Joe Biden w Polsce powie "tak" w sprawie samolotów dla Ukrainy? "Wzięliśmy na siebie rolę tarana"

Z przyjazdem prezydenta USA Joe Bidena do Warszawy można wiązać oczekiwanie ogłoszenia decyzji o przekazaniu samolotów Ukrainie - uważa Marek Świerczyński z "Polityki Insight". - Rysuje się podobny schemat jak w przypadku czołgów. Na spotkaniach wielonarodowych Grupy Ramstein jest pewnego rodzaju dystans w deklarowaniu daleko idących decyzji, natomiast upływa pewien czas i na zasadzie bilateralnego porozumienia kilku przodujących krajów są one podejmowane - mówił w TOK FM.
Zobacz wideo

We wtorek w Brukseli odbyło się kolejne spotkanie grupy kontaktowej ds. wsparcia obronnego Ukrainy w tzw. formacie Ramstein. W stolicy Belgii rozpoczęło się też dwudniowe posiedzenie ministrów obrony państw NATO. Główne tematy rozmów to wsparcie dla Ukrainy, sposoby uzupełnienia zapasów sprzętu i amunicji oraz ochrona krytycznej infrastruktury podwodnej. W czasie spotkania w Brukseli miał zostać poruszony wątek ewentualnych dostaw samolotów bojowych dla Ukrainy, ale jak przekazał sekretarz obrony USA Lloyd Austin - nie ma w tej sprawie jeszcze nic do ogłoszenia.

Zdaniem Marka Świerczyńskiego poziomu wsparcia płynącego do Ukrainy z Zachodu nie należy postrzegać wyłącznie przez pryzmat samolotów, tak jak kilka tygodni temu pomoc ta była oceniana na podstawie decyzji o przekazaniu czołgów, a jeszcze wcześniej - przez pryzmat Patriotów.  - To jest proces, który składa się z kolejnych etapów, które jak widzimy, stają się coraz bardziej skomplikowane. Wiążą się z coraz większymi, także długofalowymi, obciążeniami dla donatorów tego sprzętu. To jasne, że pociski wystrzeliwane "z ramienia"  to zupełnie inny poziom komplikacji niż czołg lub samolot - ocenił w "Poranku Radia TOK FM" szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych z "Polityki Insight". 

"Gdyby przyłożyć do samolotów schemat czołgów, to IMO po zbiorowym 'jeszcze nie' rosną szanse na podwójne 'tak' w czasie wizyty Joe Bidena w Polsce" - uważa Świerczyński.

- Rysuje się podobny schemat jak w przypadku czołgów. Na spotkaniach wielonarodowych Grupy Ramstein jest pewnego rodzaju dystans w deklarowaniu daleko idących decyzji, natomiast upływa pewien czas i na zasadzie bilateralnego porozumienia kilku przodujących krajów są one podejmowane - tłumaczył w TOK FM. - To nie musi się zdarzyć, ale na pewno zobaczymy pewnego rodzaju eskalację dyplomatyczną. Jest pewnego rodzaju nowa ofensywa dyplomatyczna, także po stronie Polski, która wzięła na siebie rolę tarana, jeśli chodzi o przebijanie pewnych oporów po stronie zachodniej. To nie musi być rola decydująca, zdajemy sobie sprawę, że rozstrzygające zdanie jest po stronie amerykańskiej, natomiast z przyjazdem Bidena należy wiązać pewnego rodzaju oczekiwania - tłumaczył rozmówca Macieja Głogowskiego.

Polskie F-16 dla Ukrainy? "Wielce ryzykowne"

Co zatem oznacza to drugie "tak"? Według Marka Świerczyńskiego - możliwą decyzję o przekazaniu przez Polskę Ukrainie samolotów F-16. Choć, jak podkreślił, taki krok byłby "wielce ryzykowny". - Mamy tych samolotów 48, czyli relatywnie niewiele. To nasze najlepsze środki bojowe. Stanowią one trzon naszych sil powietrznych i nie tylko powietrznych. Te F-16 mają co robić - od tego roku prowadzimy air policing m.in.na terytorium Słowacji, uczestniczymy też w misji nad krajami bałtyckimi - wyjaśnił ekspert "Polityki Insight".  

Jak jednak zastrzegł, ostatecznie "wszystko będzie zależeć od szerszego układu". - Bo może się okazać, ze Amerykanie przekazują do Polski coś znacznie lepszego i bardziej użytecznego. Ale to wszystko jest gdybanie. Na razie prośba Kijowa, nomen omen, wisi w powietrzu - stwierdził gość TOK FM.

Szef NATO "uderzył w dzwonek alarmowy"

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg w Brukseli mówił m.in. o wyzwaniu, jakim dla Sojuszu jest amunicja - nie tylko ta dostarczana Ukrainie, ale także ta, mająca odbudować strategiczne zapasy po stronie sojuszników. - Ten zabieg miał uświadomić, jak poważny jest problem. Można nawet powiedzieć, że on uderzył tu w dzwonek alarmowy i próbuje zmusić nas do tego, byśmy uświadamiali decydentom politycznym, że ta wojna być może będzie trwać jeszcze wiele lat. A nasze zapasy w związku z pomocą Ukrainie, zaczynają być zubożone do takiego stopnia, który stanowi zagrożenie - alarmował Świerczyński.

- Stoltenberg zwraca uwagę na to, że niestety chyba należy powiedzieć sobie szczerze, że Zachód nieco przespał ten ostatni rok. Zaopatrując Ukrainę, nie zadbał o to, by odpowiednio wcześnie zaopatrzyć również samego siebie. Musimy teraz w przyspieszonym tempie przyjrzeć się tym wszystkim mechanizmom, zainwestować ogromne pieniądze i sprawić, by to wszystko stało się w naprawdę krótkim czasie, bo chyba znaleźliśmy się w momencie kryzysu - podsumował ekspert "Polityki Insight".

Posłuchaj całej rozmowy:

TOK FM PREMIUM