"Nie ma chętnych do kolaboracji". Ekspertka o pozamilitarnych kłopotach rosyjskiej armii w Ukrainie

- Rosjanie ciągle mają w zanadrzu siły i środki, którymi mogą się posłużyć. I ciągle mam nadzieję, że tego nie zrobią - mówiła w TOK FM Anna Dyner. Ekspertka z Polskiego Instytut Spraw Międzynarodowych zwróciła uwagę, jak trudno jest armii rosyjskiej kontrolować sytuację nawet tam, gdzie pokonali armię ukraińską. - Przecierają oczy ze zdumienia - stwierdziła.
Zobacz wideo

Wojna w Ukrainie trwa już miesiąc. Do tej pory największym sukcesem wojsk rosyjskich jest zdobycie Chersonia. To jedyne miasto obwodowe zajęte przez Rosjan. Mimo gróźb ze strony władz okupacyjnych i represji wobec lokalnych aktywistów - aresztowań, przeszukań w domach i budynkach użyteczności publicznej - mieszkańcy od około trzech tygodni organizują antyrosyjskie demonstracje. Dbają też o to, żeby na budynkach władz wisiały ukraińskie flagi.

"Flaga Ukrainy ponownie pojawiła się na budynku rady miejskiej w okupowanym przez rosyjskie wojska Chersoniu" - przekazał w czwartek 24 marca mer Chersonia Ihor Kołychajew.

Jak mówiła w TOK FM Anna Maria Dyner, Rosjanie mają duży kłopot z utrzymaniem pod polityczną kontrolą zajętych terytoriów. I nie dotyczy to tylko Chersonia, ale również miejscowości wschodniej Ukrainy. - Sami Rosjanie niekiedy przecierają oczy ze zdumienia - przyznała ekspertka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych 

- Okazało się, i to jest jedna z głównych przyczyn porażki Rosjan, że nie ma chętnych do kolaboracji, do instalowania prorosyjskich władz - wyjaśniła. I ta sytuacja jest jednym z większych - jak oceniła - sukcesów państwa ukraińskiego, że mieszkańcy także wschodniej części kraju, gdzie wpływy rosyjskie były najsilniejsze, identyfikują się z Ukrainą. - Wcale nie witają władz rosyjskich kwiatami, chlebem i solą - podkreśliła.

Dlatego też Rosja ma "potężne problemy, żeby utrzymać stosunkowo niewielki skrawek terytorium, które zajęła". A dotyczy to w znacznej części obszarów, które Moskwa uważała za prorosyjskie. - Okazało się, że nic bardziej mylnego. Więc w zasadzie możemy spekulować w odniesieniu do reszty Ukrainy, że byłoby to jeszcze trudniej - oceniła.

Wojna obnażyła słabość rosyjskiej armii

Wojna w Ukrainie - zgodnie z założeniami Rosjan miała trwać bardzo krótko. A minął już miesiąc walk. I straty Rosjan rosną każdego dnia.

Jak mówiła ekspertka z PISM, podczas walk w Ukrainie "wyszły wszystkie słabości rosyjskiej armii, z logistyką na czele". Ale nie oznacza to, że losy wojny można uznać za przesądzone. - Ja bym jeszcze nie stawiała kropki, dlatego, że działania się nie skończyły. Rosjanie ciągle mają w zanadrzu siły i środki, którymi mogą się posłużyć. I ciągle mam nadzieję, że tego nie zrobią - podsumowała Anna Dyner w rozmowie z Jakubem Janiszewskim.

Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->

TOK FM PREMIUM