Grypa atakuje, a Polacy ją lekceważą. Lekarz: "Mój dziadek z powikłań wychodził latami"
Fala zakażeń grypą i wirusem RSV była głównym tematem sztabu kryzysowego w resorcie zdrowia. Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska poinformował w tym tygodniu, że w ostatnich dniach wirusem grypy zakaziło się 389 tys. osób. W tym sezonie grypowym zachorowało już około 2,5, mln osób i doszło do 23 zgonów. Na to nakłada się dosyć smutna statystyka dot. szczepień - dotąd na grypę zaszczepiło się jedynie 713 tys. osób. Specjaliści są zgodni, że szczyt zachorowań dopiero przed nami.
- Poza COVID-19 nie widziałem, żeby w święta w szpitalu było tak wiele osób. Zazwyczaj mamy trochę wolnych łóżek, a w te święta i w sylwestra mieliśmy obłożenie ponad miarę i dostawiane łóżka na korytarzach. W poradni, w ostatnich dwóch dniach, przyjąłem blisko 50 chorych, z czego 45 to były objawy tych samych chorób o charakterze wirusowym, więc mamy tego zatrzęsienie - przyznał na antenie TOK FM dr Tomasz Karauda, lekarz z oddziału chorób płuc w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym im. Barlickiego w Łodzi.
Według eksperta, taki stan rzeczy jest spowodowany przede wszystkim naszą lekceważącą postawą wobec grypy. - Uznaliśmy, że skoro COVID-19 nie jest tak groźny, to i grypą nie ma co się przejmować. Pokutuje przeświadczenie, że "to jest tylko grypa". Sporo osób, które tak myślały, musiały długo chorować albo niekiedy walczyć z poważnymi powikłaniami, w tym mój dziadek, który lata temu zlekceważył grypę i później miał powikłania kardiologiczne, z których wychodził latami. Część z nas ma w sobie taki heroizm, doceniany przez część pracodawców, że mimo choroby przychodzi do pracy, więc jest pracownikiem miesiąca. – mówił gość "A teraz na poważnie".
Ci, którzy mając objawy grypy, wciąż pracują i nie rezygnują z intensywnego trybu życia, muszą liczyć się z ryzykiem wystąpienia powikłań. - To może być zapalanie mięśnia sercowego z konsekwencjami na całe życie, czy grypowe zapalanie płuc. Wirus jest wytrychem, który jak włamywacz, otwiera drzwi na oścież dla innych drobnoustrojów, które mogą powodować bakteryjne infekcje, w tym zapalenie płuc - tłumaczył dr Tomasz Karauda.
Jak więc zapobiegać grypie i nie pozwolić, by zarazili się nią inni? Tu metody właściwie nie różnią się od profilaktyki przeciw COVID-19. - Jeżeli mamy objawy infekcji, powinniśmy położyć się do łózka. Ilekroć wchodzimy do tramwaju, do zamkniętych przestrzeni, możemy naprawdę przeprosić się z maskami - nie dlatego, ze ktoś nas do tego zmusza, ale żeby chronić nasze zdrowie. Należy zachować dystans, pamiętać o higienie - wymieniał lekarz.
Antybiotyk na infekcję? "Niedługo zwyczajnie nie będziemy mieli czym leczyć"
Rozmówca Mikołaja Lizuta zwrócił uwagę na swoiste uzależnienie Polaków od antybiotyków, które lubimy wykorzystywać jako pierwsze narzędzie walki z chorobą. - Pacjenci mówią: Co to za lekarz, nawet antybiotyku nie przepisał. Antybiotyk jest już w pierwszym rzucie. Musimy być w tym bardzo mądrzy, bo jesteśmy w kraju, w którym przepisuje się ich najwięcej. Jest to problem, bo rośnie odporność bakteryjna na antybiotyki i niedługo zwyczajnie nie będziemy mieli czym leczyć - alarmował w TOK FM.
Dlatego, gdy nie mamy anginy lub innej choroby wymagającej zastosowania antybiotyków, wystarczy dać sobie trochę odpoczynku. - W pierwszych dniach, gdy mamy objawy typowo wirusowe, jak katar, suchy kaszel, łamanie w kościach, stan podgorączkowy, należy dać sobie czas na to żeby pobyć w łóżku i przyjmować leki wzmacniające nasz organizm. Tradycyjne ludowe metody wciąż się sprawdzają, bo nasz organizm sam pokonuje infekcję. Chyba, że jesteśmy w grupie ryzyka, wtedy sięgamy po leki przeciwwirusowe – zastrzegł dr Tomasz Karauda.
Grypa u osób w grupie ryzyka
Kiedy grypa kończy się hospitalizacją? - Zazwyczaj wtedy, gdy mówimy o podobnych objawach jak przy COVID-19, np. duszności. Jeżeli duszność wynika z płuc, są zmiany osłuchowe, saturacja spada poniżej magicznych 94 proc., idziemy do lekarza albo wzywamy pogotowie. Duszność może wystąpić też z powodu serca, czyli mamy zapalenie mięśnia sercowego - w takim przebiegu grypy też trzeba iść do szpitala - poskreślał specjalista.
Grypa, w przypadku osób starszych, często przyczynia się do wikłania się istniejących już chorób przewlekłych. - Wiele osób starszych jest na takiej bardzo słabej równowadze - na co dzień sobie radzi, ale jeżeli pojawia się infekcja, dochodzi do zaostrzenia choroby, którą już mają, np. przewlekłej choroby serca, choroby wieńcowej, cukrzycy. Pojawiają się obrzęki, duszność, nietolerancja wysiłku i takie osoby muszą trafić do szpitala. Wiec warto się chronić przed sezonem poprzez szczepienia, zachowywać dystans, nosić maskę – podsumował dr Tomasz Karauda w rozmowie w TOK FM.
-
"Kreml de la creme". Dlaczego Kaczyński i Glapiński powinni wytłumaczyć się z rosyjskich tropów?
-
Roksana bała się, że spotka ją to samo, co Dorotę z Nowego Targu. "W szpitalach leżą kobiety świadome, że grozi im śmierć"
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
-
"Bujaj się Andrzej, robimy swoje". "Przetłumaczył" komentarz Kaczyńskiego na "paradę absurdu" Dudy
- Nie żyje Barbara Borys-Damięcka. Senator miała 85 lat
- Ta zbrodnia doprowadziła do dymisji na szczycie władzy. Śmierć Jána Kuciaka i wyrok bez precedensu
- Greta Thunberg kończy szkolny protest dla klimatu. "Nie będę mogła dłużej strajkować"
- Trzeci dzień Franciszka w szpitalu. Watykan podał najnowsze informacje o stanie zdrowia papieża
- Sędziowie TK Julii Przyłębskiej dostaną dodatkowe wynagrodzenie. Choć już teraz zarabiają ok. 30 tys. zł