"Papież wiedział. To jest oczywiste". Gużyński do polityków PiS: Robicie mu najgorszą z przysług

Prawo i Sprawiedliwość specjalną uchwałą sejmową chce bronić dobrego imienia Jana Pawła II. - To jeden z najgorszych możliwych pomysłów na tę sprawę - mówił w TOK FM ojciec Paweł Gużyński. - Powiedzieć, że to niedźwiedzia przysługa, to nic nie powiedzieć. To jest jakiś dramat. Ale to jest nasza polska specyfika, wszystko musi być spolaryzowane na biało-czarno, wszystko musi być przedmiotem agresywnej propagandy politycznej - stwierdził dominikanin.
Zobacz wideo

Szykowanie sejmowej uchwały w sprawie "obrony dobrego imienia Jana Pawła II" to jedna z reakcja partii rządzącej na reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3" wyemitowany w TVN24. Z ustaleń dziennikarza wynika, że Karol Wojtyła jako krakowski kardynał ukrywał przestępstwa seksualne księży wobec osób nieletnich.

- Taka uchwała to jeden z najgorszych możliwych pomysłów na tę sprawę - komentował w TOK FM dominikanin ojciec Paweł Gużyński. - Dzięki Bogu, oświadczenie Episkopatu jest rozumne i prezentuje zupełnie inną postawę (w dokumencie stwierdzono, sprawiedliwa ocena działań Wojtyły wymaga dalszych badań archiwalnych - przyp. red.). Błagałbym polityków: dajcie sobie spokój, zajmijcie się zwykłymi, codziennymi sprawami Polaków. Tej sprawy nie tykajcie - apelował w rozmowie z Piotrem Maślakiem.

Zakonnik uważa, że działania polityków obozu władzy tylko bardziej zaszkodzą niż pomogą sprawie Jana Pawła II. - Powiedzieć, że to niedźwiedzia przysługa, to nic nie powiedzieć. To jest jakiś dramat. To jest nasza specyfika, że wszystko musi być spolaryzowane na biało-czarno, wszystko musi być przedmiotem agresywnej propagandy politycznej - stwierdził duchowny. O. Gużyński ocenił też, że "jest to obrzydliwe".

- Robicie Janowi Pawłowi II najgorszą z możliwych przysług. Zostawcie to ludziom, którzy będą to spokojnie badali, z odpowiednim dystansem, odpowiednimi narzędziami i dążyli do sprawiedliwego osądu - przekonywał rozmówca Piotra Maślaka.

W ocenie o. Gużyńskiego ani książka Ekke Overbeeka "Maxima culpa", ani reportaż Gutowskiego, choć bardzo potrzebne, nie są wystarczające do tego, żeby przybliżyć nas do całej prawdy i sprawiedliwości. - I można apelować tylko o to, żebyśmy bardzo spokojnie i mądrze rozwikłali tę sprawę. A to z kolei oznacza apel do hierarchów: "Dajcie dostęp do archiwów!" - podkreślił.

- Wszyscy kochani obrońcy Jana Pawła II, którzy krzyczycie, że zdradziliśmy jego dziedzictwo, proszę stanąć w pierwszym rzędzie i być teraz obrońcą papieża. Bo on ma prawo do obrony. Ale to wy powinniście stać w pierwszym rzędzie - mówił. I dodał, że oczywiście większość z tych obrońców "pochowała się po kuriach, nabrała wody w usta". - I udają, że nic się nie stało albo snują jakieś spiskowe teorie o wrogach, Żydach, masonach, jezuitach i cyklistach - stwierdził dominikanin.

"Papież wiedział. I to jest oczywiste"

Jak więc Kościół powinien się zmierzyć z kryzysem i z dekonstrukcją mitu o świętym Janie Pawle II? - Musi to być związane z fundamentalnym uświadomieniem sobie tego, że każdy z nas jest ambiwalentny. Chciałem uświadomić nam, że nasze schematy myślenia o papieżu do tej pory były zupełnie nietrafne. Papież wiedział. I to jest oczywiste, to w ogóle nie podlega żadnej dyskusji. W związku z tym musimy sobie wszystko przebudować. Czyli uświadomić sobie, że jeżeli wobec jakiegokolwiek człowieka przyjmujemy perspektywę biało-czarną to jest to z gruntu fałszywe - mówił o. Gużyński.

Skoro pojawiają się tak poważne rysy na pomnikowym wizerunku papieża, to można stawiać pytania, czy nie został zbyt pośpiesznie ogłoszony świętym. Dominikanin przyznał, że lepiej byłoby, gdyby poczekać z beatyfikacją. - Pokolenie, do którego dana osoba należy, najczęściej jest niezdolne do jej właściwej oceny. Ze względu na różne odniesienia osobiste - uważa gość TOK FM.

W ocenie zakonnika "to, co oskarża Karola Wojtyłę, potem papieża, jest niewierność Ewangelii". - Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę okoliczności czasu, kultury, to jest jeden sędzia, który nas bezwzględnie oskarża - jest nim Ewangelia. Między innymi dlatego, że jak spojrzymy na świadectwa z III, IV, V wieku to tam kary za tego typu przestępstwa w Kościele były ogromnie surowe. Czyli Kościół znał inny sposób postępowania wobec przestępców seksualnych - podsumował. 

TOK FM PREMIUM