Roman Giertych nie trafi do aresztu. Sąd nie miał wątpliwości: Nie ma podstaw

Roman Giertych nie trafi do aresztu. Sąd Okręgowy w Lublinie odrzucił zażalenie prokuratury na orzeczenie sądu rejonowego, który uznał, że nie ma podstaw do aresztowania prawnika. - Sąd odwoławczy uznał wniesione przez prokuraturę zażalenie za chybione - poinformowała rzeczniczka sądu, Barbara Markowska.

Roman Giertych to jedna z kilkunastu osób, które w 2020 roku zostały zatrzymane w związku ze sprawą giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Według śledczych doszło do wyprowadzenia z firmy ponad 92 mln złotych.

Prokuratura twierdzi, że Roman Giertych jest już w tym postępowaniu jednym z podejrzanych i że teraz chcą mu tylko rozszerzyć zarzuty. Problem w tym, że - jak utrzymują śledczy - prawnik nie stawia się na wezwania. Sam Giertych, jak i jego pełnomocnicy od początku przekonują, że w sprawie nie może być mowy ani o żadnych zarzutach, ani o areszcie.

Dowodzą, że w momencie, gdy prawnik leżał nieprzytomny w szpitalu - nie mogło być mowy o stawianiu mu jakichkolwiek zarzutów. A prokuratura przekonuje, że postawiła zarzuty właśnie, gdy prawnik został przewieziony do szpitala.

Prokuratura wystąpiła więc z wnioskiem o areszt z uwagi na to, że - jak twierdzi - mec. Giertych nie stawia się na jej wezwania mimo wysłania do niego ponad 100 wezwań. A prawnik od początku utrzymuje, że jest niewinny, a cała sprawa ma kontekst polityczny.

Pod koniec marca Sąd Rejonowy w Lublinie uznał, że nie ma żadnych podstaw do zastosowania aresztu. - Sąd uznał, że wobec braku dużego prawdopodobieństwa dopuszczenia się przez podejrzanego zarzucanych mu czynów, niedopuszczalne jest stosowanie jakichkolwiek środków zapobiegawczych, w tym aresztu - mówiła sędzia Barbara Markowska. 

Prokuratura Regionalna w Lublinie odwołała się od tej decyzji

W piątek Sąd Okręgowy w Lublinie odrzucił zażalenie prokuratury na decyzję sądu I instancji. - Sąd postanowił utrzymać w mocy zaskarżone orzeczenie. Sąd nie podzielił argumentacji prokuratura, a wniesione zażalenie uznał za chybione - mówi sędzia Barbara Markowska, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. 

Sąd w uzasadnieniu piątkowej decyzji poszedł dalej. - Sąd wyraził się w pisemnych motywach swojego postanowienia, że zażalenie ma charakter polemiczny, a prokurator przedstawia w zasadzie jednostronną ocenę zgromadzonych w sprawie dowodów. Sąd przesądził, że rozumowanie sądu I instancji było prawidłowe - mówi sędzia Markowska. 

Jak napisał na Twitterze mecenas Jakub Wende, jeden z pełnomocników Romana Giertycha, to już 35 postanowienie, w którym sąd uznał, że zarzuty jakie usiłuje formułować wobec Romana Giertycha prokuratura "nawet nie zbliżają się do uprawdopodobnienia".

Sprawa jest jeszcze o tyle ciekawa, że prokuratura próbowała podważyć bezstronność sędzi, która miała rozpoznawać zażalenie prokuratury na niezastosowanie aresztu. Śledczy próbowali przekonywać, że nie powinna podejmować w tej sprawie decyzji m.in. dlatego, że była na jednym z protestów w obronie praworządności razem z Romanem Giertychem

Sąd tej argumentacji nie podzielił. - Sąd Okręgowy, oczywiście w innym składzie, tego wniosku nie uwzględnił. W uzasadnieniu wskazał, że działalność pani sędzi, wyznaczonej do rozstrzygania w sprawie, w Stowarzyszeniu Sędziów "Iustitia" i wyrażanie przez nią poglądów prawnych, to nie są przesłanki, które mogłyby wskazywać na to, że mogłyby być w tej sprawie zastrzeżenia co do jej bezstronności - mówi sędzia Barbara Markowska. 

TOK FM PREMIUM