rozmowy z Władimirem Putinem.

Według ekspertów z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną prezydent Rosji będzie usiłował naciskać na Alaksandra Łukaszenkę na dalsze zacieśnianie współpracy, co oznacza  kolejne ustępstwa ze strony Białorusi ograniczające jej niezależność. Analitycy oceniają, że Kreml może to zrobić pod przykrywką ochrony przed rzekomymi zachodnimi zagrożeniami. Niedawno Moskwa - przypomnijmy - zapowiedziała rozmieszczenie w Białorusi taktycznej broni nuklearnej.

Jak mówił w TOK FM prof. Adam Daniel Rotfeld, Łukaszenka w propagandzie zaczyna dorównywać nawet kremlowskim propagandystom. Podczas niedawnego przemówienia mówił o Polsce, jako o jednym z liderów NATO w Europie. Ponadto przywódca stwierdził, że "szkolimy terrorystów" i "planujemy najechać na Białoruś".

- Łukaszenka bez namowy Rosji podjął niezwykle agresywny, obraźliwy ton w stosunku do Polski. Polska stała się tarczą, przeciw której adresuje się najgorsze ataki propagandzistów i rozmaitego typu wynajętych krzykaczy - ocenił były szef MSZ i były przewodniczący Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych.

Zdaniem prof. Rotfelda retoryka Łukaszenki jest kontynuacją szerszego planu. - Ściąganie uchodźców z Bliskiego Wschodu miało stanowić inny rodzaj elementu destabilizującego państwo polskie. Polska jest do tego stopnia traktowana jako wróg, że cała propaganda rosyjska, skierowana również w Ukrainę, ma zapobiec temu, aby między Polakami a Ukraińcami doszło do pojednania w związku ze zbliżającą się 80. rocznicą rzezi wołyńskiej - tłumaczył w "Popołudniu Radia TOK FM".

Zdaniem eksperta plan skłócenia Polski i Ukrainy nie powiedzie się, bo - jak ocenił - "po stronie ukraińskiej będą podjęte stosowne kroki. aby nie tylko przeciwstawić się temu atakowi, ale i go rozładować" - Nie byłoby nic bardziej szkodliwego dla stosunków polsko-ukraińskich, gdyby rosyjskiej propagandzie udało się zasiać te ziarna nienawiści - stwierdził Rotfeld w rozmowie z Filipem Kekuszem. 

"Andżelika Borys odgrywała bardzo ważną rolę w polskiej społeczności na Białorusi"

We wtorek Białoruś poinformował, Andżelika Borys została oczyszczona z nieprawdziwych zarzutów. Szefowa zdelegalizowanego przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi spędziła rok w areszcie i została zwolniona w marcu 2022 roku.

- Andżelika Borys odgrywała bardzo ważną rolę w polskiej społeczności na Białorusi. Zastąpiła ona przewodniczącego Związku Polaków na Białorusi, który był agentem służb specjalnych. Przez dłuższy czas była to jedyna wielka organizacja na terenie Białorusi, która była względnie niezależna - przypomniał były szef MSZ. Jak dodał prof. Rotfeld, trudno spekulować na temat ostatniej decyzji dotyczącej Borys, skoro nie znamy motywów działań białoruskiego reżimu.- Natomiast w moim przekonaniu fakt, że została uwolniona, jest bardzo pozytywny - powiedział w rozmowie z Filipem Kekuszem.

Andżelika Borys na Facebooku opublikowała w środę wpis: "Drodzy koledzy i znajomi na Facebooku, dziękuję serdecznie wszystkim. Nie chcę niczego komentować, bo życie i czas wszystko same skomentują".

TOK FM PREMIUM