Godson pierwszym czarnoskórym posłem! Co chce zmienić?
Co chce zmienić jako poseł? Z Johnem Godsonem rozmawialiśmy tuż przed II turą.
Anna Sapieha: Przed nami druga tura wyborów, wtedy okaże się, czy zasiądzie Pan w poselskich ławach. Jest już pan zdecydowany?
John Godson: Na 99 procent. Jeśli oczywiście Hanna Zdanowska wygra wybory. To był dla mnie duży dylemat czy pozostać radnym czy zostać posłem, ale ostatecznie się zdecydowałem. Byłby to wielki zaszczyt, ale także zobowiązanie. Nie patrzę na to tak osobiście, chciałbym przy tej okazji promować Łódź jako miasto tolerancyjne, w swoje historii wielokulturowe. Chcę podkreślić jednak, że moje serce jest w Łodzi i dalej będę pracował dla jej mieszkańców i interweniował w ich sprawach. To się nie zmieni.
W minionej kadencji pełnił Pan najwięcej dyżurów ze wszystkich radnych.
- Na początku dyżurowałem raz w tygodniu, ale ustawiała się kolejka więc zacząłem dyżurować cztery razy w tygodniu. Dostawałem sto, dwieście listów dziennie w różnych sprawach. To ogromny przywilej móc służyć.
Czym chciałby się Pan zająć jako poseł?
- Przede wszystkim sprawami rodzinnymi, nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi. Zainteresowany jestem pracami w komisji infrastruktury, oświaty i nauki, rodziny i polityki społecznej, a także komisją ds. polityki zagranicznej.
Jeśli dostanie się Pan do Sejmu będzie pan kontrowersyjnym politykiem jak np. Janusz Palikot czy raczej będzie Pan na uboczu?
- Cenię Janusza Palikota, ale jego polityka nie jest w moim stylu. Lubię przede wszystkim pracować, chociaż nie można ukryć tego, że przyciągam media z powodu koloru swojej skóry. Ale nie mogę przecież nic z tym zrobić.
Ma Pan jakieś obawy?
- Jako nierodowity Polak mam czasem problemy z językiem polskim, ale jak widać daję sobie radę.
Chciałby Pan promować Łódź jako miasto tolerancyjne. Rzeczywiście tacy jesteśmy?
- Mieszkam w Polsce od 17 lat. Zdarzały mi się przykre sytuacje także w innych miastach, ale teraz już coraz rzadziej.
Ostatni przykład?
- Na pogrzebie Marka Rosiaka, przed uroczystościami w katedrze. Razem z innymi radnymi chciałem usiąść na miejscu dla radnych, bliżej ołtarza. Zatrzymali mnie BOR-owcy, choć inny przeszli.
Może się Pan spóźnił albo nie było już miejsca?
- Byłem pół godziny przed uroczystościami. Inni radni mówili: to nasz radny, proszę go przepuścić, ale oni nie pozwolili mi tam usiąść. Było mi przykro, ale rozumiem, że wykonują swoją pracę. U nikogo nie interweniowałem, bo we własnej sprawie to nieetyczne.
-
Marcin W. w rękach policji. Jest podejrzany o zabójstwo dwóch osób
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
-
Zapadł drugi wyrok w sprawie znanego aktora Jerzego S.
-
Paweł Śpiewak nie żyje. Znany socjolog miał 71 lat. "Postać wieloformatowa"
-
Policja opublikowała zdjęcie poszukiwanego 24-latka. Miał zabić dwie osoby. Trwa obława
- Papież Franciszek nadal w szpitalu. Watykan podał, kto odprawi mszę w Niedzielę Palmową
- Konfederacja, elektromobilność i "Krok niewystarczający, żeby wygrać wybory", czyli Trzaskowski zamiast Tuska
- Daniel Obajtek wybrany na nową kadencję. Szefem Orlenu ma być przez kolejne 3 lata
- "Wielki dzień hańby dla MKOI". Czy Polska powinna zbojkotować igrzyska olimpijskie w Paryżu?
- Niekompletne granice związku. Kirgistan i Tadżykistan