"Nauczyciel religii ma pełnić funkcję inkwizytora. Tego wymaga Kościół"

- Polski Kościół wymaga od nauczyciela religii, aby pełnił funkcję inkwizytora mającego błogosławieństwo Kościoła i państwa do krzewienia jedynej prawdziwej wiary, a nie różnorodności i bogactwa wiedzy, z której dopiero później wyłoni się wiara - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Aleksander Bugla, b. katecheta.

Bugla w wywiadzie udzielonym "GW" opowiada o swoim przygotowaniu do wykonywania zawodu katechety: ukończonych studiach w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej u jezuitów w Krakowie, studiowaniu na Papieskiej Akademii Teologicznej i UJ oraz studiach podyplomowych, na które właśnie uczęszcza. Dla kurii to jednak za mało, aby Bugla mógł uczyć. - Kościół katolicki nauczanie religii w szkole definiuje jako formę tresury katechetycznej, a to jest zupełne nieporozumienie - mówi dzisiaj.

Nauczanie religii ma dwóch panów: dyrektora i biskupa

- Jako filozof religii widziałbym nauczanie religii w szkole jako podawanie uczniom wiedzy o różnych religiach - tłumaczy były katecheta. - W naszym kraju jest to jednak w zasadzie ograniczone do wiedzy o religii katolickiej. I nie można od tego uciec. Bo w polskiej szkole nauczyciel religii ma dwóch panów - dodaje. A chodzi o dyrektora szkoły i biskupa. - Dyrektor jest jednak ograniczony przez biskupa, bo ma wybór tylko pomiędzy osobami, które otrzymają od biskupa tzw. misję kanoniczną, czyli pozwolenie, mandat do uczenia religii w szkole.

Ilu jest w Polsce katolików? Hartman: Jeśli wyłączymy spod tej kategorii uzurpatorów i bluźnierców to zostanie garstka >>>

Nie można jednak zapominać też o szefie niższego szczebla, czyli proboszczu - podkreśla Bugla. A ten "od nauczyciela oczekuje, że wymoże na młodych ludziach wkucie na pamięć określonych treści z katechizmu, uczestniczenie w obrzędach religijnych (mszach świętych, spotkaniach modlitewnych), skontroluje obecność uczniów w kościele i wytłumaczy się proboszczowi, dlaczego wszystkich nie ma". Katecheza w takim wydaniu - podkreśla rozmówca "GW" - wywiera zatem skutek odwrotny do zamierzonego.

Cała rozmowa z byłym katechetą w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej".

TOK FM PREMIUM