Rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych Jurij Ihnat przekonywał, że "do skutecznej obrony swojej przestrzeni powietrznej i przejścia na zachodnie uzbrojenie" Ukraina potrzebuje docelowo "ok. 200 samolotów wielozadaniowych". Wcześniej przekazanie samolotów F-16 wykluczył prezydent USA Joe Biden. Z kolei w niedzielę prezydent Andrzej Duda powiedział w wywiadzie dla BBC, że ewentualna decyzja nie może być podjęta przez Polskę samodzielnie, lecz musi to być wspólna decyzja sojuszników Ukrainy.
- F-16 to jedne z najlepszych myśliwców na świecie, więc nie ma wątpliwości co do tego, jak skuteczne one są. Problem z naszego punktu widzenia jest inny - po pierwsze uważamy, że to w każdym wypadku wymaga decyzji sojuszników, co oznacza, że musimy podjąć wspólną decyzję. Ponadto, z tego powodu, że F-16 wymagają serwisowania, jeśli byłyby gdzieś rozmieszczone, to nie chodzi tylko o odrzutowce, ale też o techniczną obsługę, serwisowanie itd. Więc to nie jest tylko wysłaniem kilku samolotów, kilku odrzutowców - podkreślił prezydent Duda.
O to, jak czytać te słowa, nie tylko na poziomie dyplomacji, pytany był w TOK FM gen. Tomasz Bąk. W jego ocenie, choć pomoc jest istotna, to jednak zbyt duże zaangażowanie i przekazanie tak istotnych narzędzi walki mogłoby doprowadzić do zwiększenia napięcia między Rosją a NATO.
- Ameryka też prowadzi oczywiście politykę pomocy dla Ukrainy, ale także dużej ostrożności. Bo jest odpowiedzialna za to, by konflikt był wygaszany, ale jednocześnie nie może doprowadzić do tego, by ten rozlał się na całą Europę czy cały świat - mówił były dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie w "Magazynie Radia TOK FM".
Zdaniem eksperta nie jest jednak wykluczone, że z czasem samoloty F-16 pojawią się na ukraińskim niebie.
- To trochę próbowanie Rosjan, na ile będą chcieli przeciwdziałać tego typu decyzjom - odpowiedział krótko rozmówca Przemysława Iwańczyka.
Tym bardziej, jak przypomniał gość TOK FM, że jeszcze nie tak dawno były obiekcje w sprawie przekazania armii ukraińskiej czołgów Leopold 2. - W tej chwili to się dzieje. Być może więc po jakimś czasie, kiedy świadczona pomoc okaże się zbyt mała, by zatrzymać lub zamrozić konflikt, będzie decyzja o przekazaniu Ukrainie także samolotów - dopowiedział.
Andrzej Duda zwrócił uwagę, że gdyby Polska przekazała nawet niewielką część posiadanych przez siebie F-16 - których jak podkreślił, nie ma w wystarczającej ilości - sama będzie ich potrzebowała znacznie więcej. - Dziś decyzja o przekazaniu jakichkolwiek odrzutowców, jakichkolwiek F-16 poza Polskę jest decyzją bardzo poważną i nie jest dla nas decyzją łatwą - dodał.
"Na rozliczenie zawsze będzie pora"
Prezydent został też zapytany też o to, co teraz powiedziałby Władimirowi Putinowi. - Powiedziałbym, że prędzej czy później to musi się dla niego zakończyć. Źle, ponieważ wierzę, że świat będzie zjednoczony, wierzę, że świat pozostanie po stronie uczciwości i sprawiedliwości, a uczciwość i sprawiedliwość są po stronie Ukrainy - przekonywał.
Zdaniem gen. Bąka, choć wizja, którą kieruje się Zachód jest spójna, to trzeba pamiętać także o jednym. - Rosja to mimo wszystko potężne mocarstwo i ma potężne zaplecze i surowcowe, i militarne - mówił. Choć od razu zastrzegł też, że okazało się ono niewystarczające, by zmierzyć się z Ukrainą wspartą przez państwa Zachodnie.
Według niego nie zmienia to jednak faktu, że Zachód powinien dążyć do tego, by konflikt wyciszyć czy też go wygasić, np. poprzez przerwanie ognia.
- Próbowano to robić na samym początku. Przypomnijmy o spotkaniach dyplomacji ukrańskiej z dyplomacją rosyjską przy wsparciu Turcji, choć ostatecznie rozmowy nie przyniosły zawieszenia broni. Może czas wrócić przynajmniej do takiego etapu, bo na rozliczenie zawsze będzie pora - skwitował w rozmowie z TOK FM.
