Student z Zimbabwe utknął w szpitalu w Lublinie. Przez lukę w systemie leży już dwa lata. "Nie ma gdzie go przenieść"
27-letni dziś Musa (imię zmienione) przyjechał do Polski z Zimbabwe na studia. Z nieoficjalnych informacji wynika, że studiował pielęgniarstwo na jednej z prywatnych uczelni w Lublinie. W grudniu 2021 roku jechał z kolegą samochodem - był pasażerem. Jego współtowarzysz usiadł za kierownicą pod wpływem alkoholu. Doszło do wypadku, Musa został ranny.
W poważnym stanie, z urazem wielonarządowym, trafił do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie. Najpierw leżał na intensywnej terapii. W styczniu 2022 roku trafił do Kliniki Neurologii, gdzie pozostaje do dziś. Niebawem będą to już dwa lata.
Nie chodzi, nie mówi, nie je
Musa ma rozpoznane m.in. trwałe uszkodzenie mózgu. Lekarze mówią wprost - pacjent jest w tzw. stanie wegetatywnym, z niedowładem spastycznym czterokończynowym. Nie chodzi, nie mówi, sam nie je. Przez dłuższy czas był podłączony do respiratora - dziś oddycha samodzielnie, choć cały czas ma rurkę tracheostomijną. Jest też na stałe cewnikowany. Pielęgniarki karmią go przy użyciu tzw. PEG-a, czyli przez przezskórną gastrostomię endoskopową.
- Chory wymaga całodobowej opieki pielęgniarskiej, w tym m.in. odsysania czy zmiany pozycji ciała. Cały czas musi być pod baczną obserwacją. Wszelkie parametry muszą być stale monitorowane. Pacjent okresowo gorączkuje, wymaga podawania antybiotyków - mówi pielęgniarka oddziałowa Agnieszka Winiarczyk. Nie kryje, że część personelu już się z nim w jakimś sensie zżyła. - Tym bardziej, że to młody człowiek. Przyjechał na drugi koniec świata i stało się tak, a nie inaczej - mówi Winiarczyk.
Stan pacjenta jest na dziś poważny, ale stabilny. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy dzięki rehabilitacji mógłby się poprawić. Wiadomo jednak, że ma silny organizm i cały czas walczy. Miał m.in. sepsę, ale z niej wyszedł. W listopadzie 2022 roku przeszedł też zatrzymanie akcji serca. Jak słyszymy, dziś nie komunikuje się ze światem zewnętrznym, choć czasami spontanicznie otwiera oczy. - Od długiego czasu robimy, co możemy, by mu pomóc. Widać w nim ogromną wolę życia. Ale nikt nie chce nas wesprzeć - mówią TOK FM pracownicy szpitala.
Koszty rosną
- Żadna instytucja nie chce z nami rozmawiać, bo nie ma gwarancji finansowania pobytu tego pacjenta. Każdy inny, który miałby PESEL i ubezpieczenie, byłby przeniesiony do tzw. ZOL-u, czyli Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego. W tym przypadku - na dziś - nie ma takiej możliwości - mówi prof. Konrad Rejdak. Pacjent ciągle leży w szpitalu, mimo że nie ma już formalnie takiej konieczności. Ale nie ma go gdzie przenieść. A koszty pobytu z dnia na dzień rosną - przekroczyły już milion złotych. A warto też wspomnieć, że każde łóżko na neurologii jest niemal na wagę złota.
Szpital kontaktował się z Ambasadą Zimbabwe w Berlinie. Był też kontakt z rodziną chorego. - Nie ma woli przejęcia pacjenta - mówi nam wojewoda lubelski Lech Sprawka. Polskie prawo też jest w tym zakresie dziurawe. Polska nie ma polityki migracyjnej, która obejmowałaby tego typu kwestie, nie ma też żadnych innych przepisów w tym zakresie.
- Nie mamy polityki migracyjnej, która regulowałaby wiele kwestii, w tym szczegółowy dostęp do służby zdrowia, bo najczęściej traktujemy migrantów jako uzupełnienie niedoborów na rynku pracy - mówi prof. Patrycja Matusz, politolożka z Uniwersytetu Wrocławskiego, która od lat zajmuje się tematyką migracji. Jak dodaje, migrantów jest w naszym kraju coraz więcej, co widać w danych, a nie bierzemy pod uwagę - jako państwo - że może ich spotkać wypadek czy inne zdarzenie losowe. Tak jak każdego z nas.
- Jeśli otwieramy rynek pracy dla migrantów, to musimy pamiętać, że uregulowania muszą dotyczyć dostępu do służby zdrowia, do edukacji i innych świadczeń społecznych, z których migranci po prostu korzystają. Trzeba myśleć perspektywicznie, przyszłościowo, a tego brakuje - dodaje profesor Matusz.
"Brak podstaw"
Wojewoda lubelski - po tym, jak szpital poprosił go o pomoc w rozwiązaniu problemu - skontaktował się w czerwcu z Ministerstwem Zdrowia. Dostał odpowiedź, że nie ma możliwości pomocy, w tym refinansowania kosztów pobytu 27-latka w szpitalu. "Brak jest podstaw prawnych do sfinansowania przez Ministra Zdrowia kosztów świadczeń opieki zdrowotnej udzielonych cudzoziemcom niemającym uprawnień do takich świadczeń" - napisał wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
"Mając na względzie powyższe, należy stwierdzić, że w obecnym stanie prawnym podmiot leczniczy, który udzielił świadczeń opieki zdrowotnej cudzoziemcowi nieposiadającemu prawa do tych świadczeń w ramach publicznej opieki zdrowotnej, może dochodzić zwrotu poniesionych na to leczenie kosztów jedynie na drodze cywilnoprawnej" - wskazał minister. Dodał również, że w Ministerstwie Zdrowia podjęto działania "w zakresie analizy możliwości wprowadzenia zmian w obowiązujących przepisach prawa mających na celu objęcie obowiązkowym ubezpieczeniem zdrowotnym wszystkich cudzoziemców, którzy kształcą się na polskich uczelniach". Tyle że to niewiele zmienia.
- Ta sprawa jest przykładem zdarzeń, których polskie prawo po prostu nie przewidziało. Brak regulacji prawnej, która uprawniałaby jakiś podmiot z administracji rządowej do podjęcia - w takich nieprzewidywalnych okolicznościach - niestandardowych działań i rozwiązania tego problemu - mówi wojewoda.
- Praktycznie i formalnie nikt go nie może przyjąć. A u nas też nie może być wypisany z przyczyn humanitarnych, ale też z tego powodu, że jesteśmy za niego odpowiedzialni. Mamy nadzieję, że problem uda się jak najszybciej rozwiązać. Są to luki prawne, które sprawiają, że zostaliśmy z tym problemem sami - dodaj profesor Konrad Rejdak.
Musa na studiach w Polsce musiał mieć ubezpieczenie podróżne - najniższe wymagane to ubezpieczenie na kwotę 30 tysięcy euro. Ale i tak ubezpieczyciel nie chce pokryć nawet tej kwoty, nie mówiąc o tym, że gwarancja już i tak wygasła. Student mógł sobie wykupić również ubezpieczenie zdrowotne, ale akurat ono jest dobrowolne.
W całej sprawie ważna jest sytuacja prawna Musy. Był w Polsce legalnie, miał wizę. Jak słyszymy w Urzędzie Wojewódzkim, tak było do końca lipca. Od 1 sierpnia jego status jest nielegalny. Co ciekawe, to otwiera przed chłopakiem nowe możliwości. - Ponieważ pobyt jest w tej chwili nielegalny, Straż Graniczna może wystąpić do sądu o ustanowienie dla pacjenta kuratora - mówi wojewoda Lech Sprawka. Taki kurator mógłby wtedy reprezentować interesy chorego, bo on sam nie jest w stanie podjąć żadnych decyzji. - Wtedy będą podjęte działania w postaci porozumienia z Międzynarodową Organizacją do spraw Migracji i na poziomie współpracy z tą organizacją będzie podjęta próba rozwiązania tego problemu. Jakie będzie rozstrzygnięcie, w tej chwili nie jesteśmy w stanie przewidzieć - podsumowuje wojewoda lubelski.
- Dla nas zawsze najważniejsze jest dobro pacjenta i tak do tego podchodzimy. Jednocześnie musimy współpracować i podjęliśmy współpracę właśnie z panem wojewodą, by sytuację rozwiązać - mówi wicedyrektor SPSK 4 w Lublinie Michał Szabelski. Jak dodaje, kwestie finansowe dla szpitala są istotne, ale kluczowe jest również, by problem rozwiązać systemowo. Bo takich pacjentów - w dobie przybywania do Polski coraz większej liczby migrantów z różnych państw - na pewno będzie więcej.
Lekarze zapewniają, że jeśli na przyjęcie pacjenta zgodziłaby się jakaś placówka w Zimbabwe, jego stan zdrowia pozwala na transport. - Ewentualny zorganizowany transport medyczny z udziałem lekarza i sprzętu zabezpieczającego podstawowe funkcje życiowe do kraju pochodzenia pacjenta również jest możliwy i nie zagraża jego życiu - usłyszeliśmy w szpitalu.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Roman Giertych znów w rządzie? Tylko w tym scenariuszu to możliwe [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Nagroda Nobla 2023. Laureatami w dziedzinie medycyny zostali Katalin Karikó i Drew Weissman
-
Byłam na kobiecym evencie Trzeciej Drogi. Można pomylić z Lewicą, gdyby nie jeden szczegół
- Musk naśmiewa się z Zełenskiego. W sieci burza. "Zachęta dla Rosji"
- Ceny paliw na stacjach hamują, frank ma tanieć, a metr kwadratowy zdrożeć. Hirsch wyjaśnia
- Gargamel, Stuu, Gonciarz. Ciemna strona youtuberów. "To może doprowadzić do tragedii"
- Niemcy oszukają Ukrainę? Poseł kreśli ponurą wizję
- "Talk like a Washington Insider" - czyli o amerykańskich wyborach i politycznych "buzzwords"