W szpitalu w Pszczynie zmarła 30-letnia kobieta, która była w 22. tygodniu ciąży. Według rodziny pani Izabeli, lekarze nie wykonali na czas koniecznej aborcji (płód obumarł w szpitalu), a przez to życie kobiety znalazło się w bezpośrednim zagrożeniu. Według pełnomocniczki rodziny, to efekt wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed roku, który niemal całkowicie zakazał aborcji w Polsce.
- Tragiczne okoliczności śmierci pani Izy, ale również wiadomości, które wysyłała do swojej mamy, nie pozostawiają cienia wątpliwości, że lekarze czekali, powołując się na prawo, które obowiązuje w Polsce od 22 października 2020 roku, kiedy to tzw. Trybunał Konstytucyjny pani Przyłębskiej na zlecenie Kaczyńskiego wydał wyrok na kobiety. Od samego początku mówiliśmy, że to się tak może skończyć. Przez ten wyrok lekarze zaczęli się bać, bo to im grozi więzienie (za wykonywanie aborcji) - mówiła w TOK FM posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka.
Przypomniała, że od stycznia w tzw. zamrażalce sejmowej tkwi "ustawa ratunkowa" Lewicy, która zwalnia lekarzy z odpowiedzialności karnej za wykonanie zabiegu przerwania ciąży. - Ale PiS na to nie chce pójść. Im jest na rękę to, że Polki się boją i cierpią. Politycy PiS odtrąbili sukces w związku z tym, że w Polsce jest mniej aborcji. Chcę ich zapytać: ile urodziło się istot, które nie mają szans na przeżycie, z wadami letalnymi tak ciężkimi, że nie pozwalają im na dalsze życie? Ile Polek zostało skazanych na tortury? Odpowiedzi na te pytania dadzą nam pełen obraz piekła kobiet - oceniła.
Podkreśliła, że prezydent Andrzej Duda rok temu złożył w Sejmie projektu ustawy, która ma złagodzić skutki "drakońskiego wyroku" Trybunału Julii Przyłębskiej. Ustawa przywraca możliwość przerwania ciąży w przypadku wystąpienia tzw. wad letalnych u płodu. - A Sejm, zdominowany przez PiS, nawet nie podjął debaty nad tym projektem. Oni chcą tortur dla kobiet. To jest polityczny wybór PiS-u. To oni ponoszą polityczną odpowiedzialność za śmierć pani Izabeli - podsumowała gościni Karoliny Lewickiej.
