Agencja Rezerw Materiałowych nie odpowiedziała, ile przychodni dotychczas zadeklarowało, że szczepionki zwróci. Mimo, że powinna mieć takie dane, bo deklaracje zwrotu przychodzą na dedykowany temu adres mailowy.
Ministerstwo Zdrowia już w listopadzie w jednym z komunikatów informowało, że jest wiele pytań o możliwość zwrotu. "Podmioty, które chcą dokonać zwrotu powinny poprzez ten adres przesłać taką informację. Następnie Agencja Rezerw Materiałowych skontaktuje się z podmiotem celem odebrania szczepionek" - napisano w komunikacie. Była tam też informacja, że do resortu trafiają liczne zapytania o możliwość zwrotu.
Dlaczego szczepionki są zwracane? Bo szefowie przychodni i dyrektorzy szpitali już w sporej części zaszczepili swoich pracowników. Tak zrobił m.in. dr Tomasz Bałys, lekarz rodzinny spod Lublina. Jak mówi, zaszczepił trzy czwarte załogi. - Chodziło o czas - tłumaczy. Jak dodaje, pierwsza fala epidemii grypy pojawia się z reguły na przełomie stycznie i lutego, a to oznacza, że grudzień to ostatni dzwonek na takie szczepienia. Wielu medyków właśnie z tego powodu nie chciało czekać. Tym bardziej, że nawet jeśli pozamawiali szczepionki z rezerwy rządowej, to wielu... wciąż ich nie dostało.
Jak mówi nam Joanna Zabielska, lekarka rodzinna z Białegostoku z Porozumienia Zielonogórskiego, szczepionki na pewno będą zwracane, bo jest już coraz mniejsze zainteresowanie szczepieniami. Pierwszy bum już minął. "W przypadku, gdy podmiot odebrał szczepionki, po czym podjął decyzję o zwrocie, konieczne jest dołączenie oświadczenia o właściwym przechowywaniu szczepionek" - czytamy na stronie resortu zdrowia.
Ministerstwo Zdrowia informuje też, że jeśli przychodnia ma pulę bezpłatnych szczepionek, a nie są już potrzebne dla personelu, to można nimi zaszczepić seniorów 75 plus. Bez pytania resort o zgodę.
