Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"

W mieszkaniu księdza z Dąbrowy Górniczej odbyła się orgia, na którą zaproszono seksworkera. Mężczyzna zasłabł i trzeba było wezwać policję i pogotowie. "Gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej, to nie byłoby w ogóle sprawy" - napisał ksiądz Tomasz w oświadczeniu skierowanym do "Gazety Wyborczej".
Zobacz wideo Karolina Lewicka: "Trwa propagandowa okupacja naszego kraju"

Ksiądz Tomasz po imprezie, która wymknęła się spod kontroli, został odsunięty od pełnienia wszelkich funkcji kościelnych, musi wyprowadzić się z mieszkania. Prokuratura w Dąbrowie Górniczej prowadzi śledztwo w sprawie nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jak informuje "Gazeta Wyborcza" biskup Grzegorz Kaszak powołał komisję, która ma zbadać, to co wydarzyło się podczas imprezy, a także ustalić, kto brał w niej udział.

Do tej pory duchowny, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, milczał. Pojechał na urlop do Turcji, nie odbierał telefonów, ani nie odpowiadał na SMS-y i e-maile. W czwartek wieczorem postanowił zabrać głos w tej sprawie i wysłał do "Gazety Wyborczej" oświadczenie. Ksiądz zaprzecza, że w jego mieszkaniu odbyła się orgia seksualna: "Warto przeczytać, jaka jest definicja orgii. Określenia typu: podobno, miał, mieli – nigdy nie można uznawać za faktyczne bez pewnych dowodów. Z doniesień medialnych dowiedziałem się, że mają być mi postawione zarzuty odnośnie do nieudzielenia przeze mnie pomocy. Stanowczo sprzeciwiam się temu, abym świadomy niebezpieczeństwa utraty życia człowieka, nie chciał podjąć kroków w celu jego ratowania" – czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez "Gazetę Wyborczą".

Ksiądz Tomasz napisał w nim, że kwestionuje wszelkie ustalenia prasy i mediów, "w szczególności powtarzane wciąż i powielane na różne sposoby informacje dotyczące liczby księży mających przebywać w moim mieszkaniu i braniu udziału w opisywanych przez media wydarzeniach".

"Z dnia na dzień zmieniają się podawane fakty, o których słyszymy lub czytamy z coraz to nowych relacji medialnych. Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół, a w tym w duchowieństwo i wiernych, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej to nie byłoby w ogóle sprawy" – napisał duchowny.

Ksiądz Tomasz jest zdziwiony postawą "niektórych osób i instytucji", które przepraszają za "rzeczy i wydarzenia, które się nie wydarzyły. Kiedy prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, zarówno ze strony cywilnej, jak i kościelnej, nie można nikogo skazywać przed wydaniem ostatecznego wyroku" – czytamy w oświadczeniu. Duchowny dodał, że będzie współpracował ze wszystkimi instytucjami wyjaśniającymi kulisy sprawy.

Posłuchaj:

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj z oferty "taniej na zawsze". Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

TOK FM PREMIUM