Pojechał na spotkanie Tuska, by zadać jedno pytanie. "Liczyłem, że coś się zmieni"
Waldemar Różanowski ma 39 lat. Mieszka w małej miejscowości Somonino pod Kartuzami na Pomorzu. Od urodzenia - podobnie jak dwoje jego rodzeństwa - choruje na zanik mięśni. Jak mówi, do 5. roku życia choroba nie dawała za bardzo o sobie znać, ale potem to się zmieniło. Dziś porusza się na wózku, musi być podłączony do respiratora. Na co dzień praktycznie we wszystkim potrzebuje wsparcia drugiej osoby.
Średnio przez dwie godziny dziennie korzysta z pomocy asystentki. Wszystko dzięki gdańskiemu oddziałowi PSONI, czyli Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Jak mówi, te dwie godziny to kropla w morzu potrzeb, ale zawsze coś. Asystentka, która do niego przyjeżdża, pomaga mu w czynnościach higienicznych, w karmieniu, czasami zabiera go na spacer.
Nasz rozmówca podkreśla, że jest to wstęp do niezależnego życia, na którym bardzo mu zależy. Ale tylko wstęp. Przekonuje, że sytuację mogłaby zmienić ustawa o asystencji osobistej. - Liczba godzin przyznawanych osobom z niepełnosprawnościami powinna być dostosowana do potrzeb konkretnej osoby niepełnosprawnej - uważa Różanowski.
Spotkanie z Tuskiem
By walczyć o zmianę prawa, pan Waldemar pojechał na spotkanie wyborcze z Donaldem Tuskiem. Umożliwiono mu zabranie głosu. Pytał o wsparcie dla osób z niepełnosprawnościami, jeśli opozycja wygra wybory. W wyjeździe na spotkanie z szefem PO też pomogła mu asystentka.
- Jak wracał pan do polskiej polityki, to cieszyłem się, że coś się zmieni na lepsze, ale na razie niestety niewiele słyszy się o osobach z niepełnosprawnościami - stwierdził. Opowiadał, że wraz z rodzeństwem korzysta z pomocy rodziców niemal nieustannie.
- Ale jeśli chciałbym się wyprowadzić, to w Polsce nie ma pomocy od państwa. Żebyśmy dostali asystencję osobistą, jak dzieje się w innych państwach - mówił. - A czy wy, jako Platforma Obywatelska, myślicie o takich osobach jak my? - pytał.
Tusk odparł, że "nie ma żadnych wątpliwości", iż wsparcie finansowe dla osób z niepełnosprawnościami jest konieczne. Podkreślał jednak, że cała ta dyskusja nie może sprowadzać się tylko do pieniędzy. Jak mówił, należy dać szansę takim osobom normalnie, samodzielne żyć i pracować - bo wiele z nich chce to robić.
Pan Waldemar też pracuje. Zajmuje się obsługą klienta w jednej z firm internetowych. Jednocześnie działa na rzecz innych w ramach inicjatywy Protest 2119, która regularnie organizuje zgromadzenia przed kancelarią prezydenta, bo to właśnie ona miała przygotować projekt ustawy o asystencji osobistej. Powstała nawet petycja do prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie. Jak pisaliśmy na naszym portalu wielokrotnie, rząd PiS wprowadził ustawę o świadczeniu wspierającym. Jednak według przedstawicieli środowiska osób z niepełnosprawnościami - żeby pomoc była naprawdę skuteczna i kompleksowa, obie te ustawy powinny wejść w życie równocześnie.
- Asystent osobisty dałby nam nadzieję na to, abyśmy jako osoby z niepełnosprawnościami mogli żyć normalnie. Bo na ten moment musi nam na co dzień pomagać nasza rodzina. Jeśli nie mamy ich pomocy, nie jesteśmy w stanie funkcjonować - mówi pan Waldemar.
Pytany, czy udział w spotkaniu z Tuskiem coś dał, odpowiada, że "coś" tak. - W obietnicach wyborczych Platformy Obywatelskiej pojawiła się zapowiedź, że będą walczyć o ustawę asystencką. Co prawda chcą tam wprowadzić jakieś certyfikaty dla asystentów, które - moim zdaniem - nie są konieczne, ale ruszyło się to w dobrą stronę - twierdzi nasz rozmówca.
O asystencji osobistej napisał też na Twitterze kandydat Koalicji Obywatelskiej do Senatu, były Rzecznik Praw Obywatelskim prof. Adam Bodnar. "Ustawowo gwarantowana asystencja osobista dla osób z niepełnosprawnościami to jeden z najważniejszych 100 konkretów! Musi zostać zrealizowany, by Polska stała się krajem otaczającym osoby z niepełnosprawnościami realnym wsparciem, jednocześnie szanując ich podmiotowość" - podał.
- Chciałbym, by było tak, że jeśli ja jestem osobą całkowicie zależną od drugiej osoby, to przy asystencji osobistej mam przydzieloną liczbę godzin, która wystarcza mi w tym, aby móc choć w jakimś stopniu zapewnić sobie niezależne życie. A jeśli ktoś jest mniej niepełnosprawny, potrzebuje mniejszy wymiar takiego wsparcia - tłumaczy Różanowski.
Chcą zamieszkać samodzielnie
- Dla mnie i dla mojego rodzeństwa szczególnie ważne jest to, by móc zamieszkać samodzielnie. To marzenie częściowo się spełniło. Udało nam się wybudować dom, ale koszt zapewnienia sobie codziennego niezależnego życia jest tak duży, że na ten moment nie możemy się do tego domu przeprowadzić, ponieważ wymagamy pomocy rodziny - mówi Różanowski. Wierzy, że dzięki ustawie o asystencji osobistej to się zmieni.
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka
-
Oto niekwestionowany zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński"
-
Co dalej ze stopami procentowymi? "Reakcja złotego może być makabryczna"
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
- Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nowe informacje od strażaków
- Chat GPT ma zyskać głos i wzrok, czyli przegląd nowości AI. I ważny proces o "przyszłość internetu"
- Rolnicy poprą PiS? Sołtyska: Widzimy, że to się nie klei
- Bielan i Poręba "dają sobie po pysku". "Kampania się sypie"