Ile nowych zakażeń? Ile zgonów? Znamy oficjalne dane [8 stycznia]

10 900 nowych zakażeń koronawirusem zanotowano minionej doby w Polsce - wynika z informacji Ministerstwa Zdrowia. W związku z COVID-19 zmarło 292 pacjentów.
Zobacz wideo

Nowe dane:

W piątek badania potwierdziły 11 902 nowe zakażenia koronawirusem, na czele statystyk pozostawały: Mazowsze, Małopolska i Śląsk, podało Ministerstwo Zdrowia. Zmarło 117 osób z COVID-19. 

Dla porównania, tydzień temu, 31 grudnia poinformowano o 13 601 nowych zakażeniach i 638 zgonach.

W poniedziałek minister Adam Niedzielski informował o 6422 nowych przypadkach. Jak mówił, to już trzeci z rzędu dzień, kiedy widzimy wzrost zachorowań. Zmarło 9 pacjentów. W niedzielę resort zdrowia informował, że badania potwierdziły 7 179 nowych zakażeń koronawirusem; zmarły 33 osoby z COVID-19. W sobotę 1 stycznia odnotowano 12 032 nowych zakażeń koronawirusem w naszym kraju. W związku z COVID-19 zmarło 505 osób.

Koronawirus. Ostrzejszych obostrzeń nie będzie

W środę minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że w ciągu ostatnich 5-6 dni "widzimy, że mamy systematyczne wzrosty zakażeń". Zwrócił uwagę, że zaraportowane w środę 17,2 tys. zakażeń to ok. 10 proc. więcej niż przed tygodniem. Dodał jednak, że interpretuje poświąteczny wzrost zakażeń jako "sytuację przejściową, a nie odwrócenie trendu".

Poinformował, że obecnie udział omikrona we wszystkich zakażeniach koronawirusem wynosi ok. 2 proc. Zastrzegł jednak, że resort zdrowia systematycznie przygotowuje się na "uderzenie omikrona". - Kumulacja zakażeń omikronem nastąpi w Polsce pod koniec stycznia. Zwiększymy liczbę łóżek dla pacjentów z covidem nawet do 60 tys. - dodał. Zapytany, czy rząd planuje wprowadzenie kolejnych obostrzeń, zaprzeczył. - Na tę chwilę takich decyzji nie ma - powiedział.

"Nie robimy nic, by uratować więcej istnień"

- Jeśli nas nie wzruszają te liczby osób, które odchodzą, to ja mogę tylko milczeć  - skomentował w TOK FM dr Tomasz Karauda. Lekarz ze szpitala im. Barlickiego w Łodzi kilkukrotnie podkreślił, że wzrost zakażeń "wydaje się silnie skorelowany z okresem Bożego Narodzenia i sylwestra". Tym bardziej, że - jak wynika z jego obserwacji - jeszcze przed świętami pacjenci świadomie nie wykonywali testów, by móc zobaczyć się z bliskimi.

- Rząd ostrzega z jeden strony: "śmiertelnym zagrożeniem jest wirus" (…), nagle przychodzi sylwester i ze strony rządu, telewizji publicznej płynie już sygnał: "Nie ma się czego bać" - mówił gość TOK FM. I od razu dodał, nawiązując do wielkiego koncertu zorganizowanego przez TVP: - Nie mam wątpliwości, że tam nikt certyfikatów nie sprawdzał, a nawet jeśli, to powinny być założone maski.

Już się cieszyli, że IV falę mają za sobą, a sytuacja znów jest zła

Na Lubelszczyźnie czwarta fala koronawirusa zaczęła się najwcześniej i najszybciej skończyła. - U nas w zasadzie nie ma już napływu nowych pacjentów. Miejmy nadzieję, że tak będzie dalej - mówili nam lekarze jeszcze tydzień przed świętami. Dziś sytuacja znów robi się bardzo trudna. 

- Wyraźnie widoczna tendencja wzrostowa zakażeń potwierdza wcześniej wyrażone przez wojewodę Lecha Sprawkę przypuszczenie o prawdopodobnym rozpoczęciu w Lubelskiem piątej fali pandemii - mówi nam rzeczniczka wojewody Agnieszka Strzępka. Przykładowo: we wtorek (28 grudnia) nowych zachorowań było 489, tydzień później już 537; w środę (29 grudnia) odnotowaliśmy 484 nowe przypadki, tydzień później już 715.

Posłuchaj podcastu! 

TOK FM PREMIUM