Najpierw obdukcja, teraz donos. Aktywista po akcji SOP w Świdniku: Tak tego nie zostawię
W piątek po południu w Świdniku pod Lublinem odbywał się wiec wyborczy PiS z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego. W pewnym momencie na scenę nieoczekiwanie weszli dwaj aktywiści klimatyczni z inicjatywy Extinction Rebellion Warszawa. Trzymali baner z napisem "Ocieplanie to twoja robota". Jak mówi nam jeden z protestujących - Wiktor Jędrzejewski - osób, które miały wkroczyć na scenę, było więcej, ale udało się tylko dwóm.
Jak słyszymy od aktywistów, chodziło o to, by pokazać, że nie zgadzają się na działania rządu w kwestii klimatu. - Bardzo zależy nam na sprawach związanych z efektywnością energetyczną. Wzięliśmy sobie to na celownik - mówi TOK FM Jędrzejewski. I dodaje, że rząd obiecywał termomodernizację polskich domów w ramach programu "Czyste powietrze", ale niewiele z tego wyniknęło.
Nasz rozmówca tłumaczy, że protest był zaplanowany, a aktywiści zdawali sobie sprawę, że mogą zostać zniesieni ze sceny przez ochronę. - Gdy na scenie jest premier i ochroniarze Służby Ochrony Państwa, to walczymy o to, by z tym banerem postać pokazać się chociaż przez kilka sekund. Wiemy, że zostaniemy zniesieni, bo na tym powinna polegać praca osób chroniących premiera - mówi Wiktor. Choć, jak przyznaje, nikt nie spodziewał się takiej brutalności ze strony interweniujących.
- Zaskoczyło mnie, że to się nie skończyło na zniesieniu ze sceny czy na zawiezieniu na komendę policji. To byśmy oczywiście zrozumieli. Ale to się wymknęło spod kontroli funkcjonariuszom SOP. W momencie, gdy byliśmy już kilkanaście czy kilkadziesiąt metrów od premiera, zaczęli robić rzeczy, które nie bardzo odróżniały ich od fanatycznych zwolenników jakiejkolwiek partii politycznej - mówi aktywista.
Dziennikarka lubelskiej "Gazety Wyborczej" nagrała wideo z fragmentu interwencji. Na filmie widać szarpaninę, dociskanie kolanem ludzi leżących na ziemi. Słychać, jak osoby postronne mówią m.in. "Proszę nie szarpać tej osoby", jak również krzyki: "Leż, kur...a, leż", "Ty chu...u" i "kur...o jeb...na". Cały film można zobaczyć tu.
Wiktor Jędrzejewski mówi, że po interwencji ochrony premiera ma na ciele mnóstwo siniaków. Był u lekarza na obdukcji. W opinii ma m.in. sformułowanie "rozległe pasmowate podbiegnięcia krwawe" - w różnych częściach ciała, w tym na plecach. Jak mówi, nie zamierza tego tak zostawić. - Złożę zawiadomienie na przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy SOP - informuje Jędrzejewski.
Służba Ochrony Państwa wydała oświadczenie, z którego wynika, że to nie jej przedstawiciele używali wulgaryzmów, tylko ktoś, kto stał obok.
"Informujemy, że funkcjonariusze @SOP_GOV_PL w trakcie interwencji w Świdniku, nie używali wulgaryzmów. Wypowiedziała je osoba cywilna będąca świadkiem interwencji" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na portalu X (dawny Twitter).
Zarówno Wiktor Jędrzejewski, jak i dziennikarka Małgorzata Domagała, podkreślają, że - w ich ocenie - to funkcjonariusze byli wulgarni w stosunku do aktywistów. - Oczywiście bardzo trudno rozpoznać, jeśli mamy do czynienia z funkcjonariuszami w cywilu, kto nimi jest, a kto jest osobą postronną. I rozumiem, że to oświadczenie trochę wykorzystuje ten problem. Tyle tylko, że przypadkowi przechodnie nie mają sprężynkowych antenek w uszach - zauważa aktywista.
Dziennikarka "Gazety Wyborczej" informuje, że też doświadczyła agresji. W trakcie nagrywania wytrącono jej z ręki telefon - jest uszkodzony, ma rozbity ekran. - Jestem dziennikarką od 2007 roku. Podczas pracy pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja, by ktoś wytrącił mi telefon i tym samym uniemożliwił moją pracę. Mimo, że cały czas miałam na szyi legitymację z widocznym napisem "Press" - relacjonuje Domagała. - Pierwsze, co przyszło mi do głowy, to że mam do czynienia ze standardami, jakie wcześniej widziałam na filmach z Białorusi - mówi dziennikarka.
"Standardy białoruskie"
Taki sam odbiór tego, co wydarzyło się w Świdniku mają poseł PO Michał Krawczyk i kandydat na senatora z ramienia Paktu Senackiego Jacek Trela. - Nagrany w Świdniku film pokazuje, że przekroczono kolejną granicę brutalności i chamstwa. Tym razem została ta granica przekroczona przez najbliższych ochroniarzy Mateusza Morawieckiego. Mamy wrażenie, że standardy białoruskie dotyczące użycia służb wkraczają od wielu miesięcy do Polski - powiedział Michał Krawczyk na konferencji prasowej w Lublinie.
- Funkcjonariusze zastosowali przemoc fizyczną, przemoc słowną, doprowadzając osoby, które zostały przez nich zatrzymane do tego, że się znalazły na ziemi. Wykręcano im ręce, stosowano brutalną siłę. Ma się wrażenie, że ogląda się film z najgorszych, gangsterskich porachunków - stwierdził z kolei kandydat do senatu Jacek Trela.
Sam premier Mateusz Morawiecki - po interwencji służb na wiecu z jego udziałem - powiedział m.in.: "Niestety, nasi przeciwnicy polityczni wybrali taką formę protestu, wybrali takie prowokację". - Tu przed chwilą ktoś próbował mnie zaatakować, ale dziękuję bardzo służbie za szybką i sprawną interwencję - stwierdził szef rządu.
Dwaj aktywiści klimatyczni, w tym Wiktor Jędrzejewski, już w sobotę usłyszeli zarzuty związane z zakłóceniem zgłoszonego wcześniej zgromadzenia publicznego. To wykroczenie. Nie przyjęli jednak mandatu. Sprawa trafi do sądu.
-
Lech Wałęsa oskarżony. Prokuratura zajęła się zeznaniami byłego prezydenta
-
Inflacja w Polsce. Znamy najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego
-
Sejm podjął decyzję ws. in vitro. Jak głosowali posłowie PiS? Zaskakujące wyniki
-
Pod Warszawą tak "witają sąsiadów" zza granicy. "Chcieliśmy, by zostali zauważeni"
-
Kto pierwszy może uciec z PiS? Stankiewicz mówi, na kogo zwracać uwagę
- Raport komisji "lex Tusk" to broń dla prezydenta Dudy? "Niewyobrażalny kryzys"
- Łódzkie. Przybywa pacjentów z COVID-19. "Szczyt zachorowań przed nami"
- Kraków "tonie w długach", ale pieniędzy dla władz miejski spółek nie brakuje. "Biznacjum"
- Zamach w Jerozolimie. Dwóch mężczyzn ostrzelało ludzi stojących na przystanku. Są ofiary
- Wojna w Izraelu. Jest decyzja w sprawie przedłużenia rozejmu